Do tymczasowego aresztu trafił 37-letni Jacek S., któremu prokuratura zarzuca zgwałcenie 8-miesięcznej dziewczynki oraz inne czynności seksualne. Dziś (18 września) elbląski sąd zdecydował również o izolacji jego 35-letniej żony. Kobiecie postawiono zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia malutkiej siostrzenicy, którą miała pod opieką od niespełna miesiąca.
Przypomnijmy: 8-miesięczna dziewczynka trafiła do elbląskiego szpitala w nocy z poniedziałku na wtorek (15/16 września). Lekarze, gdy zauważyli, jakie obrażenia m.in. narządów płciowych, ma dziecko, powiadomili policję. Dziewczynka ostatecznie została przetransportowana do szpitala dziecięcego w Olsztynie, gdzie przeszła operację. Kryminalni pojechali natomiast do jednej z podelbląskich miejscowości, by zatrzymać jej wujka. Wczoraj (17 września) elbląska prokuratura postawiła 37-letniemu Jackowi S. zarzut zgwałcenia 8-miesięcznej dziewczynki oraz dokonanie innych czynności seksualnych. Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Również wczoraj sąd zdecydował o umieszczeniu mężczyzny w tymczasowym areszcie na okres 3 miesięcy.
Decyzją prokuratora zatrzymana została także 35-letnia Teresa S., ciotka dziewczynki. - Postawiono jej zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia 8-miesięcznej dziewczynki, która przebywała pod jej opieką - mówiła wczoraj Jolanta Rudzińska, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - Kobieta musiała przynajmniej zauważyć obrażenia ciała dziecka, na które nie zareagowała właściwie. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Dziś (18 września) rano elbląski sąd zdecydował o umieszczeniu kobiety w areszcie. Zachodzi bowiem obawa matactwa.
Małżeństwo wychowuje dwójkę własnych dzieci w wieku 5 i 6 lat. Decyzją sądu trafiły one do rodziny zastępczej.
Śledztwo jest w toku.
Decyzją prokuratora zatrzymana została także 35-letnia Teresa S., ciotka dziewczynki. - Postawiono jej zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia 8-miesięcznej dziewczynki, która przebywała pod jej opieką - mówiła wczoraj Jolanta Rudzińska, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - Kobieta musiała przynajmniej zauważyć obrażenia ciała dziecka, na które nie zareagowała właściwie. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Dziś (18 września) rano elbląski sąd zdecydował o umieszczeniu kobiety w areszcie. Zachodzi bowiem obawa matactwa.
Małżeństwo wychowuje dwójkę własnych dzieci w wieku 5 i 6 lat. Decyzją sądu trafiły one do rodziny zastępczej.
Śledztwo jest w toku.
A