UWAGA!

Witold Wróblewski: Nie ma rzeczy, której mógłbym żałować

- Myślę, że była to bardzo pracowita kadencja. Pod względem finansowym jest duży sukces, bo obniżyliśmy zadłużenie i mamy pieniądze na wiele zadań, które są potrzebne do rozwoju miasta – mówi Witold Wróblewski, który ubiega się stanowisko prezydenta Elbląga na kolejną kadencję. W wywiadzie pytamy o wiele innych spraw, w tym o kwestię dostaw ciepła dla mieszkańców, o czym dowiecie się z materiału wideo, który dołączamy do artykułu.

- Z pozostałymi kandydatami na prezydenta Elbląga spotykamy się na wywiadach w jednej z kawiarni, z panem w Urzędzie Miejskim, bo nie miał Pan tyle czasu, by wybrać się na starówkę. Rzeczywiście jest Pan tak zaganiany?
      
- Wziąłem urlop na dwa tygodnie, żeby prowadzić kampanię wyborczą. Życie miasta się jednak nie zatrzymuje i mimo, że jestem na urlopie, to jestem i w pracy, i muszę mieć też czas na kampanię. Kalendarz jest bardzo napięty.
      
       - Jaką ocenę, gdybyśmy byli w szkole, wystawiłby Pan sobie za cztery lata Pana kadencji?
      
- Ja sobie oceny nie będę wystawiał, bo byłoby to złe, gdybym tak zrobił. Chcę tylko zwrócić uwagę na parę faktów. Zastałem miasto z bardzo dużym zadłużeniem, bez płynności finansowej. Dzisiaj zadłużenie jest o 63 miliony mniejsze, mamy na kilkadziesiąt projektów bezzwrotne dofinansowanie w łącznej wysokości 242 milionów złotych, to bardzo duża kwota. Nie wziąłem ani złotówki kredytu. Rozwiązałem problem ze szpitalami, szczególnie ze szpitalem na Żeromskiego, który już nie jest zadłużony. Dzięki połączeniu obu szpitali w jeden mamy pieniądze na modernizację i budowę bloku operacyjnego.
       Rozwiązany jest problem z MOSiR-em i CSB. Jak przyszedłem, strata wynosiła 1,5 mln złotych, dzisiaj dzięki połączeniu obu instytucji strat nie ma.
       Wiele inwestycji jest realizowanych. Część już jest zakończona, jak na przykład wiadukt, część jest w trakcie, część będzie. Na to trzeba było przygotować projekty i pieniądze i to nie na ładne oczy, ale trzeba je wygrać w konkursie.
       Myślę, że była to bardzo pracowita kadencja. Pod względem finansowym jest duży sukces, bo obniżyliśmy zadłużenie i mamy pieniądze na wiele zadań, które są potrzebne do rozwoju miasta.
      
       - Czegoś Pan żałuje, czego nie udało się zrobić przez te cztery lata?
      
- Nie ma rzeczy, której mógłbym żałować. Powiem tak: współpraca z Radą Miejską należała do szorstkich i to nie z mojej winy. Wiele przypadków i ocen moich działań nie było obiektywnych, jak choćby sprawa nieudzielenia mi absolutorium, którą to uchwałę uchyliła Regionalna Izba Obrachunkowa. Gdyby nie polityka, to pewnie ta współpraca byłaby lepsza.
       Jestem przedstawicielem komitetu obywatelskiego i sądziłem, że dla dobra miasta można wiele tematów załatwić. Są takie sytuacje, w których politykę powinno odkładać się na bok i patrzeć na interes miasta. Przypomnę na przykład sytuację w sprawie 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Chciałem, byśmy na sesji podjęli uchwałę w obronie 16 PDZ, na początku radni PiS nie chcieli jej podjąć. Cieszę się, że w Elblągu jest sztab Wielonarodowej Dywizji NATO, ale uważam, że nic by się nie stało, gdyby 16 PDZ nadal miała swoją lokalizację w Elblągu. O takich sprawach wszyscy w Elblągu powinniśmy mówić jednym głosem.
      
