W nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. (nazwanej "kryształową") spłonęła żydowska synagoga przy ul. Chmurnej w Elblągu. Po starszych braciach w wierze w naszym mieście ślad zniknął. Dziś temat pamięci powraca.
Pierwsi Żydzi osiedlili się w mieście w 1783 roku. Wiadomo, że w 1812 roku w Elblągu żyły 33 rodziny żydowskie, a w 1880 roku mieszkało 549 wyznawców judaizmu. W 1812 r. powstał cmentarz żydowski, a 1824 r. wzniesiono synagogę. W 1844 r. do rady miejskiej Elbląga wybrano rajcę pochodzenia żydowskiego.
Ale nadeszły dramatyczne czasy. W chwili objęcia władzy przez nazistów społeczność żydowska Elbląga liczyła 367 osób. Represje zaowocowały szybkim, stopniowym spadkiem liczby miejscowych Żydów. W 1936 r. było ich 207, a w maju 1939 r. już tylko 53. Podobno jeszcze w październiku 1942 r. - dzięki mieszanym małżeństwom - na terenie miasta przebywało siedem osób pochodzenia żydowskiego.
Podczas "Nocy Kryształowej" (z 9 na 10 listopada 1938 r.) synagogę przy ul. Chmurnej podpaliła ówczesna straż pożarna, a w napadzie wziął udział m.in. nadburmistrz Elbląga Johannes O.H. Woelk. Po wojnie synagogi już nie odbudowano, a o dawnych mieszkańcach pochodzenia żydowskiego przypomina jedynie tablica na dawnym cmentarzu u zbiegu ulic Browarnej i Brzeskiej. Wyryto na niej napis: "Pamięci Żydów Elbląga. Dawny cmentarz żydowski 1812-1945".
Kilka lat temu Towarzystwo Przyjaciół Izrael Polska zwróciło się do miasta, by miejsce, gdzie stał dom modlitwy (ul. Chmurna) zostało upamiętnione odpowiednią tablicą. Przygotowania trwają.
- Wskazywane były dwie lokalizacje - ul. Chmurna i Plac Wolności - mówi Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Głos w tej sprawie zabierali członkowie komisji ds. nazewnictwa oraz miejskiej komisji urbanistyki. Pozytywną opinię wydała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a o zdanie w sprawie pomnika zapytana zostanie także gmina żydowska w Gdańsku. Właśnie pomnika - podkreśla Mierzejewski - a nie kolejnego głazu narzutowego czy tablicy. Takiego rozwiązania chciałby plastyk miejski. Szuka on koncepcji wśród elbląskich artystów, chce, by ci nadali wizji kształt. Dotychczas złożone zostały trzy propozycje, które są rozważane.
Miasto chce upamiętnić grupę swoich dawnych mieszkańców, jednak nie na swój koszt.
- Możemy pomóc - i to robimy - w wyborze lokalizacji i formy pomnika, jednak sfinansowaniem jego budowy powinien zająć się wnioskodawca - kończy Łukasz Mierzejewski.
Ale nadeszły dramatyczne czasy. W chwili objęcia władzy przez nazistów społeczność żydowska Elbląga liczyła 367 osób. Represje zaowocowały szybkim, stopniowym spadkiem liczby miejscowych Żydów. W 1936 r. było ich 207, a w maju 1939 r. już tylko 53. Podobno jeszcze w październiku 1942 r. - dzięki mieszanym małżeństwom - na terenie miasta przebywało siedem osób pochodzenia żydowskiego.
Podczas "Nocy Kryształowej" (z 9 na 10 listopada 1938 r.) synagogę przy ul. Chmurnej podpaliła ówczesna straż pożarna, a w napadzie wziął udział m.in. nadburmistrz Elbląga Johannes O.H. Woelk. Po wojnie synagogi już nie odbudowano, a o dawnych mieszkańcach pochodzenia żydowskiego przypomina jedynie tablica na dawnym cmentarzu u zbiegu ulic Browarnej i Brzeskiej. Wyryto na niej napis: "Pamięci Żydów Elbląga. Dawny cmentarz żydowski 1812-1945".
Kilka lat temu Towarzystwo Przyjaciół Izrael Polska zwróciło się do miasta, by miejsce, gdzie stał dom modlitwy (ul. Chmurna) zostało upamiętnione odpowiednią tablicą. Przygotowania trwają.
- Wskazywane były dwie lokalizacje - ul. Chmurna i Plac Wolności - mówi Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Głos w tej sprawie zabierali członkowie komisji ds. nazewnictwa oraz miejskiej komisji urbanistyki. Pozytywną opinię wydała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a o zdanie w sprawie pomnika zapytana zostanie także gmina żydowska w Gdańsku. Właśnie pomnika - podkreśla Mierzejewski - a nie kolejnego głazu narzutowego czy tablicy. Takiego rozwiązania chciałby plastyk miejski. Szuka on koncepcji wśród elbląskich artystów, chce, by ci nadali wizji kształt. Dotychczas złożone zostały trzy propozycje, które są rozważane.
Miasto chce upamiętnić grupę swoich dawnych mieszkańców, jednak nie na swój koszt.
- Możemy pomóc - i to robimy - w wyborze lokalizacji i formy pomnika, jednak sfinansowaniem jego budowy powinien zająć się wnioskodawca - kończy Łukasz Mierzejewski.
A