Droga Redakcjo. Chciałbym podzielić się taką uwagą.
Sporo jeżdżę po Elblągu samochodem i mam oczy dookoła d. .y jak się potocznie mówi, ale nie raz i nie dwa miałem sytuację że skręcając w prawo zatrzymywałem się aby przepuścić pieszych na przejściu. w momencie ruszania jak spod ziemi wyskakuje rowerzysta. Winą za taką sytuację obarczam Policję, architektów skrzyżowań i wszystkich odpowiedzialnych za drogi w naszym mieście. Po pierwsze: przejścia dla pieszych są zbyt blisko skrzyżowań i stając samochodem słupek samochodu przesłania nam widok. Po drugie : sami rowerzyści, myśląc że jak jest przejazd dla rowerów to są oni panami, nie popatrzą czy mogą wjechać. A kierowca skręcający w prawo nie zawsze zauważy takiego wyścigowca. Od momentu gdy nie potrzeba mieć karty rowerowej a co za tym idzie znać przepisy ruchu drogowego. Najłatwiej było by przenieść przejścia o 10 metrów od skrzyżowania i problem by się rozwiązał poprzez poprawę widoczności dla kierowców, a co za tym, bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów
Podaj mi przyklad gdzie jest takie skrzyzowanie gdzie obracajac głowe nie ma widocznosci na 20-30 metrow? Jezdze samochodem i rowerem, wiem jak to jest jak kierowcy olewaja rowerzystow i nabralem nawyku ze jak widze sciezke to patrze dalej niz na pare metrow. Jak trzeba to nawet sie zatrzymam i obrjrze. Np jka jade hetmanska i wie m ze bede skrecal w nitchmana to wczesniej patrze kontem oka na sciezke czy rowerzysta jedzie.