UWAGA!

Wielka woda o krok

"Dalszy niedobór środków na meliorację może doprowadzić do katastrofalnej powodzi na Żuławach" alarmuje Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych województwa warmińsko - mazurskiego w Olsztynie. Szczegóły ujęto w raporcie przygotowanym i opublikowanym podczas majowej konferencji "Żuławy u progu XXI wielu - stan aktualny, a możliwości rozwoju", która odbyła się w Starym Polu.

Żuławy Elbląskie są regionem, gdzie wystąpić może praktycznie każdy rodzaj powodzi. Całość z 32 tysięcy hektarów terenu Żuław jest odwadniany mechanicznie przy pomocy pomp. Według autorów raportu nie ma w Polsce drugiego obszaru tak mocno narażonego na zawodność działania urządzeń melioracyjnych. W naszym przypadku ta niezawodność warunkuje istnienie Żuław.
     
     Obrona przed wodą
     
     Przed powodzią bronią nas dwa rodzaje urządzeń melioracyjnych - podstawowe i szczegółowe. Do tych drugich zalicza się rowy szczegółowe, których siatka pokrywa całe Żuławy, będące na utrzymaniu użytkowników gruntów przez nie odwadnianych. Ich łączna długość na Żuławach Elbląskich wynosi ponad 3,5 tysiąca km. Do podstawowych urządzeń zalicza się rzeki i kanały (łącznie 532 km), wały przeciwpowodziowe (355 km), stacje pomp (56 sztuk) oraz budowle na rzekach i kanałach (413 sztuk).
     Stan techniczny większości tych urządzeń może budzić obawy. Według oceny autorów raportu, przebudowy oraz regulacji wymaga 155 km rzek i kanałów. Wymagane m.in. ich udrożnienie zmniejszyłoby groźbę erozji oraz rozmywania wałów.
     Stan techniczny większości wałów określa się jako "zadowalający". Jednak potrzeby są niemałe i tutaj. Większość wałów na naszym terenie jest umiejscowiona na słabych gruntach organicznych, które - przy wysokim stanie wód - mogą osiadać oraz są narażone na penetrację gryzoni. Wymusza to konieczność ich ciągłej modernizacji. Autorzy szacują, że prac wymaga 125 km wałów.
     Na 56 stacji pomp znajdujących się na naszym terenie stan tylko ośmiu ocenia się pozytywnie. Reszta wymaga podjęcia prac modernizacyjnych.
     Według autorów raportu, wszystkie te prace należałoby przeprowadzić do końca 2010 roku. Ich łączny koszt ocenia się na ponad 115,5 mln zł przy cenach z 2000 roku. Wynika z tego, że średnie roczne potrzeby wynosiłyby prawie 13 mln zł.
     
     A pieniędzy brak
     
     Od kilku lat systematycznie topnieją środki przeznaczone na eksploatację i konserwację urządzeń osłony przeciwpowodziowej. Jeszcze pięć lat temu przyznane fundusze zaspokajały 86 proc. potrzeb w tym zakresie. Rok później spadło to do 78 proc., w 1998 do 67 proc., w 1999 - 52 proc., a rok temu wystarczyło pieniędzy na wykonanie 50 proc. prac. Środki przyznane w roku obecnym zabezpieczą tylko 27 proc. potrzeb.
     Otrzymane w 2000 roku fundusze zmusiły do określenia priorytetowych prac. Zaliczono do nich m.in. utrzymanie pompowni, usuwanie awarii pomp oraz utrzymanie terenowych magazynów przeciwpowodziowych. Szacuje się, że nie wykonano konserwacji od 85 do 90 proc. urządzeń. Z braku pieniędzy nie okoszono wałów, co naraża je na degradację. Zaobserwowano wzmożony rozwój chwastów, które powodują rozluźnienie korpusu wału. Wały stają się siedliskiem gryzoni, które - kopiąc nory - upodobniają je do sita.
     Zarośnięte wały uniemożliwiają ocenę ich stanu technicznego. Powoduje to niemożliwość przewidzenia i wcześniejszego zabezpieczenia ewentualnych przecieków i wyrw. Jednoczesny brak odpowiednich ludzi pilnujących ich stanu może doprowadzić do powodzi.
     W 2001 roku przyznane środki zabezpieczą tylko
     27 proc. potrzeb. Opracowano plan minimum, na który i tak zabraknie ok. 950 tysięcy zł.
     
     Jakie wnioski?
     
     Podczas przygotowywania raportu autorom nasunęły się następujące wnioski:
     "Urządzenia osłony przeciwpowodziowej, budowane, modernizowane i utrzymywane przez wiele wieków, mają dla tego regionu znaczenie najważniejsze - decydują o istnieniu Żuław na mapie gospodarczej Polski, o istnieniu warsztatów pracy i miejsc zamieszkania dla wielu tysięcy ludzi."
     "Dalszy niedobór środków finansowych na utrzymanie i modernizację urządzeń osłony przeciwpowodziowej będzie powodować zwiększenie zagrożenia powodziowego ze względu na pogarszający się stan techniczny wałów oraz zwiększającą się awaryjność stacji pomp i może doprowadzić do katastrofalnej powodzi!"
oprac. OP

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • panowiejesli nie potraficie nic zrobic dla promocji miasta to ni przejumujcie sie tymi prognozami co by nas mialo zalac . kanalu Raduni nikt nie dotykal i gdansk odrazu dostal czas antenowy w tv i radio trzymac kurs panowie
  • Pozdrowienia dla posła ziemi elbląskiej, Pana W. Gintowta Dziewałtowskiego. To on uważał, że pieniądze na meliorację dla Żuław, nie są szybko potrzebne. Zalewa podzielone na 2 województwa tereny Żuławy. Gdzie jest spójność interesów? Strach wyjeżdżać na urlop, w obawie o istniejące zagrożenie powodzią.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Piotr L.(2001-07-26)
  • Mówią wszyscy o powodzi, jedni, że nam nie zaszkodzi, inni, że już czas sie zrywać bo i tak będziemy pływać Wiedzą to nawet w przedszkolu smyki że trzeba nam kasy, a nie polityki polityk w domku piwko se chleje a będzie ratował jak nas zaleje Zrobić waly obiecują aż się mało nie zaplują z tych obietnic wyjdzie chała bo i tak nas zrobia w WAŁA W Gdańsku wszystko posprawdzali bardzo się namordowali rzekli : "nic wam nie zaszkodzi więc nie bójcie się powodzi" Fachowcy zaś razem twierdzili, że dokładnie stan wałów sprawdzili lecz gdy jeden z drugim kimał to wał jednak nie wytrzymał.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Quintus(2001-07-26)
  • Nie chcę krakać,ale w 1999 roku,w Gdańsku grupa ekspertów także sprządziła raport w którym przewidziała,że Radunia może zalać Orunię.No a co się dwa lata później stało,wszyscy wiemy!Teraz nasza kolej!!!Ja już kupuję sobię łódkę,w końcu będziemy Nową Wenecją Polski!!!
  • Proponuje kajaki a w przyszłości chatę na pale projekt dobry i radni poprą druga wenecja jako region turystyczny i kasa płynie...
Reklama