Domniemany szef gangu z Kisielic, czyli Jan R., ps. "Kulawy", po raz kolejny składał wyjaśnienia przed elbląskim Sądem Okręgowym. Główny oskarżony podczas dzisiejszej (25 sierpnia) rozprawy twierdził, że śledztwo zostało spreparowane, a dowody sfabrykowane.
Proces gangu, który ponownie trafił na salę sądową, toczył się sześć lat i pochłonął cztery miliony złotych. Lista zarzutów była bardzo długa, m.in. zabójstwa, uprowadzenia, handel narkotykami, przemyt alkoholu i papierosów, wyłudzenia odszkodowań. W październiku 2011 r. zapadł wyrok. 15 członków grupy zostało skazanych – Jan R. na najsurowszą karę dożywotniego więzienia. Inne, wysokie wyroki to 15 lat pozbawienia wolności dla: Marcina K., Radosława H. i Marcina G. Zostali oni uznani za winnych m.in. zabójstwa dwóch biznesmenów ze Szczecina (ciał nie odnaleziono). Jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił karę dożywocia dla "Kulawego", a większości jego ludzi obniżył wyroki, zawieszając je warunkowo lub zamieniając na karę grzywny. Gdański sąd wykreślił też w akcie oskarżenia zapis, że organizacja, której przewodził Jan R. miała charakter zbrojny. I w ten sposób sprawa "gangu" wróciła do Elbląga. Pierwsze rozprawy odbyły się w lipcu, dziś (25 sierpnia) przyszła kolej na dalsze zeznania Jana R.
Jak mówił podczas rozprawy główny oskarżony śledczy mieli oni fałszować akta, ukrywać dowody świadczące na korzyść grupy, a nawet korumpować świadków. Jak twierdził oskarżony śledczy wyszukiwali przestępców, którzy za podpisanie obciążających go zeznań mieli odzyskać wolność.
Według niego zeznania jednego ze świadków były zredagowane w taki sposób, że widać było, że "ktoś inny jest ich autorem".
Jan R. mówił również, że chciałby poznać chociaż jedną poszlakę na podstawie której go skazano.
Kolejna rozprawa odbędzie się 2 września, wtedy też sąd wysłucha pozostałych oskarżonych, w tym Marcina K., ps. Kacper.
Jak mówił podczas rozprawy główny oskarżony śledczy mieli oni fałszować akta, ukrywać dowody świadczące na korzyść grupy, a nawet korumpować świadków. Jak twierdził oskarżony śledczy wyszukiwali przestępców, którzy za podpisanie obciążających go zeznań mieli odzyskać wolność.
Według niego zeznania jednego ze świadków były zredagowane w taki sposób, że widać było, że "ktoś inny jest ich autorem".
Jan R. mówił również, że chciałby poznać chociaż jedną poszlakę na podstawie której go skazano.
Kolejna rozprawa odbędzie się 2 września, wtedy też sąd wysłucha pozostałych oskarżonych, w tym Marcina K., ps. Kacper.
mw