To przykre, że wybrał taki swój koniec. Co sprawiło, że to zrobił? Z czym się siłował? Z czym walczył? Co sprawiało mu smutek? Dlaczego nikt nie podał mu pomocnej dłoni? Przecież ten człowiek czuł tak samo, jak wszyscy. Jak wielkie cierpienie nosił w sobie dzień po dniu, minuta po minucie i dlaczego nikt tego nie zauważył? Jak bardzo wtedy cierpiał? Ale nie, Polacy wszechmądrzy to potrafią tylko podśmichujki urządzać w komentarzach (przepraszam tych, których to nie dotyczy). Kimkolwiek byłeś, człowieku - niech Cię Jezus ukoi i przyjmie do siebie :(