Przez Elbląg przetacza się spór o sposób i miejsce obchodzenia 4. rocznicy katastrofy smoleńskiej. SLD i PO protestują przeciwko przeprowadzeniu tej uroczystości pod Krzyżem Katyńskim na cmentarzu przy ul. Agrykola. Jednak wybór tego miejsca ma swoje uzasadnienie. Pasażerowie feralnego lotu udawali się przecież do Katynia oddać hołd pomordowanym w Katyniu oficerom, a tablica upamiętniająca ofiary katastrofy znajduje się właśnie przy tym krzyżu.
Wydawałoby się więc, że wybór Krzyża Katyńskiego jest jak najbardziej stosowny dla przeprowadzenia rocznicowych obchodów, tym bardziej, że w Elblągu nie ma innego miejsca, które kojarzyłoby się z tą katastrofą. Zapewne nikt nie widziałby w tym problemu, gdyby nie uporczywe sugestie lub wręcz twierdzenia czołowych polityków PiS-u, że katastrofa smoleńska była wynikiem zamachu, za którym stał polski rząd i premier Tusk osobiście, we współpracy z Putinem oczywiście. W wypowiedziach tych polityków nie brakuje stwierdzeń stawiających na równi ofiary tej tragicznej katastrofy z polskimi oficerami mordowanymi strzałem w tył głowy. Określenia typu polegli, zabici, pomordowani w odniesieniu do pasażerów rozbitego tupolewa, są na porządku dziennym. Z ust samego prezesa PiS-u można usłyszeć o „niesłychanej zbrodni”. O tym co wygaduje wiceprezes Macierewicz, wbrew wszelkim ustaleniom polskich ekspertów z komisji badania wypadków lotniczych i prokuratury, nie warto nawet wspominać.
Dużym nieporozumieniem byłoby, gdyby na tej uroczystości, organizowanej oficjalnie przez Wojsko Polskie, pojawiły się wystąpienia lub transparenty utrzymane w tym tonie. Wszelkie próby odprawiania obrzędów tzw. „religii smoleńskiej” przy Krzyżu Katyńskim godziłyby w pamięć o zamordowanych przez stalinowskich siepaczy polskich patriotach. Trudno byłoby je inaczej potraktować jak zwykłą profanację. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że lokalne struktury PiS-u wykażą się, jak to już nieraz pokazały, większym taktem i rozsądkiem od swoich warszawskich władz.
Niezależnie od tego jak przebiegną jutrzejsze uroczystości, trudno oprzeć się wrażeniu, że w odbiorze szczególnie młodych ludzi, proporcje naszych narodowych tragedii zostaną poważnie zachwiane. Musimy się chyba pogodzić z tym, że za sprawą chorej, partyjnej rywalizacji i chęci uzyskania doraźnych korzyści politycznych, ofiary mordu w Katyniu odsuwane są coraz bardziej w cień zapomnienia.
Dużym nieporozumieniem byłoby, gdyby na tej uroczystości, organizowanej oficjalnie przez Wojsko Polskie, pojawiły się wystąpienia lub transparenty utrzymane w tym tonie. Wszelkie próby odprawiania obrzędów tzw. „religii smoleńskiej” przy Krzyżu Katyńskim godziłyby w pamięć o zamordowanych przez stalinowskich siepaczy polskich patriotach. Trudno byłoby je inaczej potraktować jak zwykłą profanację. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że lokalne struktury PiS-u wykażą się, jak to już nieraz pokazały, większym taktem i rozsądkiem od swoich warszawskich władz.
Niezależnie od tego jak przebiegną jutrzejsze uroczystości, trudno oprzeć się wrażeniu, że w odbiorze szczególnie młodych ludzi, proporcje naszych narodowych tragedii zostaną poważnie zachwiane. Musimy się chyba pogodzić z tym, że za sprawą chorej, partyjnej rywalizacji i chęci uzyskania doraźnych korzyści politycznych, ofiary mordu w Katyniu odsuwane są coraz bardziej w cień zapomnienia.