Osoba zajmująca kierownicze stanowisko w elbląskim oddziale Poczty Polskiej miała nakłaniać swoich podwładnych, by ci brali dla niej kredyty gotówkowe. Miała wywierać presję, grozić utratą pracy. Sprawę bada prokuratura i policja. Chodzi o oszustwo, a także fałszerstwo.
13 maja zgłosiła się pierwsza osoba, pracownik Poczty Polskiej, która złożyła wyjaśnienia na policji.
- Miała wziąć jeden kredyt dla swojej przełożonej, a później okazało się, że także drugi – mówi prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu. – Tyle, że o drugim nic nie wiedziała. Zachodzi więc podejrzenie, że jej podpis został podrobiony. Tu potrzebna będzie opinia grafologa.
- Później otrzymaliśmy pismo od dyrektora Poczty Polskiej w tej sprawie – kontynuuje prokurator. – Następnie wpłynęło kolejne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa złożone przez kolejnego pracownika. W tym piśmie osoba zawiadamiająca wskazywała na 10 innych, które również miały brać kredyty dla szefowej. Już przesłuchanie pierwszej osoby, która zgłosiła się 13 maja, dało podstawę do wszczęcia postępowania – dodaje.
Przełożona miała wywierać presję na swoich podwładnych po to, by zaciągali dla niej zobowiązania finansowe. Proceder ten miał trwać od dłuższego czasu. Niektóre kredyty przełożona spłaciła, inne nie. Trwa zbieranie materiału dowodowego w tej sprawie. Wczoraj (1 czerwca) dochodzenie w kierunku oszustwa rozpoczęli elbląscy policjanci.
- Policjanci weryfikują różne informacje, również te dotyczące podrobienia podpisu przez osobę, która miała nakłaniać do wzięcia pożyczki i tym samym uruchomić kredyt – informuje Jakub Sawicki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - W tej sprawie mamy do przesłuchania kilkanaście osób. Zwrócimy się do prokuratury z wnioskiem o zdjęcie tajemnicy bankowej. Z pewnością będzie w tej sprawie powołany biegły grafolog. Sprawę badamy pod kątem wyłudzenia pieniędzy i fałszowania dokumentów. Równocześnie z policyjnym dochodzeniem prowadzone są czynności przez pocztę – dodaje Sawicki. - W tej materii ściśle współpracujemy. Zbadamy również, czy do podobnych sytuacji nie dochodziło wcześniej, a informacje, które do nas docierają wskazują, że tak mogło być.
- Miała wziąć jeden kredyt dla swojej przełożonej, a później okazało się, że także drugi – mówi prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu. – Tyle, że o drugim nic nie wiedziała. Zachodzi więc podejrzenie, że jej podpis został podrobiony. Tu potrzebna będzie opinia grafologa.
- Później otrzymaliśmy pismo od dyrektora Poczty Polskiej w tej sprawie – kontynuuje prokurator. – Następnie wpłynęło kolejne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa złożone przez kolejnego pracownika. W tym piśmie osoba zawiadamiająca wskazywała na 10 innych, które również miały brać kredyty dla szefowej. Już przesłuchanie pierwszej osoby, która zgłosiła się 13 maja, dało podstawę do wszczęcia postępowania – dodaje.
Przełożona miała wywierać presję na swoich podwładnych po to, by zaciągali dla niej zobowiązania finansowe. Proceder ten miał trwać od dłuższego czasu. Niektóre kredyty przełożona spłaciła, inne nie. Trwa zbieranie materiału dowodowego w tej sprawie. Wczoraj (1 czerwca) dochodzenie w kierunku oszustwa rozpoczęli elbląscy policjanci.
- Policjanci weryfikują różne informacje, również te dotyczące podrobienia podpisu przez osobę, która miała nakłaniać do wzięcia pożyczki i tym samym uruchomić kredyt – informuje Jakub Sawicki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - W tej sprawie mamy do przesłuchania kilkanaście osób. Zwrócimy się do prokuratury z wnioskiem o zdjęcie tajemnicy bankowej. Z pewnością będzie w tej sprawie powołany biegły grafolog. Sprawę badamy pod kątem wyłudzenia pieniędzy i fałszowania dokumentów. Równocześnie z policyjnym dochodzeniem prowadzone są czynności przez pocztę – dodaje Sawicki. - W tej materii ściśle współpracujemy. Zbadamy również, czy do podobnych sytuacji nie dochodziło wcześniej, a informacje, które do nas docierają wskazują, że tak mogło być.
A