Rozmowa z Mirosławem Kozłowskim - przewodniczącym elbląskiej Solidarności.
Joanna Ułanowska-Horn: Czyja to wina, że w elbląskich zakładach pracy dzieje się źle? Wystarczy wymienić chociażby gazownię czy zakłady telekomunikacyjne. Czy protesty przynoszą jeszcze jakiś skutek?
Mirosław Kozłowski: Stan gospodarki w Polsce jest taki, a nie inny. Elbląg był kiedyś przecież jednym z czołowych miast przemysłowych w kraju. W tej chwili niestety dosięgła nas recesja. Sytuacja w zakładach pracy jest ciężka, również z tego powodu, że zarządy firm są poza Elblągiem. Pracodawcy szukają oszczędności, a oszczędności polegają na tym, że prowadzona jest restrukturyzacja, zmiany organizacyjne, a kończy się to listą zwolnień.
J.U.: A czy sygnały o protestach w elbląskich zakładach docierają do tych, którzy zarządzają firmami?
M.K.: Sygnały na pewno docierają. Wszelkie wypracowane stanowiska związków zawodowych czy komisji zakładowych trafiają tam. Czy są jednak brane pod uwagę - to duży znak zapytania.
J.U.: Bardzo panu zależy na utrzymaniu miejsc pracy w Elblągu, prezydentowi Słoninie również. Jak się panu układa współpraca z władzami miasta?
M.K.: Współpraca... No, chciałoby się jeszcze lepszej. Od pewnego czasu prezydent zaprasza na cykliczne spotkania z przewodniczącymi związków zawodowych. Rozważamy tam różne problemy i dyskutujemy. Najczęściej niestety dyskusję prowadzimy tylko my dwaj. Prezydent i ja. Mamy np. specjalną strefę ekonomiczną, mamy możliwość zamiany terenu, więc należałoby tylko wziąć się do roboty, być może powołać jakieś gremium, które zajęłoby się pozyskiwaniem inwestorów.
J.U.: O strefie w Elblągu wiemy my, elblążanie, ale kto wie o niej w kraju?
M.K.: To raczej pytanie do prezydenta, inwestorzy sami nie przyjdą. To my musimy o to zabiegać. Za to odpowiadają przecież władze.
J.U.: Ostatnio wystąpił pan z propozycją do dyrektor Krajowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Aleksandry Wiktorow o utworzenie w Elblągu oddziału ZUS. Jak się okazuje, z taką propozycją wystąpił też prezydent. Dlaczego panowie się powielacie w pomysłach?
M.K.: Szukamy możliwości tworzenia nowych miejsc pracy i to nie jest pierwszy krok w tej sprawie. Kiedyś już odmówił nam pan Gajek, tłumacząc, że nie ma potrzeby, by się dublował oddziały olsztyński i elbląski. Ja mam jednak nadzieję, że uda się utworzyć ten oddział. A tak naprawdę to nie wiedziałem, że pan prezydent też wysłał pismo w tej sprawie. Gdybym wiedział, to bym tego nie robił, a tylko poparł prezydenta.
J.U.: Zechce się pan ustosunkować do listu otwartego, jaki wystosował do pana zarząd Holdingu Elzam. Cytat: "Pana ostre stwierdzenia co do niechęci kierownictwa firmy do organizacji związkowej czy obarczanie zarządu odpowiedzialnością za rzekome zwolnienie działacza związkowego są ogólnikowe, niezgodne z prawdą i nie ma na to dowodów". Co pan na to?
M.K.: Nie mogę się zgodzić z wypowiedzią pana prezesa. Nadmieniłem, że mamy informacje o szykanowaniu członków związku. Ubolewam, że prezes spotkał się ze związkami tylko dwa razy od kwietnia br. Gdyby takie spotkania odbywały się częściej, być może więcej udałoby się wyjaśnić i załatwić.
J.U.: Czy odbiera pan ten list jako ostrzeżenie, czy może jako wskazanie do odpowiedzialności za słowa? Jest tam stwierdzenie: "będziemy kierować takie sprawy do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym".
M.K.: Nie wiem, kogo pana prezes ma na myśli, ale uważam, że spotkania z przedstawicielami związków mogłyby wiele wyjaśnić. Co da kierowanie spraw do sądu...
