Często razem pili, kłócili się, a czasem i pobili, ale tym razem finał spotkania przy butelce okazał się tragiczny. Zdzisław J. został znaleziony w swoim mieszkaniu martwy, a o przyczynienie się do jego śmierci prokurator oskarżył 40-letniego Krzysztofa L. Ten tłumaczył, że nie chciał koledze zrobić krzywdy, a połamane żebra, pęknięta wątroba i inne obrażenia powstały w skutek ... reanimacji. Biegły medyk był jednak innego zdania. Akt oskarżenia trafił już do elbląskiego sądu. Krzysztofowi L. za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi kara do 12 lat więzienia.
Zdzisław J. nadużywał alkoholu i nie było to żadną tajemnicą. Często pił razem z Krzysztofem L. Tak było i tym razem. Gdy jednak przez kilka dni okno w jego mieszkaniu przy ul. Żeglarskiej było otwarte, a mężczyzny nikt nie widział, zaniepokojeni sąsiedzi powiadomili policję. 3 listopada 2014r. znaleziono ciało Zdzisława J. Miał połamane żebra, pękniętą wątrobę i inne obrażenia, które wskazywały na ciężkie pobicie. Biegły z zakresu medycyny sądowej określił, że śmierć nastąpiła trzy dni wcześniej, w skutek uduszenia.
O pobicie ze skutkiem śmiertelnym oskarżony został kolega zmarłego, 40-letni Krzysztof L.
- Mężczyzna twierdził, że nie chciał Zdzisławowi J. zrobić krzywdy, reanimował go i stąd te obrażenia. Biegły wykluczył jednak taki przebieg akcji - informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Krzysztofowi L. grozi kara od 2 do 12 lat więzienia - kończy sędzia.
O pobicie ze skutkiem śmiertelnym oskarżony został kolega zmarłego, 40-letni Krzysztof L.
- Mężczyzna twierdził, że nie chciał Zdzisławowi J. zrobić krzywdy, reanimował go i stąd te obrażenia. Biegły wykluczył jednak taki przebieg akcji - informuje sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym Krzysztofowi L. grozi kara od 2 do 12 lat więzienia - kończy sędzia.
A