UWAGA!

TRYBUNALSKA 23: Marek Jagodziński

 Elbląg, TRYBUNALSKA 23: Marek Jagodziński

Nowa stała rubryka pt. "Trybunalska 23" zastąpi dotychczasowego "Gościa Tygodnia". Już od dzisiaj dzięki współpracy z TV Vectra El Czytelnicy Elbląskiej Gazety Internetowej "portEl" mogą zadawać pytania gościom zaproszonym do telewizyjnego programu, a potem usłyszeć odpowiedzi w "Vectrze", albo przyczytać je w "portElu". Pytania do następnego gościa "Trybunalskiej..." możemy zadawać wpisując je w rubryce ",... a moim zdaniem" lub wysyłając mailem na adres Redakcji "portElu". Dzisiejszym gościem "Trybunalaskiej..." jest Marek Jagodziński, odkrywca i badacz osady Truso. Informacje na temat następnego gościa znajdują się pod wywiadem.

NIE PRUSOWIE, NIE SŁOWIANIE, ALE WIKINGOWIE
     Rozmowa z Markiem Jagodzińskim, archeologiem, odkrywcą osady Truso:
     
     Joanna Ułanowska-Horn: Czyżby dobra wiadomość dla archeologów? Są pieniądze na wznowienie badań w osadzie Truso?...
     Marek Jagodziński: Tak, w tym roku udało nam się pozyskać pieniądze na prowadzenie badań w osadzie. To już drugi sezon po dłuższej przerwie, kiedy znów zaczynamy "poszukiwania skarbów". Prace archeologiczne zaczynamy w sierpniu i prawdopodobnie będą trwały do połowy września.
     
     J.U.: Skąd udało się uzyskać pieniądze?
     M.J. Dwa ostatnie lata badań były finansowane przez elbląskie muzeum, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i przez Zarząd Miasta Elbląga. To trzy podstawowe źródła finansowania. Cieszy nas, że mamy zapewnienie o finansowaniu przyszłych badań przez Komitet Badań Naukowych i przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.
     
     J.U.: Osada Truso leży w gminie Elbląg... Czy gmina wspomina coś o pieniądzach?
     M.J.: Byłoby na pewno bardzo dobrze, gdyby gmina chciała partycypować w kosztach, ale z tego co wiem, nie posiada takich, nazwijmy to specjalnych środków na ten cel.
     
     J.U.: Ile pozostało do odkrycia w Truso, a może spytam inaczej; co już odkryto?
     M.J.: Po pierwszych dziesięciu latach badań mogliśmy określić obszar, jaki zajmowała osada. Właściwie to było wczesne miasto. Ówczesna aglomeracja zajmowała ponad 10 ha powierzchni łącznie z przypuszczalnym wałem, który ją otaczał. Przez te lata udało się nam rozpoznać jedynie 11 arów powierzchni. To stanowi niecały procent, ale niemniej uzyskaliśmy bardzo dużo informacji o Truso.
     
     J.U.: Jaki teren uda się zbadać w tym sezonie archeologicznym?
     M.J.: Oczywiście występując o zgodę na prowadzenie wykopalisk musieliśmy określić w przybliżeniu obszar, który chcemy przebadać. Przypuszczam, że będzie to półtora ara powierzchni. Spodziewamy się jednak, że nawet z takiego małego wykopu możemy uzyskać bardzo dużo, nawet ponad 1000, 1500 zabytków wydzielonych i masowych. Pozostaje natomiast kwestia kosztownej konserwacji i opracowania wydobytego materiału, a mamy niestety tylko ograniczone środki finansowe.
     
     J.U.: Czy można określić liczbę przedmiotów, które do tej pory znaleziono w Truso?
     M.J.: Wszystkie znaleziska są dokładnie policzone, przekazane do muzeum, duża ich część jest eksponowana na wystawach. To olbrzymi zespół zabytków, kilkanaście tysiący przedmiotów wydzielonych i kilkaset tysięcy masowych. Są zabytki m.in ze szkła, kości, są narzędzia, ozdoby, półwytwory. Przypomnę, że w osadzie Truso działały różne warsztaty rzemieślnicze: szklarski, który wytwarzał np. piękne paciorki szklane, bursztyniarski z ozdobami i bursztynowymi pionkami, grzebienniczy, był też warsztat garncarski, złotniczy... Truso, jak się okazało, było jednym z ważniejszych punktów handlowych basenu Morza Bałtyckiego. Tu przecież docierali kupcy z różnych części Europy, z południa, a więc są wagi, monety srebrne, odważniki...
     
     J.U.: A kto zamieszkiwał tę osadę? Niektóre źródła podają, że prusowie pomezańscy...
     M.J.: To są informacje sprzed odkrycia osady. Nie wiedziano, kto tak naprawdę zamieszkiwał tę osadę, tym bardziej, że Wulfstan - kronikarz angielski z IX wieku, nie napisał w swej relacji z podróży nic poza wymienieniem nazwy osady. Dopiero po 10 latach badań okazało się, że jest to osada skandynawska, którą założyli prawdopodobnie wikingowie duńscy. Wskazują na to znaczące powiązania np. do budownictwa z Hedeby na Półwyspie Jutlandzkim. Samo rozplanowanie osady nie przypomina ani pruskiego ani słowiańskiego. Tak więc jest to ślad osadnictwa duńskiego w rejonie ujścia Wisły. To duża rewelacja: nie Prusowie, nie Słowianie, ale właśnie Wikingowie. Ale co ciekawe, była to osada otwarta, do której przyjeżdżali przedstawiciele tych plemion. Tu można było przypłynąć, pohandlować i zarobić. Był to bardzo ważny handlowy i portowy punkt na mapie óczesnej Europy.
     
     J.U.: Jak pan trafił w 1982 roku na tak bogatą osadę, nie było to z pewnością łatwe...
     M.J.: Osady tej poszukiwano od setek lat - od czasu, gdy ujawniono zapis kronikarza Wulfstana, więc w połowie XVI wieku. Różne były koncepcje lokalizacji Truso. Ale jakoś bardzo szybko wykluczno tereny nisko położone, niemal depresyjne, gdzie, jak sądzono, nie powinno być miejsca na takie osadnictwo. Okazało się jednak, że właśnie w tym rejonie leżała osada. Szczęśliwym trafem było również to, że prowadzono tam orkę. Przez długie dziesięciolecia teren porastała łąka. Chociaż zniszczono przy okazji wierzchnie warstwy kulturowe, spod ziemi wydostała się masa zabytków.
     
     J.U.: Czy fakt, że są pieniądze na kontyuuację badań oznacza, że coraz bardziej realna staje się realizacja pomysłu utworzenia w Truso skansenu na wzór Biskupina?
     M.J.: Jest to pomysł dosyć długo już realizowany. Powstało nawet stowarzyszenie, którego celem jest budowa repliki osady. Opracowano wstępną koncepcję parku archeologicznego, pozyskano 46 ha ziemi pod przyszłą osadę...
     
     J.U.: Ile może trwać realizacja tego pomysłu?
     M.J.: Gdyby tylko znalazł się zainteresowany inwestor, pieniądze szybko by się zwróciły. Osada leży przecież przy trasie nr 7, w pobliżu jest rezerwat Jeziora Drużno... To przecież raj dla turystów.
     
     
     
     Od kilkunastu tygodni we wtorki i piątki o 17.30 Telewizja Vectra El emituje program publicystyczny pt. Trybunalska 23. Gośćmi piątkowego (6.07) programu będą policjanci z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
     Zapraszamy do zadawania pytań na temat bezpieczeństwa dzieci i młodzieży podczas wakacji. Co to są bezpieczne wakacje?

     
J

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • ciesze sie ze zaczyna funkcjonowac taki uklad media lokalne powninny sie wspierac moze w przyszlosci wygonicie ozaete olsztynska i powolacie cos naprawde naszego...
  • PYTANIE: Co powinniśmy wiedzieć o organizatorach wypoczynku dla dzieci, żeby nie okazało się, że pojechały na "dzikie kolonie". Czy powinni mieć jakieś specjalne uprawnienia, czy można to sprawdzić w jakieś bazie informacyjnej np. w Izbie Turystyki?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    rodzic(2001-07-04)
  • Jarek, masz rację. Jeszcze trzeba coś zrobić, by z naszymi sprawami przebijać się na całą Polskę. A pytanie do Policji. Fajne macie statystyki. W Elblągu jest bezpiecznie i miło. Tylko sam byłem świadkiem, jak policjanci namawiali okradzionego, by tego nie zgłaszał. - "To dużo pisaniny, a i tak złodzieja już nie złapiemy..." I jak do tego ma się statystyka, ha?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Mariusz(2001-07-04)
  • A czy na Trybunalską moglibyście zaprosić kogoś z zarządu. Mamy tu do nich dużo pytań
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Lucjusz(2001-07-04)
  • Zdanie Lucjusza wzięliśmy pod uwagę. Spróbujemy w najbliższym czasie, ale może to nie być łatwe, więc nic nie obiecujemy...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Redakcja(2001-07-04)
  • Dlaczego niełatwe? - przecież to tylko kilka kroków i z górki...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Lucjusz(2001-07-05)
  • A może "chłopaki z ferajny" boją się występować w tym programie? Może jeden z drugim chlapnie coś za dużo, a może naobiecuje i SZEF go opieprzy, a może chodzi o coś zupełnie innego? W końcu "z miasta niewiele osób było. Ja osobiście pamiętam tylko Kępińskiego (dobrze prawił), Wilka (też dobrze prawił) i ostatnio chyba Walczyński (też dobrze prawił) ale w jakiejś innej, dziwnej scenerii. Osobiście oglądam program namiętnie i bardzo mi się podoba. Warszawka ma swoją Olejnik, a my w Elblągu mamy swoją Joannę. I bardzo dobrze, bo w końcu dla elblążan ważniejsze jest to co się dzieje w mieście, niż w Warszawce.
  • nie wiem czy ogladacie czasek "kosc nizgody" "gdanski dywanik" lub "punkt" czasem trzeba poswiecic miesiace zeby zalatwic to co mozna zalatwic w takim programie, jestem za jak najsilniejszymi obiektywnymi mediami ktore dzialaja na rzecz miasta i jego mieszkancow... pytanie do policji co z tirowkami na E-7 dlaczego policja nie interweniuje a czesto tam bywa...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Wiechu(2001-07-05)
  • Pewnie sama korzysta. A z resztą komu przeszkadzają TIRówki. Prostytucja w świetle polskiego prawa nie ma znamion czynu zakazanego. Jedynie można się przyczepić o nielegalny pobyt.
  • Czy małżeństwo to nie zalegalizowana prostytucja? Pachniemy dulszczyzną!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Andrzej(2001-07-06)
Reklama