UWAGA!

Najbardziej prawdopodobny był cios, ale ...

 Elbląg, Sprawa śmierci Szymonka badana jest przez elbląski sąd już po raz czwarty
Sprawa śmierci Szymonka badana jest przez elbląski sąd już po raz czwarty (fot. arch. portEl)

Przyczyną śmierci półtorarocznego Szymonka była ostra niewydolność krążenia, która wystąpiła na skutek krwotoku do jamy brzusznej z pękniętej wątroby oraz stłuczenie serca. Takie obrażenia, najprawdopodobniej, spowodował cios zadany z bardzo dużą siłą w klatkę piersiową – powtórzyli po raz kolejny swoją opinię biegli z zakresu medycyny sądowej Akademii Medycznej w Gdańsku, dodając, że brane były pod uwagę także inne warianty.

Od śmierci małego Szymonka minęło już prawie pięć lat, a sąd nadal nie może ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się w pokoju dziecka. Prokuratura stoi na stanowisku, że do śmierci malca przyczynił się Tomasz M., były partner jego matki, który miał zadać półtorarocznemu chłopczykowi cios w brzuch, co skutkowało zgonem. Mężczyzna upiera się, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, że przewrócił się trzymając Szymonka na ręku i upadając oparł na jego małym brzuszku. Według biegłych, przyczyną śmierci dziecka była ostra niewydolność krążenia, która wystąpiła na skutek krwotoku do jamy brzusznej z uszkodzonej wątroby oraz stłuczenie serca. Sąd musi ustalić, w jaki sposób doszło do tych obrażeń.
       Dziś (16 października) przed elbląskim sądem, po raz kolejny, zeznawali biegli z zakresu medycyny sądowej Akademii Medycznej w Gdańsku oraz biegły patolog, który przeprowadził sekcję zwłok dziecka. Gdańscy lekarze podtrzymali wydaną wcześniej opinię, którą przygotowali na podstawie protokołu oględzin i sekcji oraz po przeprowadzeniu badań histopatologicznych wycinków z narządów wewnętrznych.
       - 18-miesięczny Szymon zmarł w następstwie uszkodzenia płata wątroby, wielokrotnego pęknięcia z krwawieniem do jamy brzusznej oraz stłuczenia serca – mówił dr Zbigniew Jankowski. - Obrażenia te powstały na skutek urazu mechanicznego, zadanego z dużą siłą. Było to najprawdopodobniej uderzenie pięścią, choć takie same obrażenia mogłyby powstać, gdyby uraz był zadany nogą. Ale uwzględniliśmy jeszcze inne możliwości – zaznaczył lekarz medycyny sądowej. - Teoretycznie takie obrażenia mogłyby powstać podczas reanimacji przez przygodne osoby. Jednak wykluczyłem to, bo z zeznań świadków, osób, które przystąpiły do tej akcji wynika, że dziecko było już wówczas martwe. Inna możliwość powstania tego typu obrażeń – kontynuował biegły - to przypadkowy upadek osoby dorosłej trzymającej Szymona na rękach, oparcie się o klatkę piersiową dziecka lub upadek dziecka na twardy przedmiot, czyli warunki, o jakich mówi oskarżony. Uznałem to jednak za mało prawdopodobne. Osoba dorosła z dzieckiem na ręku upadając chroni odruchowo dziecko przed możliwością doznania ciężkich obrażeń ciała. Z mojego doświadczenia wynika, że w takich sytuacjach to osoba dorosła sama wyrządza sobie krzywdę. Nie da się jednak ze 100-procentową pewnością określić mechanizmu powstania śmiertelnych uszkodzeń ciała Szymona – zaznaczył dr Jankowski.
       Swoje wcześniejsze opinie powtórzyli także pozostali lekarze.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama