Po wczorajszej (21 lutego) publikacji oświadczenia posła Wojciecha Penkalskiego, dziś prezentujemy odpowiedź Jerzego Wcisła, przewodniczącego Rady Miejskiej w Elblągu, który odpiera z zarzuty posła.
Treść komunikatu:
„Ze zdumieniem odczytałem oświadczenie posła Wojciecha Penkalskiego nt. fragmentu sesji rady Miejskiej z udziałem tegoż posła.
Nieprawdziwe jest przede wszystkim stwierdzenie, że próbowałem uniemożliwić posłowi zabranie głosu podczas sesji. Zasugerowałem posłowi, by zabrał głos w punkcie „wnioski i oświadczenia”, w którym mógłby to zrobić bez łamania porządku obrad. Na prośbę posła – uzasadnianą koniecznością podróży lotniczej – przeniosłem wypowiedź jeszcze wcześniej, na punkt „interpelacje”. Ostatecznie udzieliłem głosu jeszcze szybciej, wykorzystując czas na usunięcie awarii aparatury liczącej głosy. O tym poseł wiedział i te rozwiązanie zaakceptował w rozmowie ze mną. Nie dociekam, dlaczego Poseł w swoim oświadczeniu twierdzi coś innego.
Inną – dla mnie ważniejszą – sprawą jest stosunek Posła do samorządu i swojej w nim roli.
Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora daje posłom i senatorom prawo uczestnictwa z sesji i zgłaszania uwag i wniosków, zaś przewodniczącego rady winien zapewnić posłowi realizacje tych uprawnień. Nie zmienia to jednak faktu, że Poseł jest gościem obrad, a nie uczestnikiem na prawach radnego, a już tym bardziej osoby, która może narzucić Radzie swój porządek obrad sesji i nakazać przewodniczącemu Rady natychmiastowego udzielenia Posłowi głosu. Prawo udzielania głosu na sesji jest zastrzeżone dla przewodniczącego Rady i w tym przypadku zostało przez Posła pogwałcone.
Domaganie się prawa do zabrania głosu w momencie ustalania porządku obrad (w tym przypadku było zgłoszonych formalnie 12 wniosków o zmianę tegoż porządku) musiałem odebrać jako groźbę zakłócenia obrad sesji. Formalnie – chcąc udzielić posłowi głosu w tym momencie, powinienem zmienić porządek sesji, po to, by wprowadzić ponadprogramowy punk „wystąpienie posła W. Penkalskiego” i wprowadzić go w życie przed ustaleniem tegoż porządku, co – moim zdaniem – byłoby przerostem formy nad treścią. Nie przypadkiem procedury prawne w ogóle nie uwzględniają sytuacji do jakiej doprowadził swoim zachowaniem poseł W. Penkalski.
Dodam, że Poseł przed sesją nie próbował poinformować mnie o zamiarze uczestniczenia w sesji, chociaż posiada moje dane kontaktowe i korzysta z nich w bardziej błahych niż omawiana sprawach. A jak można domniemywać z faktu, że przywiózł ze sobą oświadczenie i przyczepę piachu przyjazd Posła był dobrze zorganizowany. Miał więc czas, by mnie poinformować o swoich zamiarach.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że nie chodzi tu o merytoryczny wymiar faktu, a o kolejną „zadymę”, która pozwoli choć przez chwilę zaistnieć Posłowi w mediach.
Gdyby było inaczej Poseł podziękowałby za to, iż mimo niekonwencjonalnej formuły i obrażania niezależności organów samorządu bardzo szybko otrzymał prawo do zabrania głosu i je wykorzystał, a nawet go nadużył zapraszając do mikrofonu radnych – do czego wyłączne prawo ma prowadzący sesję przewodniczący rady.
By oszczędzić Panu Posłowi zadania „edukowania mojej osoby” odsyłam Go do lektury opinii prawnej Biura Analiz Sejmowych Kancelarii Sejmu o numerze BAS-WAL-2693/08 z dnia 21 października 2008 roku, która stwierdza jednoznacznie, iż obecność posła nie zmienia faktu, że przebiegiem sesji kieruje przewodniczący rady i to on decyduje kiedy goście – także tak ważni jak posłowie – zabiorą głos.
Trzymając się formuły „edukacyjnej” z zażenowaniem przypomnę, że aby zostać posłem trzeba złożyć ślubowanie, iż będzie się „przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”. W dniu 14 lutego Poseł pokazał, ile rota ślubowania dla niego znaczy.
