W sobotę 26 lipca w Tolkmicku odbędzie się II Międzynarodowy Zlot Żeglarski na Zalewie Wiślanym, którego główną częścią są regaty żeglarskie. Rosjanie z obwodu kaliningradzkiego... przyjadą na regaty samochodami. O tym i o Zalewie Wiślanym z Henrykiem Fallem, prezesem Elbląskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego rozmawia Piotr Derlukiewicz.
Piotr Derlukiewicz: Sezon żeglarski w pełni, a Zalew w dalszym ciągu jest zamknięty.
Henryk Fall: To jedne z najważniejszych regat sezonu na Zalewie Wiślanym. Zaprosiliśmy na nie kluby należące do Elbląskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, kluby z Trójmiasta, z Olsztyńskiego OZŻ i z obwodu kaliningradzkiego. Rosjanie przypłynąć nie mogą, bo granica na Zalewie nadal jest zamknięta. Ale przyjadą samochodami, a my udostępnimy im nasze jachty, żeby mogli popłynąć w tych regatach. Żałujemy, że nie możemy żeglować na całym Zalewie Wiślanym, nie możemy popłynąć do Kaliningradu czy Bałtijska, a oni nie mogą przypłynąć do nas.
Żeglarze są więc zwolennikami przekopania kanału przez Mierzeje Wiślaną?
Tak. Przekop jest rzeczą - przy tym zachowaniu Rosji - bardzo istotną. Rząd powinien podjąć taką decyzję, bo dałoby to siłę napędową dla Zalewu Wiślanego, regionu no i oczywiście nam, jego mieszkańcom.
Ale sam kanał przez Mierzeję nie zapewni rozwoju żeglarstwa na Zalewie Wiślanym?
Żeby żeglarstwo na Zalewie mogło się rozwijać, potrzebna jest infrastruktura. Na razie brakuje nawet tej podstawowej: brakuje w portach toalet, wody, prądu. Wciąż jest bardzo mało miejsc, gdzie można dobić do kei. Są to czynniki hamujące. Marzymy, żeby przypływali do nas goście z innych akwenów - bez tych podstawowych rzeczy przypływać nie będą, nawet jeśli powstanie kanał przez Mierzeję.
Kto powinien się za to zabrać?
Myślę, że dzisiaj rodzi się taka świadomość wśród burmistrzów i wójtów, że bez tego nie ruszymy. Musi być inicjatywa, żeby zdobywać fundusze i tę infrastrukturę budować. Przykładem tego jest Jachtklub Elbląg, gdzie zmodernizowano port. Ale chcę powiedzieć, że tutaj zaangażowania samorządu nie było. Wymagało to od nas dużego wysiłku, zwłaszcza od kolegi Waldemara Zimnocha, komandora Jachtklubu, ale to pokazuje, że takie możliwości istnieją. Myślę jednak, że główna inicjatywa powinna być po stronie samorządów, a żeglarze powinni być partnerami. Bo przecież nie jest tak, że kierowcy budują drogi, gdy chcą jeździć. Jeśli ta infrastruktura będzie, to będzie więcej żeglarzy na Zalewie, a to spowoduje rozwój prywatnych marin, prywatnych przystani, restauracji, hoteli. Przecież ci żeglarze-turyści muszą gdzieś wydawać swoje pieniądze.
Henryk Fall: To jedne z najważniejszych regat sezonu na Zalewie Wiślanym. Zaprosiliśmy na nie kluby należące do Elbląskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, kluby z Trójmiasta, z Olsztyńskiego OZŻ i z obwodu kaliningradzkiego. Rosjanie przypłynąć nie mogą, bo granica na Zalewie nadal jest zamknięta. Ale przyjadą samochodami, a my udostępnimy im nasze jachty, żeby mogli popłynąć w tych regatach. Żałujemy, że nie możemy żeglować na całym Zalewie Wiślanym, nie możemy popłynąć do Kaliningradu czy Bałtijska, a oni nie mogą przypłynąć do nas.
Żeglarze są więc zwolennikami przekopania kanału przez Mierzeje Wiślaną?
Tak. Przekop jest rzeczą - przy tym zachowaniu Rosji - bardzo istotną. Rząd powinien podjąć taką decyzję, bo dałoby to siłę napędową dla Zalewu Wiślanego, regionu no i oczywiście nam, jego mieszkańcom.
Ale sam kanał przez Mierzeję nie zapewni rozwoju żeglarstwa na Zalewie Wiślanym?
Żeby żeglarstwo na Zalewie mogło się rozwijać, potrzebna jest infrastruktura. Na razie brakuje nawet tej podstawowej: brakuje w portach toalet, wody, prądu. Wciąż jest bardzo mało miejsc, gdzie można dobić do kei. Są to czynniki hamujące. Marzymy, żeby przypływali do nas goście z innych akwenów - bez tych podstawowych rzeczy przypływać nie będą, nawet jeśli powstanie kanał przez Mierzeję.
Kto powinien się za to zabrać?
Myślę, że dzisiaj rodzi się taka świadomość wśród burmistrzów i wójtów, że bez tego nie ruszymy. Musi być inicjatywa, żeby zdobywać fundusze i tę infrastrukturę budować. Przykładem tego jest Jachtklub Elbląg, gdzie zmodernizowano port. Ale chcę powiedzieć, że tutaj zaangażowania samorządu nie było. Wymagało to od nas dużego wysiłku, zwłaszcza od kolegi Waldemara Zimnocha, komandora Jachtklubu, ale to pokazuje, że takie możliwości istnieją. Myślę jednak, że główna inicjatywa powinna być po stronie samorządów, a żeglarze powinni być partnerami. Bo przecież nie jest tak, że kierowcy budują drogi, gdy chcą jeździć. Jeśli ta infrastruktura będzie, to będzie więcej żeglarzy na Zalewie, a to spowoduje rozwój prywatnych marin, prywatnych przystani, restauracji, hoteli. Przecież ci żeglarze-turyści muszą gdzieś wydawać swoje pieniądze.
PD