Na pięć lat może trafić do więzienia mężczyzna, który nieumyślnie spowodował śmierć swojego wnuka. Elbląska prokuratura postawiła mu już zarzuty. Niewykluczone jednak, że zostaną one rozszerzone.
Do tragedii doszło tydzień temu w Suchaczu. 7-letni Łukasz zginął porażony prądem. Okazało się, że chłopiec dotknął ogrodzenia ( tzw. elektrycznego pastucha), które miało chronić pole ziemniaków przed dzikimi zwierzętami.
- Przewód był podłączony bezpośrednio do gniazdka, w którym płynął prąd o napięciu 220 V - mówi Jolanta Rudzińska z elbląskiej prokuratury. - Instalację wykonał dziadek chłopca. Nie było żadnych zabezpieczeń.
Prokuratura zarzuciła mężczyźnie nieumyślne spowodowanie śmierci. Pastuch włączany był tylko na noc. Fatalnego dnia dziadek Łukasza jednak zapomniał go wyłączyć. W nocy każdy mógł ogrodzenia dotknąć. W ten sposób mężczyzna narażał życie i zdrowie także przygodnych osób.
- Rozważamy, czy nie postawimy mężczyźnie także i takiego zarzutu - dodaje Rudzińska.
Zobacz także: "7-latek porażony prądem"
- Przewód był podłączony bezpośrednio do gniazdka, w którym płynął prąd o napięciu 220 V - mówi Jolanta Rudzińska z elbląskiej prokuratury. - Instalację wykonał dziadek chłopca. Nie było żadnych zabezpieczeń.
Prokuratura zarzuciła mężczyźnie nieumyślne spowodowanie śmierci. Pastuch włączany był tylko na noc. Fatalnego dnia dziadek Łukasza jednak zapomniał go wyłączyć. W nocy każdy mógł ogrodzenia dotknąć. W ten sposób mężczyzna narażał życie i zdrowie także przygodnych osób.
- Rozważamy, czy nie postawimy mężczyźnie także i takiego zarzutu - dodaje Rudzińska.
Zobacz także: "7-latek porażony prądem"
OP