Wywiady Studia El prezentowane są zawsze we wtorki i piątki po Wiadomościach Elbląskich o 17.15, 20.00 i 22.00 na antenie Telewizji Kablowej Vectra El.
Mirosław Kozłowski: Stan gospodarki w Polsce jest taki, a nie inny. Elbląg był kiedyś przecież jednym z czołowych miast przemysłowych w kraju. W tej chwili niestety dosięgła nas recesja. Sytuacja w zakładach pracy jest ciężka, również z tego powodu, że zarządy firm są poza Elblągiem. Pracodawcy szukają oszczędności, a oszczędności polegają na tym, że prowadzona jest restrukturyzacja, zmiany organizacyjne, a kończy się to listą zwolnień.
J.U.: A czy sygnały o protestach w elbląskich zakładach docierają do tych, którzy zarządzają firmami?
M.K.: Sygnały na pewno docierają. Wszelkie wypracowane stanowiska związków zawodowych czy komisji zakładowych trafiają tam. Czy są jednak brane pod uwagę - to duży znak zapytania.
J.U.: Bardzo panu zależy na utrzymaniu miejsc pracy w Elblągu, prezydentowi Słoninie również. Jak się panu układa współpraca z władzami miasta?
M.K.: Współpraca... No, chciałoby się jeszcze lepszej. Od pewnego czasu prezydent zaprasza na cykliczne spotkania z przewodniczącymi związków zawodowych. Rozważamy tam różne problemy i dyskutujemy. Najczęściej niestety dyskusję prowadzimy tylko my dwaj. Prezydent i ja. Mamy np. specjalną strefę ekonomiczną, mamy możliwość zamiany terenu, więc należałoby tylko wziąć się do roboty, być może powołać jakieś gremium, które zajęłoby się pozyskiwaniem inwestorów.
J.U.: O strefie w Elblągu wiemy my, elblążanie, ale kto wie o niej w kraju?
M.K.: To raczej pytanie do prezydenta, inwestorzy sami nie przyjdą. To my musimy o to zabiegać. Za to odpowiadają przecież władze.
J.U.: Ostatnio wystąpił pan z propozycją do dyrektor Krajowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Aleksandry Wiktorow o utworzenie w Elblągu oddziału ZUS. Jak się okazuje, z taką propozycją wystąpił też prezydent. Dlaczego panowie się powielacie w pomysłach?
M.K.: Szukamy możliwości tworzenia nowych miejsc pracy i to nie jest pierwszy krok w tej sprawie. Kiedyś już odmówił nam pan Gajek, tłumacząc, że nie ma potrzeby, by się dublował oddziały olsztyński i elbląski. Ja mam jednak nadzieję, że uda się utworzyć ten oddział. A tak naprawdę to nie wiedziałem, że pan prezydent też wysłał pismo w tej sprawie. Gdybym wiedział, to bym tego nie robił, a tylko poparł prezydenta.
J.U.: Zechce się pan ustosunkować do listu otwartego, jaki wystosował do pana zarząd Holdingu Elzam. Cytat: "Pana ostre stwierdzenia co do niechęci kierownictwa firmy do organizacji związkowej czy obarczanie zarządu odpowiedzialnością za rzekome zwolnienie działacza związkowego są ogólnikowe, niezgodne z prawdą i nie ma na to dowodów". Co pan na to?
M.K.: Nie mogę się zgodzić z wypowiedzią pana prezesa. Nadmieniłem, że mamy informacje o szykanowaniu członków związku. Ubolewam, że prezes spotkał się ze związkami tylko dwa razy od kwietnia br. Gdyby takie spotkania odbywały się częściej, być może więcej udałoby się wyjaśnić i załatwić.
J.U.: Czy odbiera pan ten list jako ostrzeżenie, czy może jako wskazanie do odpowiedzialności za słowa? Jest tam stwierdzenie: "będziemy kierować takie sprawy do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym".
M.K.: Nie wiem, kogo pana prezes ma na myśli, ale uważam, że spotkania z przedstawicielami związków mogłyby wiele wyjaśnić. Co da kierowanie spraw do sądu...
Wywiady Studia El prezentowane są zawsze we wtorki i piątki po Wiadomościach Elbląskich o 17.15, 20.00 i 22.00 na antenie Telewizji Kablowej Vectra El.
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)