Na więcej, jeśli chodzi o ciepło i prąd. Zasługuje też na komunikację szytą na miarę, na nowe pomysły na ZBK. Stefan Rembelski, kandydat Kukiz '15 na prezydenta Elbląga pomysłów na miasto ma wiele. Czy jednak kadencji wystarczy, by je zrealizować? - Można powstrzymać to, co niekorzystne i to już jest dobry początek – zapewnia w wywiadzie dla portEl.pl. Zobacz też film z pytaniami i odpowiedziami, których nie znajdziesz w artykule. Wywiady z kolejnymi kandydatami wkrótce.
Na ostatniej prostej przed wyborami, rozpoczynamy emisję cyklu wywiadów z kandydatami na prezydenta Elbląga. Jako pierwszy prezentuje się Stefan Rembelski z Kukiz '15. To jego trzecia próba ubiegania się o to stanowisko. Stefan Rembelski ma 61 lat, jest absolwentem Politechniki Gdańskiej i przedsiębiorcą. Jest członkiem Solidarności, był wiceprzewodniczącym elbląskiego regionu "S".
- Dlaczego ubiega się Pan o urząd prezydenta Elbląga już po raz trzeci?
Stefan Rembelski: - Mieszkam w Elblągu od ponad 40 lat i nie jest mi obce, jak losy mojego miasta się toczą. Obserwuję dziwny trend, bo miasto traci we wszystkich rankingach, dołuje we wszystkich notowaniach. Nie rozwija się, a dramatycznie zadłuża. Mimo, że nie proponuje się zaciągnięcia kredytu wprost to zrolowanie tego, który już jest, nie jest dobrym rozwiązaniem. Nic nie jest przecież za darmo. Stąd pomysł Kukiz '15 na Elbląg niepartyjny, z budżetem zrównoważonym. To są motywy, które i mną kierują, bo miasto jest tego warte.
- Dlaczego Kukiz '15?
- Jestem członkiem stowarzyszenia Kukiz '15, bo jest ono stowarzyszeniem obywateli, a nie partią polityczną. Nie bierze pieniędzy podatników i tym się różni. Nie trwoni ich na billboardy, na badania opinii publicznej. Wszyscy opłacamy swoje działania z własnych pieniędzy. Chcemy, by demokracji bezpośredniej było więcej. Klub Kukiz '15 zmniejszył się, bo wiele osób nie wytrzymało standardów. Część została podkupiona za stanowiska, co jest antydemokratyczne i oznacza, że nie ma zasad. To także powoduje, że frekwencja w wyborach z roku na rok jest niższa. Ludzie uważają, że nieważne jak zagłosują, tam i tak się coś uformuje. Sytuacja zmierza w takim kierunku, że jeżeli - być w może w następnych wyborach – ugrupowanie rządzące przekroczyłoby 2/3, to uszyje nową konstytucję Konstytucję, która przez wiele lat będzie uwierała te 60 proc. I to jest niebezpieczeństwo niebrania udziału w demokracji.
- Stawia Pan na nowe rozwiązanie kwestii ciepła, na zmiany w komunikacji miejskiej, na pomoc młodym, by chcieli tu zostawać na dłużej. Czy kadencji prezydenckiej wystarczy na to, by coś zmienić?
- Być może ktoś, komu elblążanie powierzą urząd prezydenta, doczeka emerytury bądź przejdzie w stan spoczynku. Jednak miasto na tym traci.
- A mogłoby zyskać np. rozwijając się turystycznie?
- Często jestem na lotnisku w Rębiechowie i najczęściej słyszy się tam języki skandynawskie: norweski, szwedzki, duński. Jak popatrzymy, ile weekendowo przyjeżdża Skandynawów do trójmiasta to jest naprawdę imponująca liczba. Ci turyści, szczególnie po oddaniu do użytku drogi krajowej nr 7 (czas przejazdu z Elbląga do lotniska skróci się do 40 minut), mogliby przyjeżdżać do nas. Co stoi na przeszkodzie, by władze miasta zachęcały przedsiębiorców działających w branży turystycznej, by stosowali spójną promocję miasta w Skandynawii? W Rębiechowie reklamuje się Malbork, Elbląg nie. A turystyczny rozwój to ogromny potencjał, bo to są też miejsca pracy. Później to nabiera kształtu kuli śniegowej, bo się rozwija. I wtedy nadszedłby moment, gdy moglibyśmy powiedzieć: Elbląg wystartował, a nie ciągle się zadłuża i zwija.
- Czyli zachęca Pan do tego, by 21 października pójść na wybory?
