Policja wyjaśnia okoliczności śmierci trzymiesięcznego chłopca. Dziecko zmarło w jednym z mieszkań hotelowca przy ul. Jaśminowej. To matka powiadomiła pogotowie. Trafiła pod opiekę psychologów z MOPS.
Dziś (30 maja) ok. godziny 10, 23-letnia kobieta zadzwoniła po pogotowie informując, że jej trzymiesięczny synek nie daje oznak życia. Na miejsce przyjechała karetka, a także policjanci.
- Z relacji matki wynika, że rano zauważyła, że jej dziecko nie oddycha - mówi mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Wezwała więc pomoc. Biegły z zakresu medycyny sądowej, który przyjechał na miejsce wstępnie stwierdził, że zgon niemowlęcia mógł nastąpić nawet 6-8 godzin wcześniej.
- Dziecko nie miało widocznych, zewnętrznych urazów, nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci - podkreśla mł. asp. Nowacki. - To wyjaśni sekcja zwłok, o której zdecydował prokurator. [sekcja zostanie przeprowadzona w piątek - red.]
23-letnia matka trafiła pod opiekę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a jej drugie dziecko, półtoraroczny chłopczyk, do dziadków.
Jak twierdzi Policja, interwencje w tym mieszkaniu zdarzały się. Dotyczyły konfliktów rodzinnych.
- Z relacji matki wynika, że rano zauważyła, że jej dziecko nie oddycha - mówi mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Wezwała więc pomoc. Biegły z zakresu medycyny sądowej, który przyjechał na miejsce wstępnie stwierdził, że zgon niemowlęcia mógł nastąpić nawet 6-8 godzin wcześniej.
- Dziecko nie miało widocznych, zewnętrznych urazów, nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci - podkreśla mł. asp. Nowacki. - To wyjaśni sekcja zwłok, o której zdecydował prokurator. [sekcja zostanie przeprowadzona w piątek - red.]
23-letnia matka trafiła pod opiekę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a jej drugie dziecko, półtoraroczny chłopczyk, do dziadków.
Jak twierdzi Policja, interwencje w tym mieszkaniu zdarzały się. Dotyczyły konfliktów rodzinnych.
A