W najbliższą niedzielę (30 października) nastąpi zmiana czasu z letniego na zimowy. Oznacza to, że będziemy mogli pospać o godzinę dłużej. Gorzej będzie na wiosnę, gdy organizm zmęczony zimą i pracą będzie musiał się uporać z „przestawieniem” na czas letni. Czy jest więc sens?
Przy zmianie czasu obstaje nadal około 70 krajów na świecie. Nie wprowadziła go m.in. Japonia i Islandia, nad ujednoliceniem czasu zastanawiają się również władze Rosji, argumentując to niekorzystnym wpływem zmian czasu na zdrowie obywateli i transakcje bankowe oraz gospodarkę. We wrześniu ze zmian czasu zrezygnowała Ukraina. Tam stwierdzono, że po zmianach wzrasta o 60 procent liczba pacjentów z problemami kardiologicznymi i aż o 160 procent liczba dzieci korzystających z pomocy pediatrów.
W PRL zmianę czasu argumentowano korzyściami wynikającymi z bardziej efektywnego wykorzystania światła słonecznego (dziennego). Czy jednak w dobie elektrycznych kuchenek, ogrzewania czy czajników, w których przez cały rok w pracy parzymy wodę na herbatę, ma to jeszcze sens? Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie. A jak ciężko jest przestawić się na poranne wstawanie przy zmianie czasu na letni, „pozbawiającej” nas godziny snu, przypomina sobie każdy co roku – niestety, od kilkudziesięciu już lat…
A wystarczyłoby jedno skuteczne rozporządzenie, jedna uchwała. Tak, jak obecnie wystarcza jedno, aby „czas letni” został odwołany i zastąpiony przez „czas zimowy”. Dzieje się to na podstawie Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 15 marca 2004 roku w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego (Dziennik Ustaw Nr 45 z dnia 19 marca 2004 r., poz. 418). Zgodnie z rozporządzeniem, w niedzielę należy przestawić wskazówki zegarów z godziny 3 minut 00 na godzinę 2 minut 00, która będzie godziną początkową czasu zimowego.
W PRL zmianę czasu argumentowano korzyściami wynikającymi z bardziej efektywnego wykorzystania światła słonecznego (dziennego). Czy jednak w dobie elektrycznych kuchenek, ogrzewania czy czajników, w których przez cały rok w pracy parzymy wodę na herbatę, ma to jeszcze sens? Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie. A jak ciężko jest przestawić się na poranne wstawanie przy zmianie czasu na letni, „pozbawiającej” nas godziny snu, przypomina sobie każdy co roku – niestety, od kilkudziesięciu już lat…
A wystarczyłoby jedno skuteczne rozporządzenie, jedna uchwała. Tak, jak obecnie wystarcza jedno, aby „czas letni” został odwołany i zastąpiony przez „czas zimowy”. Dzieje się to na podstawie Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 15 marca 2004 roku w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego (Dziennik Ustaw Nr 45 z dnia 19 marca 2004 r., poz. 418). Zgodnie z rozporządzeniem, w niedzielę należy przestawić wskazówki zegarów z godziny 3 minut 00 na godzinę 2 minut 00, która będzie godziną początkową czasu zimowego.
Marta Kowalczyk