       - Radni PiS a także niektórzy radni PO mówią o tym, że to z Panem było ciężko współpracować...
      
- Mówmy o konkretach. Jeśli Rada Miejska uchwaliła budżet, przecież nie ja go uchwalam, a później na sesji, gdy jest sprawozdanie z jego wykonania, ktoś mówi że nie jest on wykonany, mimo że w dochodach i w wydatkach jest więcej niż było planowane, to o czym my mówimy. Też bym chciał o wiele więcej, ale proszę zwrócić uwagę, że poprzednia kadencja pogłębiała zadłużenie miasta, w tej kadencji zadłużenie spada i na następną kadencję również zaproponowałem obniżenie długu, nie hamując rozwoju i realizacji inwestycji, które są potrzebne mieszkańcom.
      
       - Jakie Pana zdaniem są trzy najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed miastem w tej najbliższej, pięcioletniej kadencji? Bez względu na to, kto wygra wybory.
      
- Nie mogę powiedzieć, że są trzy. Groził nam paraliż finansowy cztery lata temu, dzisiaj tego nie ma, mamy płynność finansową. To, co uważam za najważniejsze, to że mamy przyznane środki finansowe na kluczowe inwestycje, na przykład na wspomniany już szpital. I trzeba zrobić wszystko, żeby tych pieniędzy nie stracić, a ceny w ostatnich przetargach poszły mocno w górę. A zawsze jest tak, że poprzednia kadencja pracuje na następną.
       Druga ważna sprawa: my jeszcze mamy 303 miliony długu. Trzeba więc tak ułożyć budżet, by spłacać zadłużenie, a jednocześnie stworzyć możliwość wchłaniania środków z zewnątrz. Trochę mnie to dziwi, bo jako jedyny kandydat przedstawiłem propozycję finansową na następną kadencję. Zaproponowałem zmniejszenie długu o 25 mln w następnej kadencji, przez to wygenerowanie sześćdziesięciu kilku milionów złotych na wkłady własne, co pozwoli nam uzyskać ponad 400 milionów złotych z funduszy zewnętrznych. To jest potężny zastrzyk. Koszt, który naliczą banki w związku z przeterminowaniem spłat, to jest około 9 mln złotych. Mówimy więc o tym, że możemy mieć na czysto 390 mln złotych. Niebagatelna kwota. Temat został zdjęty z porządku obrad Rady Miejskiej, a inni kandydaci nie pofatygowali się i nie przedstawili swojej propozycji na ten temat. Obiecują wiele inwestycji, a nie mówią o tym, skąd je sfinansują. To bardzo ciekawe.
       Trzecia sprawa to zabezpieczenie przeciwpowodziowe. Do końca roku wodami płynącymi zajmował się Żuławski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, po którym kompetencje przejęły Wody Polskie. Zanim to się stało, Żuławski Zarząd przygotował kompletną dokumentację budowy zbiornika retencyjnego na Srebrnym Potoku, na co potrzeba 25 mln złotych. Jest pozwolenie na budowę. Nie jest to zadanie prezydenta, ale uważam, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby ten zbiornik retencyjny powstał, by zabezpieczyć miasto przed napływaniem wody z Wysoczyzny Elbląskiej. Jeżeli mieszkańcy obdarzą mnie ponownie zaufaniem, ten temat będzie priorytetowy.
       Trzeba też przygotować projekty, by ubiegać się o środki na zabezpieczenie powodziowe lewej strony rzeki Elbląg. Prawa jest zrobiona, lewa wymaga jeszcze inwestycji, by ograniczyć ryzyko powodowane przez cofkę.
      
       - Skoro wspomniał Pan o zbiorniku retencyjnym, to ja wrócę do tematu Bażantarni. Pamiętam, że założył Pan rezerwę 350 tys. złotych w tegorocznym budżecie miasta na częściową naprawę strat po ubiegłorocznej powodzi. Zaraz będzie koniec roku i nic się w tej sprawie nie dzieje...
      
