PiS-owcy nawet sami z sobą nie potrafią prowadzić dialogu a co dopiero z konkurentami politycznymi. Czy dlatego najlepiej czują się w opozycji do wszystkich i do wszystkiego?
A w PO to niby wszyscy są zgodni (zgoda w wykonaniu PO to dyscyplina partyjna, każdy odmienny pogląd niż wodzów jest niemiłosiernie tępiony) ze sobą? Ten chrzęst rozchodzący się po całej Polsce i wydobywający się z różnych instytucji opanowanych przez działaczy PO to kłótnie i żarcie się między sobą o kaskę, bo nieuchronnie zbliża się czas rozliczenia.