Około 200 osób wzięło udział w wiecu przeciwko przemocy i nienawiści pod Ratuszem Staromiejskim. Był on wyrazem pamięci o Pawle Adamowiczu, prezydencie Gdańska zamordowanym podczas finału WOŚP. Elblążanie w milczeniu zapalili dla niego symboliczne światełko, przynieśli znicze, gdańską flagę. Odśpiewano również hymn. Zobacz więcej zdjęć.
Alicja Wrona na elbląską starówkę przyszła z Lidią, swoją córką.
- To powinno być dla nas otrzeźwienie, ale czy to nie zrodzi nienawiści wobec Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Czy tędy nie pójdziemy? Byłoby to dla nas, Polaków, bardzo niedobre... - mówiła uczestniczka wiecu.
- Jesteśmy w szoku, że coś takiego miało miejsce, że ktoś zrobił coś takiego w taki dzień... To jest po prostu niepojęte, żeby w dwudziestym pierwszym wieku ludzie ot tak mordowali innych... – dodała Lidia, jej córka. - Miejmy nadzieję, że te podziały nie są w nas zakorzenione, że ta tragedia jakoś nas połączy...
- Wierzymy w to, dlatego tutaj jesteśmy - wspomniała Alicja. - Łączymy się w bólu z żoną Pawła Adamowicza, z jego córkami, z gdańszczanami, z Polakami. Takie coś nie powinno się wydarzyć...
Pod Ratuszem głos zabrał Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
- Paweł Adamowicz nie żyje. Zaledwie wczoraj mówił: "To cudowny czas dzielenia się dobrem". Niestety, bestialski, brutalny atak, do którego doszło podczas wczorajszego finału, zabrał wszystko. Życie, radość, plany i marzenia. Pozostawił szok i niedowierzanie – mówił włodarz miasta. - Z ogromnym żalem przyjąłem wiadomość o śmierci prezydenta Adamowicza, miałem nadzieję, że wygra tę dramatyczną walkę. Tym trudniej jest mi dzisiaj pogodzić się z tą tragiczną wiadomością, a jeszcze wczoraj, jak większość z nas, pełen radości życia wśród swoich mieszkańców, uczestniczył w pięknym akcie dzielenia się dobrem, szerząc ideę miłości i solidarności. Kiedy rano organizowaliśmy ten wiec wszyscy mieliśmy nadzieję, teraz jej nie ma, jest pustka i żal.
Witold Wróblewski złożył również wyrazy współczucia rodzinie Pawła Adamowicza, współpracownikom i gdańszczanom.
- To dla nas, samorządowców, ogromna strata, z którą z pewnością nie będziemy mogli się pogodzić – dodał.
Prezydenta Gdańska wspominał także Tadeusz Kawa z Komitetu Obrony Demokracji.
- Od roku 2015 r. stoję na ulicy, tak też poznałem prezydenta Adamowicza, człowieka nietuzinkowego, nieprzeciętnego, prawdziwego demokratę. To jest wielka strata – mówił. - Nie możemy patrzeć na siebie wilkiem, spójrzmy też na tych po drugiej stronie tak, jakbyśmy chcieli, aby oni na nas popatrzyli.
- To powinno być dla nas otrzeźwienie, ale czy to nie zrodzi nienawiści wobec Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Czy tędy nie pójdziemy? Byłoby to dla nas, Polaków, bardzo niedobre... - mówiła uczestniczka wiecu.
- Jesteśmy w szoku, że coś takiego miało miejsce, że ktoś zrobił coś takiego w taki dzień... To jest po prostu niepojęte, żeby w dwudziestym pierwszym wieku ludzie ot tak mordowali innych... – dodała Lidia, jej córka. - Miejmy nadzieję, że te podziały nie są w nas zakorzenione, że ta tragedia jakoś nas połączy...
- Wierzymy w to, dlatego tutaj jesteśmy - wspomniała Alicja. - Łączymy się w bólu z żoną Pawła Adamowicza, z jego córkami, z gdańszczanami, z Polakami. Takie coś nie powinno się wydarzyć...
Pod Ratuszem głos zabrał Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
- Paweł Adamowicz nie żyje. Zaledwie wczoraj mówił: "To cudowny czas dzielenia się dobrem". Niestety, bestialski, brutalny atak, do którego doszło podczas wczorajszego finału, zabrał wszystko. Życie, radość, plany i marzenia. Pozostawił szok i niedowierzanie – mówił włodarz miasta. - Z ogromnym żalem przyjąłem wiadomość o śmierci prezydenta Adamowicza, miałem nadzieję, że wygra tę dramatyczną walkę. Tym trudniej jest mi dzisiaj pogodzić się z tą tragiczną wiadomością, a jeszcze wczoraj, jak większość z nas, pełen radości życia wśród swoich mieszkańców, uczestniczył w pięknym akcie dzielenia się dobrem, szerząc ideę miłości i solidarności. Kiedy rano organizowaliśmy ten wiec wszyscy mieliśmy nadzieję, teraz jej nie ma, jest pustka i żal.
Witold Wróblewski złożył również wyrazy współczucia rodzinie Pawła Adamowicza, współpracownikom i gdańszczanom.
- To dla nas, samorządowców, ogromna strata, z którą z pewnością nie będziemy mogli się pogodzić – dodał.
Prezydenta Gdańska wspominał także Tadeusz Kawa z Komitetu Obrony Demokracji.
- Od roku 2015 r. stoję na ulicy, tak też poznałem prezydenta Adamowicza, człowieka nietuzinkowego, nieprzeciętnego, prawdziwego demokratę. To jest wielka strata – mówił. - Nie możemy patrzeć na siebie wilkiem, spójrzmy też na tych po drugiej stronie tak, jakbyśmy chcieli, aby oni na nas popatrzyli.
mw