Przed Sądem Rejonowym w Elblągu ponownie rozpatrywana jest sprawa uporczywego łamania praw pracowniczych w Powiatowym Urzędzie Pracy. Dziś (16 marca) sędzia Anna Maria Fasiczka zdecydowała o utajnieniu procesu.
Przypomnijmy, prokuratura postawiła dyrektorce PUP czternaście zarzutów, m.in. publiczne i permanentne ośmieszanie i krytykowanie pracy czterech kobiet; wrogie i nieetyczne komunikowanie się z pokrzywdzonymi, ostentacyjne lekceważenie oraz izolowanie z zespołu pracowników. Łamanie praw pracowniczych miało odbywać się przez kilka lat. Sąd Rejonowy w Elblągu nie dopatrzył się jednak winy Iwony R. i w listopadzie 2008 r. umorzył postępowanie.
Na zaskarżenie tej decyzji przez pokrzywdzone kobiety oraz prokuraturę odpowiedział Sąd Okręgowy. W styczniu br. zapadła decyzja o powrocie sprawy uporczywego łamania praw pracowniczych w PUP do Sądu Rejonowego.
- Na tym etapie postępowania decyzja o jego umorzeniu była przedwczesna - mówiła w styczniu sędzia Danuta Kachnowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu. - Zebrany materiał dowodowy nie daje odpowiedzi na kluczowe pytanie, czy naruszenie praw pracowniczych - czego Sąd Rejonowy nie kwestionował - miało charakter złośliwy bądź uporczywy. To nie zostało wyjaśnione. Nie przesłuchano świadków i nie skonfrontowano zeznań - dodała sędzia Kachnowicz. - Sąd nie przeprowadził postępowania dowodowego. Sprawa wraca więc na wokandę.
Dziś (16 marca) o godz. 9 w sądzie stawiły się pokrzywdzone kobiety, jak również dyrektorka PUP Iwona R. wraz z adwokatem. Obie strony złożyły wniosek o wyłączenie jawności procesu.
- Ze względu na to, że pokrzywdzone obawiają się naruszenia ich dóbr osobistych, a także na fakt, że występować przed sądem będą wszyscy pracownicy PUP, sąd postanawia przychylić się do wniosku i wyłączyć jawność procesu - mówi sędzia Anna Maria Fasiczka.
Kolejne rozprawy będą więc odbywać się za zamkniętymi drzwiami.
Na zaskarżenie tej decyzji przez pokrzywdzone kobiety oraz prokuraturę odpowiedział Sąd Okręgowy. W styczniu br. zapadła decyzja o powrocie sprawy uporczywego łamania praw pracowniczych w PUP do Sądu Rejonowego.
- Na tym etapie postępowania decyzja o jego umorzeniu była przedwczesna - mówiła w styczniu sędzia Danuta Kachnowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu. - Zebrany materiał dowodowy nie daje odpowiedzi na kluczowe pytanie, czy naruszenie praw pracowniczych - czego Sąd Rejonowy nie kwestionował - miało charakter złośliwy bądź uporczywy. To nie zostało wyjaśnione. Nie przesłuchano świadków i nie skonfrontowano zeznań - dodała sędzia Kachnowicz. - Sąd nie przeprowadził postępowania dowodowego. Sprawa wraca więc na wokandę.
Dziś (16 marca) o godz. 9 w sądzie stawiły się pokrzywdzone kobiety, jak również dyrektorka PUP Iwona R. wraz z adwokatem. Obie strony złożyły wniosek o wyłączenie jawności procesu.
- Ze względu na to, że pokrzywdzone obawiają się naruszenia ich dóbr osobistych, a także na fakt, że występować przed sądem będą wszyscy pracownicy PUP, sąd postanawia przychylić się do wniosku i wyłączyć jawność procesu - mówi sędzia Anna Maria Fasiczka.
Kolejne rozprawy będą więc odbywać się za zamkniętymi drzwiami.
A