Przekazana niedawno do użytku, po modernizacji i rozbudowie, żeglarska marina w basenie jachtowym „Bryza”, nie zdobyła uznania kapitanów jachtów kotwiczących na jej terenie. Powodem ich frustracji są istotne braki w wykończeniu nowo oddanych miejsc do cumowania łodzi.
W minionym sezonie przy pomostach zbudowanych według najnowszych technologii od strony południowej basenu zacumowało zaledwie pięć jednostek pływających. Inwestor zapomniał o potrzebie oświetlenia tej części mariny. Brak latarniowych słupów to także brak możliwości doładowania akumulatorów, bo nie ma gniazd elektrycznych. Kolejnym, ważnym mankamentem jest niedoprowadzenie do pomostu wody, niezbędnej nie tylko do przygotowania posiłków na łodziach, ale także do balastowania jachtów. Do tej balastowej operacji potrzeba nawet 1,5 tony wody. Nie ma też na południowej stronie mariny toalet. Niezbędna jest także położona w bliskości basenu stacja paliw, na której brak narzekają turyści motorowodniacy.
Nie ma wątpliwości, że myśląc o turystycznym otwarciu miasta na wodne akweny, trzeba te mankamenty jak najszybciej uzupełnić. Pozostaje tylko odpowiedzieć na pytanie, kto decydował, by rozpocząć inwestycję, w której nie uwzględniono tak ważnych dla żeglarzy instalacji. Oświetlenie, gniazda elektryczne i doprowadzenie wody to nie są duże koszty w porównaniu do wydatków, jakie poniesiono na modernizację basenu jachtowego. Elbląg ma być przyjaznym miastem dla turystów, ale trzeba o to po prostu zadbać.
Nie ma wątpliwości, że myśląc o turystycznym otwarciu miasta na wodne akweny, trzeba te mankamenty jak najszybciej uzupełnić. Pozostaje tylko odpowiedzieć na pytanie, kto decydował, by rozpocząć inwestycję, w której nie uwzględniono tak ważnych dla żeglarzy instalacji. Oświetlenie, gniazda elektryczne i doprowadzenie wody to nie są duże koszty w porównaniu do wydatków, jakie poniesiono na modernizację basenu jachtowego. Elbląg ma być przyjaznym miastem dla turystów, ale trzeba o to po prostu zadbać.
Andrzej Minkiewicz - Telewizja Elbląska