Barbara Sz., była dyrektorka do spraw ekonomicznych Elbląskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, jest odpowiedzialna za to, że naraziła firmę na straty, pożyczając pieniądze księdzu Janowi H. - orzekł Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
W grudniu 2000 roku Sąd Okręgowy w Elblągu uznał, że Barbara Sz. przekroczyła swoje kompetencje pożyczając z firmowej kasy 189 tysięcy zł księdzu Janowi H. i że powinna je oddać przedsiębiorstwu wraz z odsetkami.
Obrońcy Barbary Sz. złożyli apelację od wyroku argumentując, że ich klientka jest niewinna, bo nie może odpowiadać za decyzje banku czy przedsiębiorstwa, które obracały czekiem i wekslem, nieważnymi z prawnego punktu widzenia. Elbląskie hospicjum bowiem, na które były wystawione, nie posiadało osobowości prawnej.
Sąd Apelacyjny oddalił apelację i oparł się na stwierdzeniu, że Barbara Sz. jednak powinna się liczyć z finansowymi skutkami swojej decyzji. Mecenas Bogusław Kosmus zapowiada wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego.
- Należy poszukać w firmie ciepłowniczej osoby, która zdecydowała się zapłacić za nieważny weksel - stwierdził Kosmus.
Obrońcy Barbary Sz. złożyli apelację od wyroku argumentując, że ich klientka jest niewinna, bo nie może odpowiadać za decyzje banku czy przedsiębiorstwa, które obracały czekiem i wekslem, nieważnymi z prawnego punktu widzenia. Elbląskie hospicjum bowiem, na które były wystawione, nie posiadało osobowości prawnej.
Sąd Apelacyjny oddalił apelację i oparł się na stwierdzeniu, że Barbara Sz. jednak powinna się liczyć z finansowymi skutkami swojej decyzji. Mecenas Bogusław Kosmus zapowiada wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego.
- Należy poszukać w firmie ciepłowniczej osoby, która zdecydowała się zapłacić za nieważny weksel - stwierdził Kosmus.
J