Przew. Rady Miejskiej w Elblągu, Jerzy Wcisła”
„Ze zdumieniem odczytałem oświadczenie posła Wojciecha Penkalskiego nt. fragmentu sesji rady Miejskiej z udziałem tegoż posła.
Nieprawdziwe jest przede wszystkim stwierdzenie, że próbowałem uniemożliwić posłowi zabranie głosu podczas sesji. Zasugerowałem posłowi, by zabrał głos w punkcie „wnioski i oświadczenia”, w którym mógłby to zrobić bez łamania porządku obrad. Na prośbę posła – uzasadnianą koniecznością podróży lotniczej – przeniosłem wypowiedź jeszcze wcześniej, na punkt „interpelacje”. Ostatecznie udzieliłem głosu jeszcze szybciej, wykorzystując czas na usunięcie awarii aparatury liczącej głosy. O tym poseł wiedział i te rozwiązanie zaakceptował w rozmowie ze mną. Nie dociekam, dlaczego Poseł w swoim oświadczeniu twierdzi coś innego.
Inną – dla mnie ważniejszą – sprawą jest stosunek Posła do samorządu i swojej w nim roli.
Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora daje posłom i senatorom prawo uczestnictwa z sesji i zgłaszania uwag i wniosków, zaś przewodniczącego rady winien zapewnić posłowi realizacje tych uprawnień. Nie zmienia to jednak faktu, że Poseł jest gościem obrad, a nie uczestnikiem na prawach radnego, a już tym bardziej osoby, która może narzucić Radzie swój porządek obrad sesji i nakazać przewodniczącemu Rady natychmiastowego udzielenia Posłowi głosu. Prawo udzielania głosu na sesji jest zastrzeżone dla przewodniczącego Rady i w tym przypadku zostało przez Posła pogwałcone.
Domaganie się prawa do zabrania głosu w momencie ustalania porządku obrad (w tym przypadku było zgłoszonych formalnie 12 wniosków o zmianę tegoż porządku) musiałem odebrać jako groźbę zakłócenia obrad sesji. Formalnie – chcąc udzielić posłowi głosu w tym momencie, powinienem zmienić porządek sesji, po to, by wprowadzić ponadprogramowy punk „wystąpienie posła W. Penkalskiego” i wprowadzić go w życie przed ustaleniem tegoż porządku, co – moim zdaniem – byłoby przerostem formy nad treścią. Nie przypadkiem procedury prawne w ogóle nie uwzględniają sytuacji do jakiej doprowadził swoim zachowaniem poseł W. Penkalski.
Dodam, że Poseł przed sesją nie próbował poinformować mnie o zamiarze uczestniczenia w sesji, chociaż posiada moje dane kontaktowe i korzysta z nich w bardziej błahych niż omawiana sprawach. A jak można domniemywać z faktu, że przywiózł ze sobą oświadczenie i przyczepę piachu przyjazd Posła był dobrze zorganizowany. Miał więc czas, by mnie poinformować o swoich zamiarach.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że nie chodzi tu o merytoryczny wymiar faktu, a o kolejną „zadymę”, która pozwoli choć przez chwilę zaistnieć Posłowi w mediach.
Gdyby było inaczej Poseł podziękowałby za to, iż mimo niekonwencjonalnej formuły i obrażania niezależności organów samorządu bardzo szybko otrzymał prawo do zabrania głosu i je wykorzystał, a nawet go nadużył zapraszając do mikrofonu radnych – do czego wyłączne prawo ma prowadzący sesję przewodniczący rady.
By oszczędzić Panu Posłowi zadania „edukowania mojej osoby” odsyłam Go do lektury opinii prawnej Biura Analiz Sejmowych Kancelarii Sejmu o numerze BAS-WAL-2693/08 z dnia 21 października 2008 roku, która stwierdza jednoznacznie, iż obecność posła nie zmienia faktu, że przebiegiem sesji kieruje przewodniczący rady i to on decyduje kiedy goście – także tak ważni jak posłowie – zabiorą głos.
Trzymając się formuły „edukacyjnej” z zażenowaniem przypomnę, że aby zostać posłem trzeba złożyć ślubowanie, iż będzie się „przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”. W dniu 14 lutego Poseł pokazał, ile rota ślubowania dla niego znaczy.
Przew. Rady Miejskiej w Elblągu, Jerzy Wcisła”