Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu do elbląskiego sądu wpłynie akt oskarżenia przeciwko prezesowi elbląskiej spółki Hetman.
Szef spółki Jan P. trafił praktycznie na stałe na łamy elbląskiej prasy w grudniu ubiegłego roku, kiedy zwolnił z pracy ponad 30 szwaczek. Pracownice chciały założyć związek zawodowy. W ich obronie stanęła Solidarność, która złożyła powiadomienie do prokuratury. Później do prokuratury trafiło także pismo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Okazało się, że prezes zalega z odprowadzaniem składek za pracownice.
- Janowi P. zarzuciliśmy m.in. łamanie praw pracowniczych - mówi Jolanta Rudzińska z elbląskiej prokuratury. - Chodzi np. o to, że kilku szwaczkom kazał dojeżdżać do pracy do Giżycka, gdzie nie było odpowiednich warunków do pracy.
Prokuratura uznała także, że prezes utrudniał działalność związku zawodowego oraz przywłaszczył około 200 tysięcy zł należnych ZUS.
Akt oskarżenie będzie już wkrótce gotowy i jeszcze w tym miesiącu powinien trafić do sądu - dodaje Jolanta Rudzińska.
Jan P. może trafić do więzienia nawet na dwa lata.
- Janowi P. zarzuciliśmy m.in. łamanie praw pracowniczych - mówi Jolanta Rudzińska z elbląskiej prokuratury. - Chodzi np. o to, że kilku szwaczkom kazał dojeżdżać do pracy do Giżycka, gdzie nie było odpowiednich warunków do pracy.
Prokuratura uznała także, że prezes utrudniał działalność związku zawodowego oraz przywłaszczył około 200 tysięcy zł należnych ZUS.
Akt oskarżenie będzie już wkrótce gotowy i jeszcze w tym miesiącu powinien trafić do sądu - dodaje Jolanta Rudzińska.
Jan P. może trafić do więzienia nawet na dwa lata.
OP