Sąd Okręgowy w Elblągu utrzymał swój poprzedni wyrok i skazał dziś (26 kwietnia) Lucynę D. z Lubawy na karę 15 lat pozbawienia wolności. Kobieta zabiła troje swoich nowo narodzonych dzieci, topiąc je w muszli klozetowej. Jej adwokat chciał, by odpowiadała za nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie za zabójstwo, ale jego argumentów nie podzielił skład sędziowski. - Jestem bardzo rozczarowany wyrokiem i to więcej niż pewne, że będę składał apelację - zapowiedział po wyjściu z sali mecenas Andrzej Kozielski.
Przypomnijmy: Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w 2014 r. Wówczas elbląski sąd uznał Lucynę D. winną zabójstwa trzech nowo narodzonych synów. Hubert, Andrzej i Antoni urodzili się żywi w 2009 r., 2010 i 2013 r. Matka rodziła w domu, na muszli klozetowej. Chwilę po porodzie topiła je w wypełnionej wodą muszli. Ciała dzieci ukrywała w zamrażarce. Za każdą zbrodnię otrzymała karę kolejno: 10, 13 i 13 lat więzienia. Kara łączna to 25 lat pozbawienia wolności.
Obrona odwołała się od tego wyroku i sprawa wróciła na wokandę w 2015 r. Wówczas w jeden dzień Lucyna D. została skazana na 15 lat więzienia. Sąd uznał bowiem, że kobieta pozbawiła swoje dzieci życia - w przypadku pierwszego chłopca był to zamiar ewentualny, w dwóch następnych już bezpośredni.
I znowu obrona złożyła apelację, bo jej zdaniem popełnione zostały błędy proceduralne.
- Nasza linia obrony jest taka, by wykazać, że doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci dzieci - mówił wówczas obrońca Lucy D. adwokat Andrzej Kozielski. - Należy również dokładnie ustalić stan psychiczny oskarżonej w dniach, gdy dochodziło do tych czynów. Ta opinia ma wagę. Sąd Apelacyjny też każe badać wątek z opiniami psychiatrycznymi i psychologicznymi.
W grudniu 2016 r. przed Sądem Okręgowym w Elblągu proces ruszył po raz trzeci. Za zamkniętymi drzwiami. Dziś (26 kwietnia) zapadł wyrok - 15 lat pozbawienia wolności za zabójstwo dwóch synów z zamiarem bezpośrednim, jednego z zamiarem ewentualnym. Lucyna D. może ubiegać się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po 12 latach.
- Wydany dziś wyrok jest w pełni zadowalający, wydany zgodnie z naszymi wnioskami, nie będziemy więc wnosić apelacji - powiedział prokurator Krzysztof Piwowarczyk z Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Innego zdania był adwokat Lucyny D.
- Jestem bardzo rozczarowany wyrokiem, który jest identyczny, jak poprzedni - stwierdził po wyjściu z sali mecenas Andrzej Kozielski. - Argumenty, które przedłożyliśmy w apelacji i które podzielił Sąd Apelacyjny w Gdańsku po raz kolejny nie zostały uznane. Zapoznamy się z pisemnymi motywami wyroku i będziemy składali apelację - zapowiedział.
Adwokat stoi na stanowisku - co też chce wykazać przed sądem - że działania oskarżonej były nieumyślne.
- Sąd Apelacyjny w Gdańsku też wskazywał, by ten temat pogłębić, by przeanalizować czy tak mogło być - mówił mecenas Kozielski. - Jednak sąd w Elblągu tych badań nie przeprowadził zgodnie z naszymi wnioskami [chodzi o badania psychologiczne i psychiatryczne - red.] i w takim zakresie, jak chcieliśmy. Zostało to wykonane bardzo pobieżnie i wadliwie, i będzie to argument przy apelacji.
Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, ale adwokat Andrzej Kozielski już wcześniej mówił, że Lucyna D. częściowo przyznała się do winy: - Wie, że odpowiedzialność poniesie, ale jest przekonana, że umyślnie tego nie zrobiła.
Obrona wnosiła o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, co oznacza, że Lucyna D. miałaby odpowiadać nie za zabójstwo, a za nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci, za co grozi kara do 5 lat więzienia.
Obrona odwołała się od tego wyroku i sprawa wróciła na wokandę w 2015 r. Wówczas w jeden dzień Lucyna D. została skazana na 15 lat więzienia. Sąd uznał bowiem, że kobieta pozbawiła swoje dzieci życia - w przypadku pierwszego chłopca był to zamiar ewentualny, w dwóch następnych już bezpośredni.
I znowu obrona złożyła apelację, bo jej zdaniem popełnione zostały błędy proceduralne.
- Nasza linia obrony jest taka, by wykazać, że doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci dzieci - mówił wówczas obrońca Lucy D. adwokat Andrzej Kozielski. - Należy również dokładnie ustalić stan psychiczny oskarżonej w dniach, gdy dochodziło do tych czynów. Ta opinia ma wagę. Sąd Apelacyjny też każe badać wątek z opiniami psychiatrycznymi i psychologicznymi.
W grudniu 2016 r. przed Sądem Okręgowym w Elblągu proces ruszył po raz trzeci. Za zamkniętymi drzwiami. Dziś (26 kwietnia) zapadł wyrok - 15 lat pozbawienia wolności za zabójstwo dwóch synów z zamiarem bezpośrednim, jednego z zamiarem ewentualnym. Lucyna D. może ubiegać się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po 12 latach.
- Wydany dziś wyrok jest w pełni zadowalający, wydany zgodnie z naszymi wnioskami, nie będziemy więc wnosić apelacji - powiedział prokurator Krzysztof Piwowarczyk z Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Innego zdania był adwokat Lucyny D.
- Jestem bardzo rozczarowany wyrokiem, który jest identyczny, jak poprzedni - stwierdził po wyjściu z sali mecenas Andrzej Kozielski. - Argumenty, które przedłożyliśmy w apelacji i które podzielił Sąd Apelacyjny w Gdańsku po raz kolejny nie zostały uznane. Zapoznamy się z pisemnymi motywami wyroku i będziemy składali apelację - zapowiedział.
Adwokat stoi na stanowisku - co też chce wykazać przed sądem - że działania oskarżonej były nieumyślne.
- Sąd Apelacyjny w Gdańsku też wskazywał, by ten temat pogłębić, by przeanalizować czy tak mogło być - mówił mecenas Kozielski. - Jednak sąd w Elblągu tych badań nie przeprowadził zgodnie z naszymi wnioskami [chodzi o badania psychologiczne i psychiatryczne - red.] i w takim zakresie, jak chcieliśmy. Zostało to wykonane bardzo pobieżnie i wadliwie, i będzie to argument przy apelacji.
Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, ale adwokat Andrzej Kozielski już wcześniej mówił, że Lucyna D. częściowo przyznała się do winy: - Wie, że odpowiedzialność poniesie, ale jest przekonana, że umyślnie tego nie zrobiła.
Obrona wnosiła o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, co oznacza, że Lucyna D. miałaby odpowiadać nie za zabójstwo, a za nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci, za co grozi kara do 5 lat więzienia.
A