Od tragicznych wydarzeń, które zapoczątkowały tak zwaną Sprawę Elbląską, minęło właśnie 68 lat. Dzisiaj przedstawiciele władz i mieszkańcy, jak co roku, złożyli kwiaty pod obeliskiem poświęconym ofiarom Sprawy Elbląskiej. Mimo upływu lat niektóre z nich nie doczekały się rehabilitacji, a wiele faktów z tamtych lat wciąż jest owianych tajemnicą. Zobacz zdjęcia z uroczystości.
Do dzisiaj żyje tylko jedna osoba, która przeszła przez to piekło. To Józef Olejniczak, który co roku przychodzi pod pomnik, by oddać hołd ofiarom Sprawy Elbląskiej. Odsiedział wówczas sześć z 11 zasądzonych lat. Dzisiaj pan Józef uroczystość obserwował siedząc na krzesełku, ledwo wypowiadając słowa... - Ciężko mi mówić... Od kiedy tylko mogę, to przychodzę tutaj – wyszeptał dziennikarzom.
- Składamy dziś hołd wszystkim ofiarom tak zwanej Sprawy Elbląskiej. Nasza społeczność powinna pamiętać o tamtych wydarzeniach będących gorzką lekcją funkcjonowania systemu stalinowskiego – mówił do zebranych podczas uroczystości wiceprezydent Elbląga Janusz Nowak.
- Niektórzy mimo upływu tylu lat nie doczekali się rehabilitacji nawet pośmiertnie. Dzisiaj wszystkim, którzy byli bezprawnie więzieni, torturowani i którzy często zapłacili za to najwyższą cenę, należy się szacunek i hołd – mówił wicewojewoda warmińsko-mazurski Sławomir Sadowski.
Sprawa Elbląska nadal skrywa wiele tajemnic, które stara się odkrywać elbląska dziennikarka Grażyna Wosińska. W 2013 roku napisała pierwszą książkę na ten temat „Pożar i szpiedzy”, jesienią wyjdzie kolejna. - Myślę, że całej prawdy nie poznamy do końca, długo będziemy jej szukać. W mojej nowej książce o roboczym na razie tytule „Po obu stronach barykady”, która ukaże się w listopadzie, ujawniam pewne nowe fakty. Ukazuję osoby pod kątem tego, skąd przyszły jakie miały poglądy, jakie doświadczenie, to pozwoli rzucić nowe światło na te tragiczne wydarzenia – mówi Grażyna Wosińska.
Autorka przyznaje jednocześnie, że nadal mimo publikacji i nagłaśniania kolejnych rocznic Sprawy Elbląskiej w mediach, wiedza elblążan na temat tych tragicznych wydarzeń z końca lat 40. jest niewystarczająca. - Gdy w 2012 roku przed wydaniem pierwszej książki robiłam ankietę wśród elblążan, coś o Sprawie Elbląskiej wiedziało zaledwie 10 procent ankietowanych. Potem już nie robiłam badań, ale uważam, że ta wiedza jest nadal zbyt mała. Szczególnie gdy mówimy o wydarzeniach w Elblągu w latach 1945-56, to okres mało zbadany – mówi Grażyna Wosińska.