- Przypomnę, że złożyliśmy wniosek do pana wojewody na 14 mln złotych na usunięcie szkód popowodziowych. Nie dostaliśmy ani złotówki na rzekę Kumielę i Srebrny Potok. Obie rzeki są w gestii Wód Polskich, więc jako prezydent nie mogę inwestować na niesamorządowych gruntach. Spotkałem się z panią dyrektor Wód Polskich w Gdańsku, razem z Radą Miejską przeznaczyłem 350 tysięcy złotych jako wkład miasta do tych prac Wód Polskich, ale usłyszałem od pani dyrektor, że oni nie mają żadnych środków finansowych na ten cel i w to wejść nie mogą. Mieliśmy się spotkać ponownie we wrześniu, do tej pory do spotkania nie doszło.
       Modernizacja czy przebudowa koryta rzeki Kumieli nie jest zadaniem prezydenta. Nie mogę tego zrobić jako prezydent, możemy za to jako miasto Wodom Polskim w tym pomóc. Ale to do nich należy odtworzenie linii brzegowej. Będę to wspierał.
      
       - W kampanii wyborczej obiecuje Pan darmowe żłobki. Skąd Pan weźmie na ten cel pieniądze? Do tej pory nie ruszyła przebudowa budynku po gimnazjum przy ul. Lotniczej, gdzie miał – jak Pan obiecywał – powstać żłobek.
      
- Mój kontrkandydat Jerzy Wilk mówi teraz, że to jego pomysł. Ja mówiłem o tym od początku kadencji, że po wygaszeniu gimnazjów będzie tam przedszkole, ale warunkowałem to uzyskaniem środków finansowych z zewnątrz. W ubiegłym roku z rządowego programu „Maluch” na ten cel nie dostaliśmy pieniędzy, w tym roku ubiegamy się o to ponownie. Nie mamy jeszcze decyzji. Jeśli otrzymamy środki, rozpoczniemy prace. Mówiłem też, że jeżeli przygotuję ten obiekt przy ul. Lotniczej, to przeniosę tam również przedszkole z Mielczarskiego, które jest w słabym stanie technicznym. A teren, na którym się ono znajduje przeznaczymy pod inwestycje budowlane dla inwestorów.
       Jeśli chodzi o darmowe żłobki, to dopłacamy przecież do wielu usług, np. do komunikacji miejskiej. Dlaczego więc nie do żłobków? Środki będą oczywiście pochodziły z budżetu i to jest element większego programu skierowanego do młodych. Podobnie jak adaptacja mieszkań przez ETBS dla młodych specjalistów i absolwentów uczelni.
      
       - Zmieńmy temat. Czy jeździ Pan na rowerze?
      
- Na rowerze rzadko jeżdżę. Bardziej lubię chodzi z kijkami po Bażantarni, jak mam wolny czas.
      
       - No właśnie. W Elblągu nie ma systemu tras rowerowych, co powoduje że – mimo że nasze miasto nie jest zbyt rozległe i można je na rowerze pokonać w kilkadziesiąt minut – większość mieszkańców nie chce przesiąść się z aut na dwa kółka, by jeździć rowerem do pracy czy szkoły...
      
- Nie od razu Kraków zbudowano. Jak Pan wie, mocno w tej kadencji zainwestowaliśmy w ścieżki rowerowe, na przykład do Krasnego Lasu, co kosztowało kilka milionów złotych. Nie jesteśmy bogatym miastem, żeby zrobić wszystko w jednej kadencji. To dla mnie oczywiste, że ścieżki powinny być powiązane w system, ale to potrwa jeszcze kilka kadencji. Tam gdzie jest możliwe, dołączam projekt budowy ścieżek przy inwestycjach związanych z mobilnością czy przebudową dróg.
      
       - Elbląg na przestrzeni lat inwestował w drogi, arterie przecinające miasto. Efekt jest taki, że autem po mieście poruszamy się w miarę szybko, nie ma korków. Ale jest też druga strona medalu – cierpi na tym komunikacja miejska, a sami mieszkańcy niezbyt chętnie korzystają z roweru jako środka transportu. W innych miastach to się od dawna zmienia. A u nas?
      
