Gdyby zamknąć tę nieszczęsną dla naszego miasta prezydenturę w jakiejś definicji, to najwłaściwszą wydaje się ta: Satrapia Nieoświecona z elementami systemu feudalno-klakierskiego. Horyzont pojęciowo-umysłowy Jaśnie Panującego wyznacza - bynajmniej nie metaforycznie - szczelnie oblężona wieża z kości słoniowej, do której dopuszczani są wyznawcy, lub ci wobec których ma jakiś dług wdzięczności albo może liczyć na ich wpłatę na Komitet Wyborczy. Słaby wobec silniejszych, Silny wobec słabszych. Patologicznie podejrzliwy. Pyszny. Otoczony nienawidzącymi Go, acz posłusznymi, dzielącymi z nim Jego knajacki język i niewyszukane maniery. Takiego Go sobie wybraliśmy.