- Oczywiście. Jeśli jednak nie chcesz brać udziału w wyborach to, jak mawiał klasyk: „Chcącemu nie dzieje się krzywda”. Nie możemy nikogo przymusić do udziału w wyborach. Nie prowadzę agitacji, ale namawiam do udziału w głosowaniu. Będziemy kolportować ulotki i być może odbędzie się spotkanie z liderem ruchu Kukiz '15. Organizowanie spotkań w terenie pokazuje, że przychodzą na nie sami zwolennicy bądź też kandydaci na radnych. Mieszkańcy stoją z boku, co też jest niepokojące.
Zobacz też film z pytaniami i odpowiedziami, których nie znajdziesz w artykule.
W kolejnych dniach opublikujemy wywiady z pozostałymi kandydatami na prezydenta Elbląga.
- Dlaczego ubiega się Pan o urząd prezydenta Elbląga już po raz trzeci?
Stefan Rembelski: - Mieszkam w Elblągu od ponad 40 lat i nie jest mi obce, jak losy mojego miasta się toczą. Obserwuję dziwny trend, bo miasto traci we wszystkich rankingach, dołuje we wszystkich notowaniach. Nie rozwija się, a dramatycznie zadłuża. Mimo, że nie proponuje się zaciągnięcia kredytu wprost to zrolowanie tego, który już jest, nie jest dobrym rozwiązaniem. Nic nie jest przecież za darmo. Stąd pomysł Kukiz '15 na Elbląg niepartyjny, z budżetem zrównoważonym. To są motywy, które i mną kierują, bo miasto jest tego warte.
- Dlaczego Kukiz '15?
- Jestem członkiem stowarzyszenia Kukiz '15, bo jest ono stowarzyszeniem obywateli, a nie partią polityczną. Nie bierze pieniędzy podatników i tym się różni. Nie trwoni ich na billboardy, na badania opinii publicznej. Wszyscy opłacamy swoje działania z własnych pieniędzy. Chcemy, by demokracji bezpośredniej było więcej. Klub Kukiz '15 zmniejszył się, bo wiele osób nie wytrzymało standardów. Część została podkupiona za stanowiska, co jest antydemokratyczne i oznacza, że nie ma zasad. To także powoduje, że frekwencja w wyborach z roku na rok jest niższa. Ludzie uważają, że nieważne jak zagłosują, tam i tak się coś uformuje. Sytuacja zmierza w takim kierunku, że jeżeli - być w może w następnych wyborach – ugrupowanie rządzące przekroczyłoby 2/3, to uszyje nową konstytucję Konstytucję, która przez wiele lat będzie uwierała te 60 proc. I to jest niebezpieczeństwo niebrania udziału w demokracji.
- Stawia Pan na nowe rozwiązanie kwestii ciepła, na zmiany w komunikacji miejskiej, na pomoc młodym, by chcieli tu zostawać na dłużej. Czy kadencji prezydenckiej wystarczy na to, by coś zmienić?
- Być może ktoś, komu elblążanie powierzą urząd prezydenta, doczeka emerytury bądź przejdzie w stan spoczynku. Jednak miasto na tym traci.
- A mogłoby zyskać np. rozwijając się turystycznie?
- Często jestem na lotnisku w Rębiechowie i najczęściej słyszy się tam języki skandynawskie: norweski, szwedzki, duński. Jak popatrzymy, ile weekendowo przyjeżdża Skandynawów do trójmiasta to jest naprawdę imponująca liczba. Ci turyści, szczególnie po oddaniu do użytku drogi krajowej nr 7 (czas przejazdu z Elbląga do lotniska skróci się do 40 minut), mogliby przyjeżdżać do nas. Co stoi na przeszkodzie, by władze miasta zachęcały przedsiębiorców działających w branży turystycznej, by stosowali spójną promocję miasta w Skandynawii? W Rębiechowie reklamuje się Malbork, Elbląg nie. A turystyczny rozwój to ogromny potencjał, bo to są też miejsca pracy. Później to nabiera kształtu kuli śniegowej, bo się rozwija. I wtedy nadszedłby moment, gdy moglibyśmy powiedzieć: Elbląg wystartował, a nie ciągle się zadłuża i zwija.
- Czyli zachęca Pan do tego, by 21 października pójść na wybory?
- Oczywiście. Jeśli jednak nie chcesz brać udziału w wyborach to, jak mawiał klasyk: „Chcącemu nie dzieje się krzywda”. Nie możemy nikogo przymusić do udziału w wyborach. Nie prowadzę agitacji, ale namawiam do udziału w głosowaniu. Będziemy kolportować ulotki i być może odbędzie się spotkanie z liderem ruchu Kukiz '15. Organizowanie spotkań w terenie pokazuje, że przychodzą na nie sami zwolennicy bądź też kandydaci na radnych. Mieszkańcy stoją z boku, co też jest niepokojące.
Zobacz też film z pytaniami i odpowiedziami, których nie znajdziesz w artykule.
W kolejnych dniach opublikujemy wywiady z pozostałymi kandydatami na prezydenta Elbląga.
rozmawiała Agata Janik