- Wspieram komunikację miejską, szczególnie tramwajową, po to zbudowaliśmy trakcję w ciągu ul. 12 Lutego. Patrząc na przyzwyczajenia, to luksusem kiedyś był samochód. Do dzisiaj dla wielu osób auto jest ważnym elementem, bo jest to wygodniejsze. Myślę, że to jeszcze trochę potrwa, kiedy nasze przyzwyczajenia się zmienią. Uważam, że nadejdzie czas, że ludzie chętniej będą korzystać z komunikacji miejskiej i transportu rowerowego.
      
       - Czy w Elblągu jest miejsce dla systemu roweru miejskiego? Olsztyn właśnie go wdraża.
      
- Myślę o tym, ale nie w takim kontekście, by miasto to robiło. Jeśli wygram wybory, będę zabiegał o to, by taki system stworzył przedsiębiorca, który by chciał w to zainwestować i go prowadzić.
      
       - Najbliższa kadencja to będzie też czas na podpisanie nowych umów związanych z funkcjonowaniem komunikacji miejskiej. Może jest to dobry moment, by dokonać konkretnych zmian w tym temacie?
      
- Kiedy byłem jeszcze naczelnikiem wydziału strategii, to robiliśmy przekształcenia w komunikacji. I to była dobra decyzja, że miasto nie musi kupować autobusów, ich remontować. Zajmują się tym prywatne firmy i nadal tak będzie, jeśli zostanę prezydentem. Zachodzą natomiast coraz to nowe uwarunkowania zewnętrzne, np. coraz bardziej wyśrubowane normy ekologiczne EURO, wchodzą w życie nowe ustawy o elektromobilności. I na to też musimy popatrzeć, by przygotować odpowiednią specyfikację przetargową. Życie pokazuje, że po kilku latach system linii komunikacji miejskiej nie zawsze przystaje do rzeczywistości, taka korekta następuje i teraz też będzie musiała nastąpić. Na pewno trzeba uwzględnić kwestię dojazdu komunikacją miejską do CRW Dolinka.
      
       - Uważam, też jako mieszkaniec Elbląga, że nie wykorzystuje Pan jako prezydent możliwości konsultacji swoich decyzji z mieszkańcami. Na platformie internetowej „Elbląg konsultuje”, która została przekazana miastu przez organizacje pozarządowe, hula wiatr. Podam konkretny przykład. Kiedy powstał pomysł modernizacji kąpieliska przy ul. Spacerowej, ogłosił Pan konkurs. Wygrała go firma z Gliwic, która przygotowała koncepcję, a potem projekt. Problem w tym, że o ile koncepcja była oceniana przez sąd konkursowy, to projekt – który od koncepcji się różni – już nie został poddany konsultacjom. A to budzi emocje mieszkańców.
      
- Cieszę się, kiedy ktoś zabiera głos. Ale jestem innego zdania, niż pan mówi, bo z pana słów wynika, że to wszystko było robione po cichu. Był konkurs, zgłosiło się kilka firm, prezentowaliśmy publicznie koncepcje. Mam wrażenie, że jak trwają prace, to ludzie nie bardzo się włączają, a potem kiedy jest już projekt skończony, to ktoś zaczyna dyskusję. Jest czas na konsultacje i czas na robotę. Jeżeli są prowadzone konsultacje, to informujemy mieszkańców poprzez media o tym, że się odbywają. Jeśli chodzi o basen, to uważam że sprawa była wystarczająco nagłaśniana.
       Przy okazji chcę sprostować te opowieści, które są rozpowszechniane w mieście. Sprawa basenu nie jest zakończona. Nasz projekt jest oceniony dobrze, pod względem punktowym zakwalifikował się, jest na liście rezerwowej. Na dzisiaj nie ma więcej środków z konkursu na rewitalizację, ale wszystkim, którzy twierdzą, że nie dostaniemy tych pieniędzy, odpowiadam w ten sposób. Gdy rozpoczynałem kadencję, droga nr 504 była już skończona, a i tak udało mi się odzyskać 14 milionów złotych, po skończeniu inwestycji. W przypadku basenu mamy jeszcze szanse na finansowanie unijne, bo jest jeszcze Krajowa Rezerwa Wykonania i województwo z tej puli dostanie środki, jeśli wykonają w terminie kontraktowanie, więc na wszystkich osiach dojdą pieniądze. Także na rewitalizację, a my jesteśmy pierwsi na liście rezerwowej. Dlatego jestem optymistycznie nastawiony i uważam, że te środki dostaniemy.
      
