Brakuje 20 tys. zł do pełnej, deklarowanej kwoty poręczenia za Marcina K., jednego z oskarżonych w procesie tzw. gangu "Kulawego". Z tego powodu dziś (14 maja) sąd nie wydał postanowienia o uchyleniu wobec mężczyzny decyzji o tymczasowym aresztowaniu. Czeka na potwierdzenie wpłaty okrągłych 200 tys. zł do jutra.
Marcin K. zasiada na ławie oskarżonych w procesie grupy z Kisielic, której zarzuca się m.in. przestępstwa narkotykowe, wyłudzenia odszkodowań oraz podwójne zabójstwo. Grupie, której miał przewodzić Jan R. ps. "Kulawy". Proces wrócił do ponownego rozpoznania przez elbląski sąd po czterech latach od wydania poprzedniego wyroku. Tak zdecydował bowiem Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
Marcin K. od miesięcy jest poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. Niespodzianką było wtorkowe wystąpienie jego obrońcy, mecenasa Michała Borzdyńskiego. Ten oświadczył, że jego klient w procesie chce uczestniczyć, ale wnioskuje o zmianę środka zapobiegawczego - z aresztowania na poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. zł. Marcin K. przebywa prawdopodobnie w Meksyku i szacuje, że na powrót do kraju potrzebuje kilku tygodni. Sugeruje, by proces ruszył w lipcu.
- Gdyby nie złożoność całej sytuacji procesowej to można by powiedzieć, że sąd został postawiony pod ścianą, ale biorąc pod uwagę względy ekonomiki ten wniosek wydaje się racjonalny – przyznał prokurator Andrzej Litwińczuk z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. - Wyłączanie do odrębnego postępowania tego oskarżonego, w takim procesie, rodziłoby dosyć spore komplikacje. W mojej ocenie, termin, który zadeklarował obrońca- oczywiście, jak będzie to nie wiadomo - nie jest na tyle odległy, by stanowił przeszkodę.
Wczoraj na konto elbląskiego sądu wpłynęło tylko 150 z deklarowanych 200 tys. zł. Dziś (14 maja) rano okazało się, że to już 180 tys. zł.
- Wydanie postanowienia w tej sprawie nastąpi jutro, bo obrońca Marcina K. deklaruje, że dosłownie za chwilę wpłaci brakujące 20 tys. zł - mówił prokurator Litwińczuk.
Michał Borzdyński nie chciał komentować sytuacji. Natomiast sędzia Tomasz Piechowiak oznajmił, że odracza proces do 2 lipca, zaś do jutra czeka na potwierdzenie wpłaty całej sumy poręczenia majątkowego.
Marcin K. od miesięcy jest poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. Niespodzianką było wtorkowe wystąpienie jego obrońcy, mecenasa Michała Borzdyńskiego. Ten oświadczył, że jego klient w procesie chce uczestniczyć, ale wnioskuje o zmianę środka zapobiegawczego - z aresztowania na poręczenie majątkowe w wysokości 200 tys. zł. Marcin K. przebywa prawdopodobnie w Meksyku i szacuje, że na powrót do kraju potrzebuje kilku tygodni. Sugeruje, by proces ruszył w lipcu.
- Gdyby nie złożoność całej sytuacji procesowej to można by powiedzieć, że sąd został postawiony pod ścianą, ale biorąc pod uwagę względy ekonomiki ten wniosek wydaje się racjonalny – przyznał prokurator Andrzej Litwińczuk z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. - Wyłączanie do odrębnego postępowania tego oskarżonego, w takim procesie, rodziłoby dosyć spore komplikacje. W mojej ocenie, termin, który zadeklarował obrońca- oczywiście, jak będzie to nie wiadomo - nie jest na tyle odległy, by stanowił przeszkodę.
Wczoraj na konto elbląskiego sądu wpłynęło tylko 150 z deklarowanych 200 tys. zł. Dziś (14 maja) rano okazało się, że to już 180 tys. zł.
- Wydanie postanowienia w tej sprawie nastąpi jutro, bo obrońca Marcina K. deklaruje, że dosłownie za chwilę wpłaci brakujące 20 tys. zł - mówił prokurator Litwińczuk.
Michał Borzdyński nie chciał komentować sytuacji. Natomiast sędzia Tomasz Piechowiak oznajmił, że odracza proces do 2 lipca, zaś do jutra czeka na potwierdzenie wpłaty całej sumy poręczenia majątkowego.
A