Do elbląskiego sądu trafiły akty oskarżenia skierowane przeciwko dwóm kierowcom: karetki oraz hondy civic. Aut, które zderzyły się w lipcu 2015 r. na skrzyżowaniu ulic 12 Lutego-Grota Roweckiego-Armii Krajowej. W wyniku tego wypadku zginęła jedna osoba, a pięć innych zostało rannych (w tym jedna ciężko). Mężczyźni nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień.
Jak relacjonowali wówczas policjanci, karetka jadąca na sygnale ul. 12 Lutego w kierunku Tysiąclecia, na skrzyżowaniu z ul. Armii Krajowej, uderzyła w bok osobowej hondy civic, która jechała od strony Grobli św. Jerzego. Kierowca hondy prawdopodobnie nie zauważył nadjeżdżającego ambulansu. Uderzenie było tak silne, że samochód ratowniczy koziołkował po ulicy. W wyniku wypadku ucierpiał lekarz i ratownik medyczny oraz osoby podróżujące hondą. Na miejscu reanimowano trzy osoby, niestety, jednej z nich - mimo starań lekarzy - nie udało się uratować.
Śledztwo w sprawie tego tragicznego wypadku prowadziła Prokuratura Rejonowa w Elblągu. Najważniejszy głos należał jednak nie do prokuratorów, a do biegłego z zakresu ruchu drogowego. Po trwających blisko pół roku badaniach, opiniach, analizach zarzuty usłyszeli obaj kierowcy pojazdów.
Zdaniem prokuratorów głównym sprawcą wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym był 37-letni Paweł G., kierowca karetki pogotowia.- Do zdarzenia doszło na skutek umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. To, że prowadził pojazd uprzywilejowany, jadący na sygnale nie oznacza zwolnienia z zachowania ostrożności - wyjaśnia Jolanta Rudzińska, Prokurator Rejonowy w Elblągu. - Wjechał na skrzyżowanie z prędkością 82 km/h, na czerwony świetle i nie zastosował zasady ograniczonego zaufania do innych użytkowników drogi. Podobnie zresztą, jak i 21-letni Marcin H., kierowca hondy - kontynuuje prokurator. - Młody mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego i przez to przyczynienia się do tego zdarzenia.
Mężczyźni nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Prokuratura uznała jednak, że dowody są silne i do sądu trafiły (26 i 29 lutego) akty oskarżenia przeciwko kierowcom. Zgodnie z przepisami może im grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Śledztwo w sprawie tego tragicznego wypadku prowadziła Prokuratura Rejonowa w Elblągu. Najważniejszy głos należał jednak nie do prokuratorów, a do biegłego z zakresu ruchu drogowego. Po trwających blisko pół roku badaniach, opiniach, analizach zarzuty usłyszeli obaj kierowcy pojazdów.
Zdaniem prokuratorów głównym sprawcą wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym był 37-letni Paweł G., kierowca karetki pogotowia.- Do zdarzenia doszło na skutek umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. To, że prowadził pojazd uprzywilejowany, jadący na sygnale nie oznacza zwolnienia z zachowania ostrożności - wyjaśnia Jolanta Rudzińska, Prokurator Rejonowy w Elblągu. - Wjechał na skrzyżowanie z prędkością 82 km/h, na czerwony świetle i nie zastosował zasady ograniczonego zaufania do innych użytkowników drogi. Podobnie zresztą, jak i 21-letni Marcin H., kierowca hondy - kontynuuje prokurator. - Młody mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego i przez to przyczynienia się do tego zdarzenia.
Mężczyźni nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Prokuratura uznała jednak, że dowody są silne i do sądu trafiły (26 i 29 lutego) akty oskarżenia przeciwko kierowcom. Zgodnie z przepisami może im grozić kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
A