       W wersji wideo pytamy Witolda Wróblewskiego o kwestie związane z EPEC i dostawy ciepła dla elblążan. Zapraszamy do oglądania. 
      

      

Polub portEl.pl
A moim zdaniem...

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Ale są rzeczy których żałują mieszkańcy , a to jest twoja prezydentura . Naucz się rozmawiać z ludźmi, wysłuchiwać ich problemów . Działać na rzecz dobra dla miasta . Pochamuj swoje dyktatorskie zapędy wtedy pogadamy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    38
    17
    Jamaleg(2018-10-19)
  • Witek jesteśmy z Ciebie dumni
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    16
    39
    Nadzieja(2018-10-19)
  • A przydałoby się odrobina samokrytycyzmu /cechą dobrego menedżera jest również wystawienie sobie oceny/ panie Wróblewski. Zaniechania i brak współpracy z koalicjantem, który pomógł panu wygrać 4 lata temu wybory. I to odżegnywanie się od partii, które teraz pana wspomagają /SLD i PSL/, nie jest zbyt infantylne? No i te zabiegi o reelekcję za wszelką cenę /umieszczenie na liście dyrektorów szkół /, świadczy o pańskim ogromnym chciejstwem czy nie tak? A wystarczyło przez te 4 lata wprowadzić Elbląg w XXI wiek i pana marzenie by się spełniło.
  • Wróbel liczę na to, że podczas drugiej kadencji ( znając życie pewnie wygrasz ) zbudujesz torowisko NA ZAWADE albo chociaż kupisz nowe NISKOPODŁOGOWE tramwaje, a jak nie to zatłukę parasolką!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    21
    Zawadzianka(2018-10-19)
  • Ta nie ma czego żałować szkoda, że jeszcze nie wygrałem konkursu na stanowisko najlepszego gospodarza miasta w Polsce. A sprawy ciepłownicze, a rolowanie zadłużenia, a bez konkursu mianowanie wice prezydenta na dyrektora zespołu szkół itp. itd.
  • Wróblewski musi ODEJŚĆ
  • No i gitara!!! Bedzie dobrze, zwyciestwo w wyborach zapewnione.
  • wróblewski życie i enegrię traci na układaniu się. Cztery lata temu z koalicjantem (PO) który zaczął mu uwierać dzień po wyborach. Najlepiej widać jak traktował tego biednego Boruszkę przez te lata. Potem pościągał na dyrektorów wszystkich, co mu na kampanię wpłacali. Dyrektorami okazali się słabymi, wcisnął ich do szkół. Poukładał się więc z SLD, ale teraz chłopaki to już cieniaki. Przegrał proces, bo złapali go na "grze słów". Wrócił do kolesi dyrektorów, aby wciągać na listy, omanić wyborców a w razie czego wprowadzić do rady jakiś tam znajomych, co zgodzili się być na tych listach. Wieczne kombinowanie. Rolowanie nie tylko kredytów ale i miasta do postaci wsi. A to już chyba pokłon dla kolegów z PSL, bo to stamtąd on jest.
  • Od poniedziałku życzę sukcesu w poszukiwaniu pracy. Poznasz w końcu miasto, wynurzysz się po 27 latach z urzędowych murów
  • Pewnie koledzy z Olsztyna znowu przygarną, oby tylko nie budował drugiego lotniska, które drenuje wojewódzki budżet.
  • Niech wróbel walczy o pracę od poniedziałku, a my zawalczmy o miasto. Każdy głos jest cenny.
  • On walczy tylko o krzesło, na którym posiedzi do emerytury. Nie ma pomysłu, energii i wizji na to miasto. Nic się nie zmieni w Elblągu, jeśli nie zmieni się prezeydent dlatego żegnaj witek.
Reklama