Dzisiejsza poranna ulewa (24 sierpnia) spowodowała w kilku punktach miasta trudności komunikacyjne. Nasza Czytelniczka przysłała nam zdjęcia zrobione rano na ulicy Konopnickiej, w pobliżu skrzyżowania z ulicą Piłsudskiego.
- Sytuacja powtarza się od lat - pisze Czytelniczka. - Przy silniejszych opadach deszczu - nie muszą one trwać długo, raczej liczy się intensywność - tworzy się całkiem spore jezioro. Atrakcja dla dzieci, które, jak wiadomo, w czasie deszczu się nudzą, i ogromny problem dla mieszkańców. Po pierwsze, wody jest na tyle dużo, że wlewa się do klatek schodowych bloku przy Konopnickiej 46-48, zalewa piwnice i ogródki. Na straż pożarną najpierw trzeba się dodzwonić, co w czasie burzy nie musi być łatwe, a jak już się uda, to i tak nigdy nie przyjeżdża. Co więcej, nie przyjeżdża nawet policja, a - jak widać na zdjęciach - kierowcy jeżdżą po chodnikach i trawnikach, skutecznie utrudniając ruch pieszych.
Są też tacy, którzy na tych powodziach zarabiają. Wystarczy wyłowić kilka tablic rejestracyjnych i oddać je za kilka złotych zrozpaczonym kierowcom, którzy wracają już po deszczu... O ile mają czym, bo część tych samochodów staje na samym środku zatopionej ulicy i ani rusz dalej... Czy tak już zostanie?
Pytanie to kierujemy do służb komunalnych.
Są też tacy, którzy na tych powodziach zarabiają. Wystarczy wyłowić kilka tablic rejestracyjnych i oddać je za kilka złotych zrozpaczonym kierowcom, którzy wracają już po deszczu... O ile mają czym, bo część tych samochodów staje na samym środku zatopionej ulicy i ani rusz dalej... Czy tak już zostanie?
Pytanie to kierujemy do służb komunalnych.
PD