To jakiś film, co się u was wyprawia. Jak dyrektor jednostki może podjąć tak ważną decyzję bez zgody prezydenta? Po wtóre, jak oficjalnie prezydent może negować decyzję swego bezpośredniego podwładnego? Po trzecie nasuwa się pytanie. Czy dyrektor konsultował swoją decyzję z kimś z UM? Czy jeśli tak i uzyskał aprobatę, to czy jest jakiś dokument to potwierdzający? Czy jeśli nie? Czy ktoś poniesie konsekwencje służbowe? Jakie to wszystko słabe.