Może kolesie od " dykty" go " pochowali" . PS. Oburzona ma rację - robić się nie chce, tylko picie i " wolne życie" (bo w schronisku pić alkoholu nie dają no i czasami trzeba by popracować dla ogółu (trawę skosić, pozamiatać chodnik albo pomóc w kuchni - to normalnie dla niektórych bezdomnych zgroza i ograniczenie jego " wolności" ). Od czasu gdy jeden taki wyrzucił z oburzeniem oferowaną bułkę (chciał " złotówkę na chleb" ) nie żałuję żadnego z nich. Sami sobie taki los wybrali (żyjąc z renty " mamusi" , na koszt innych lokatorów (" czynsz płacą frajerzy" - urząd umorzy) lub kochając bardziej wódzię i imprezki z kolesiami od własnej rodziny).