Rozmowa z dr Eugeniuszem Iwanickim, ordynatorem oddziału dermatologicznego w 110. Szpitalu Wojskowym
Joanna Torsh: Na ulicach i plażach rzesze rozebranych ludzi. Chyba trochę zapomnieliśmy o tym, że słońce może być groźne. Coraz więcej widać osób, z ewidentnymi skutkami lekceważenia promieni słonecznych.
Eugeniusz Iwanicki: To skutki dziury ozonowej. Dziura powiększa się z każdym rokiem, podobnie - emisja szkodliwych promieni ultrafioletowych. Notujemy coraz więcej ujemnych efektów ich wpływu na ludzi.
J.T.: Kto jest najbardziej narażony na "złe" słońce?
E.I.: To, jak dana osoba znosi słońce, zależy od jej karnacji. Osoby o jasnej cerze szybciej reagują tzw. odczynami rumieniowymi lub zapalnymi. Dużo lepiej słońce znoszą osoby o ciemniejszej karnacji, ale wszyscy tak samo powinni zachowywać umiar w zażywaniu słonecznych kąpieli. Ultrafiolet czasami działa leczniczo na pewne schorzenia skórne, w nadmiarze powoduje jednak m.in. szybkie starzenie się skóry. Unikać słońca powinny szczególnie osoby, które mają skłonności do zaburzeń pigmentacyjnych i znamion barwnikowych. Na miejsca ze znamionami należy stosować kremy z maksymalnymi wartościami filtrów - 60 - w przypadku bardzo szkodliwego promieniowania typu B, 40 - jeśli chodzi o ochronę przed promieniowaniem typu A. Poza tym, filtry należy stosować nie tylko na plaży, ale nawet przy wyjściu do miasta w słoneczny dzień.
J.T.: Takie niewidoczne filtry są rzeczywiście skuteczne?
E.I.: Kremy z najwyższymi filtrami praktycznie nie dopuszczają promieni, a skóra nie opala się.
J.T.: Dużo osób trafia do Pana po nadużyciu słońca?
E.I.: Najwięcej trafia wiosną, po pierwszych słonecznych dniach. W lipcu i sierpniu jest ich znacznie mniej, ale zdarzają się tacy, których trzeba kierować do szpitala - głównie osoby, którym zdarzyło się zasnąć na słońcu. Tygodniowo, szczególnie po długich weekendach, przyjmujemy po kilkanaście takich osób.
J.T.: Jakie efekty może przynieść dzień, sezon czy kilka sezonów nadmiernego opalania?
E.I.: Dermatoz związanych z promieniowaniem ultrafioletowym jest mnóstwo - egzemy, pokrzywki, liszaje rumieniowate i nowotwory. Jeśli dojdzie np. do powstania czerniaka, często jest to wyrok śmierci.
Eugeniusz Iwanicki: To skutki dziury ozonowej. Dziura powiększa się z każdym rokiem, podobnie - emisja szkodliwych promieni ultrafioletowych. Notujemy coraz więcej ujemnych efektów ich wpływu na ludzi.
J.T.: Kto jest najbardziej narażony na "złe" słońce?
E.I.: To, jak dana osoba znosi słońce, zależy od jej karnacji. Osoby o jasnej cerze szybciej reagują tzw. odczynami rumieniowymi lub zapalnymi. Dużo lepiej słońce znoszą osoby o ciemniejszej karnacji, ale wszyscy tak samo powinni zachowywać umiar w zażywaniu słonecznych kąpieli. Ultrafiolet czasami działa leczniczo na pewne schorzenia skórne, w nadmiarze powoduje jednak m.in. szybkie starzenie się skóry. Unikać słońca powinny szczególnie osoby, które mają skłonności do zaburzeń pigmentacyjnych i znamion barwnikowych. Na miejsca ze znamionami należy stosować kremy z maksymalnymi wartościami filtrów - 60 - w przypadku bardzo szkodliwego promieniowania typu B, 40 - jeśli chodzi o ochronę przed promieniowaniem typu A. Poza tym, filtry należy stosować nie tylko na plaży, ale nawet przy wyjściu do miasta w słoneczny dzień.
J.T.: Takie niewidoczne filtry są rzeczywiście skuteczne?
E.I.: Kremy z najwyższymi filtrami praktycznie nie dopuszczają promieni, a skóra nie opala się.
J.T.: Dużo osób trafia do Pana po nadużyciu słońca?
E.I.: Najwięcej trafia wiosną, po pierwszych słonecznych dniach. W lipcu i sierpniu jest ich znacznie mniej, ale zdarzają się tacy, których trzeba kierować do szpitala - głównie osoby, którym zdarzyło się zasnąć na słońcu. Tygodniowo, szczególnie po długich weekendach, przyjmujemy po kilkanaście takich osób.
J.T.: Jakie efekty może przynieść dzień, sezon czy kilka sezonów nadmiernego opalania?
E.I.: Dermatoz związanych z promieniowaniem ultrafioletowym jest mnóstwo - egzemy, pokrzywki, liszaje rumieniowate i nowotwory. Jeśli dojdzie np. do powstania czerniaka, często jest to wyrok śmierci.
rozmawiała Joanna Torsh