Blisko rok trwało prokuratorskie śledztwo w sprawie dotyczącej dopalaczy. Głównym dowodem była dokumentacja medyczna osób, które po zażyciu "pachnących" specyfików źle się poczuły i trafiły do szpitala. Decydującą opinią była więc opinia biegłych z zakresu toksykologii, a ci orzekli - doszło do zagrożenia zdrowia i życia ludzkiego. Elbląscy prokuratorzy wydali postanowienie o przedstawieniu zarzutów trzem osobom - właścicielom "pachnącego" biznesu i ich pracownikowi.
W listopadzie 2013 r. Powiatowy Inspektor Sanitarny złożył w Prokuraturze Rejonowej w Elblągu zawiadomienie o bezpośrednim narażeniu życia lub zdrowia klientów "pachnącego domku" poprzez sprzedaż produktu zawierającego związki wyczerpujące pojęcie środek zastępczy tzw. dopalacze.
- Powiatowy Inspektor Sanitarny zawiadomił nas o swoich kontrolach, jakie przeprowadził od sierpnia 2012 do sierpnia 2013 r. we wskazanym sklepie na terenie miasta – w sumie przynajmniej 6, w wyniku których zabezpieczył sprzedawane środki i uzyskał opinię, że są to środki zastępcze zwane potocznie dopalaczami – mówiła w grudniu 2013 r. Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Elblągu. - Poprzez niewłaściwe zażywanie tych środków [jest bowiem na nich etykieta informująca, że są to środki nie do spożycia, a młodzi je palą, jedzą lub wąchają – red.] dochodziło do hospitalizacji, głównie młodych ludzi.
Karty choroby osób pokrzywdzonych zostały przekazane biegłym z zakresu medycyny sądowej i toksykologii Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku. To oni mieli wypowiedzieć się na temat szkodliwości tych specyfików dla zdrowia. I zabrali decydujący głos.
- Przyjęcie tzw. środków zastępczych spowodowało zagrożenie życia i zdrowia w sumie 19 osób - mówi Jolanta Rudzińska, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - Zarzuty dotyczą więc sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia osób poprzez wprowadzenie do obrotu środka odurzającego. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 at więzienia.
Z takimi zarzutami i karą liczyć się muszą dwaj współwłaściciele "pachnących" sklepów m.in. w Elblągu, Malborku, Ostródzie oraz ich pracownik, który zajmował się dystrybucją specyfików.
- Wydaliśmy postanowienie o przedstawieniu zarzutów wskazanym mężczyznom i skierowaliśmy je do Prokuratury Rejonowej w Pabianicach, bo tam oni mieszkają - wyjaśnia prokurator Rudzińska. - Po wykonaniu niezbędnych czynności będzie możliwe przygotowanie aktu oskarżenia.
To sytuacja bez precedensu. Elbląska prokuratura dotychczas nie prowadziła sprawy związanej z dopalaczami, która skutkowałaby postawieniem zarzutów podejrzanym. Dużą rolę odegrała tu opinia biegłych toksykologów.
- Powiatowy Inspektor Sanitarny zawiadomił nas o swoich kontrolach, jakie przeprowadził od sierpnia 2012 do sierpnia 2013 r. we wskazanym sklepie na terenie miasta – w sumie przynajmniej 6, w wyniku których zabezpieczył sprzedawane środki i uzyskał opinię, że są to środki zastępcze zwane potocznie dopalaczami – mówiła w grudniu 2013 r. Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Elblągu. - Poprzez niewłaściwe zażywanie tych środków [jest bowiem na nich etykieta informująca, że są to środki nie do spożycia, a młodzi je palą, jedzą lub wąchają – red.] dochodziło do hospitalizacji, głównie młodych ludzi.
Karty choroby osób pokrzywdzonych zostały przekazane biegłym z zakresu medycyny sądowej i toksykologii Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku. To oni mieli wypowiedzieć się na temat szkodliwości tych specyfików dla zdrowia. I zabrali decydujący głos.
- Przyjęcie tzw. środków zastępczych spowodowało zagrożenie życia i zdrowia w sumie 19 osób - mówi Jolanta Rudzińska, zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu. - Zarzuty dotyczą więc sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia osób poprzez wprowadzenie do obrotu środka odurzającego. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 at więzienia.
Z takimi zarzutami i karą liczyć się muszą dwaj współwłaściciele "pachnących" sklepów m.in. w Elblągu, Malborku, Ostródzie oraz ich pracownik, który zajmował się dystrybucją specyfików.
- Wydaliśmy postanowienie o przedstawieniu zarzutów wskazanym mężczyznom i skierowaliśmy je do Prokuratury Rejonowej w Pabianicach, bo tam oni mieszkają - wyjaśnia prokurator Rudzińska. - Po wykonaniu niezbędnych czynności będzie możliwe przygotowanie aktu oskarżenia.
To sytuacja bez precedensu. Elbląska prokuratura dotychczas nie prowadziła sprawy związanej z dopalaczami, która skutkowałaby postawieniem zarzutów podejrzanym. Dużą rolę odegrała tu opinia biegłych toksykologów.
A