- A moim
zdaniem - Zobacz 21
komentarzy - Zobacz
fotoreportaż - Zobacz lokalizację
zdarzenia na planie - Wersja
do druku - Podaj
dalej
Zamknij
Wpisy w kategorii Wypadki drogowe (z rannymi)
Proszę czekać
Około godziny 15 doszło do groźnego wypadku na obwodnicy Elbląga. Na wysokości Nowej Holandii jeden z kierowców jadących w stronę Gdańska najechał na poprzedzającą go ciężarówkę. Strażacy musieli rozcinać karoserię, by wydobyć poszkodowanego. Na obwodnicy w stronę Gdańska utworzył się gigantyczny korek. Zobacz zdjęcia.
Ze wstępnych ustaleń pracujących na miejscu policjantów wynika, że 62-letni mężczyzna kierujący toyotą rav4 uderzył w tył poprzedzającego go pojazdu ciężarowego, a następnie uderzył w barię energochłonną po lewej stronie. Kiedy na miejscu pojawiły się służby ratownicze, mężczyzna był przytomny, niestety nie mógł wydostać się z rozbitego auta o własnych siłach. Obaj kierowcy byli trzeźwi, ale mężczyzna prowadzący toyotę nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa.
W czasie wypadku większość wozów strażackich z elbląskich jednostek znajdowała się na ul. Legionów, gdzie trwała akcja w związku z wyciekiem gazu, dlatego w pierwszej kolejności na miejsce wypadku wysłano strażaków ochotników z Nowakowa i Milejewa. Następnie dołączyły do nich wóz ratownictwa technicznego oraz wóz gaśniczy. Strażacy mieli ogromne problemy z dotarciem do wypadku przez korki, jakie się utworzyły na trasie do Gdańska.
Kierowca toyoty tak niefortunnie zaklinował się w rozbitym samochodzie, że wydostanie go na zewnątrz zajęło około 40 minut. W tym czasie ratownicy medyczni udzielali mu pierwszej pomocy i cały czas monitorowali jego stan. Po uwolnieniu pogotowie odwiozło 62-latka do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W czasie wypadku większość wozów strażackich z elbląskich jednostek znajdowała się na ul. Legionów, gdzie trwała akcja w związku z wyciekiem gazu, dlatego w pierwszej kolejności na miejsce wypadku wysłano strażaków ochotników z Nowakowa i Milejewa. Następnie dołączyły do nich wóz ratownictwa technicznego oraz wóz gaśniczy. Strażacy mieli ogromne problemy z dotarciem do wypadku przez korki, jakie się utworzyły na trasie do Gdańska.
Kierowca toyoty tak niefortunnie zaklinował się w rozbitym samochodzie, że wydostanie go na zewnątrz zajęło około 40 minut. W tym czasie ratownicy medyczni udzielali mu pierwszej pomocy i cały czas monitorowali jego stan. Po uwolnieniu pogotowie odwiozło 62-latka do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
ms