UWAGA!

Teraz ja - Bieg na 400 metrów

 Elbląg, Bieg na 400 metrów
(fot. DB)

Zbliża się sezon turystyczny 2008, jak co roku przyjedzie do Elbląga mnóstwo turystów, nie licząc wszystkich tych, którzy w ilości nieograniczone bliżej mogą przypłynąć do naszego potu morskiego żaglówkami i jachtami motorowymi z całej Europy a może i świata.

Myślę, że największa atrakcja spotka ich wówczas, kiedy z pełnym pęcherzem lub z większą potrzebą fizjologiczna na naszym starym nowym mieście będą szukać WC. Oczywiście do godz. 13. Znaki WC na starówce są dwa. Pierwszy wskazuje drogę do drugiego znaku, oddalonego o jakieś 50 metrów, a ten drugi… wskazuje kierunek biegu, marszu lub płaczu o długości ok. 400 metrów - do WC.
     Czyżby włodarze miasta nie spacerowali po naszej starówce? Ja znalazłem tylko jeden Toy Toy, ale bynajmniej nie był on ogólnie dostępny, ponieważ stał na terenie budowy.
     Czy trzeba zorganizować bieg dla naszych dygnitarzy z pełnymi pęcherzami na trasie 400 metrów, aby zrozumieli, że lud domaga się WC? Ponieważ jesteśmy ludem kulturalnym i czystym, nie chcemy zanieczyszczać środowiska i zabytków.
     Dziwne to miasto, gdzie radni debatują nad zakupem statku, a nie martwią się o opinię turystów przybyłych z Polski i świata. No, chyba że to cel marketingowy, mający utrwalić w pamięci turyście pobyt w naszym mieście. Tylko czy to są miłe wspomnienia?
     

 

Wowka Liczba publikacji: 66
W tym miesiącu: 0
Ocena Głosów Komentarzy
4.5 12 6

A moim zdaniem...

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • A może teraz coś pozytywnego ?
  • To prawda z tymi toaletami publicznymi. Ten sam problem mogą mieć także elblążanie w centrum miasta. Wiadomo, że szalet miejski nie jest przedsięwzięciem opłacalnym, ale władze miasta mogłyby zainwestować i kupić ze dwie takie toalety bezobsługowe jak są w innych miastach. Nie są one przecież duże, nie śmierdzą jak toy-toye (bo są podłączone do kanalizacji miejskiej, i po każdym użyciu same czyszczą się automatycznie) i spokojnie można by jeden taki postawić gdzieś w pobliżu przystanku autobusowego na ul. Hetmańskiej, a drugi na starym mieście.
  • No nie wiem czy autor czegoś nie widział, byłem na Starym Mieście w święta zaraz za katedrą stał cały rząd Toi Toiów, wygląda to oczywiście szpetnie ale przynajmniej nie trzeba sikać po krzakach i na mury. Miato wymyśla kretyńskie inwestycje a kibla miejskiego w sercu miasta postawić nie mogą, obciach, obciach potrzykroć obciach
  • Będzie jak przed rokiem!!! Włażą do lokalu nie mówią nawet DZIEŃ DOBRY i załatwiają swoje potrzeby wymykając się równie szybko jak szybko weszli. No ale "potrzeby" musi sprzątać obsługa lokalu. 1 na 10 z delikwentów zapyta "czy można skorzystać. .. ?" Reszta ściemnia, że niby jest zainteresowana menu a potem daje dyla. .. No ale miasto jest biedne i nie postawi samoobsługowej toalety (która swym wyglądem nie szpeci a wręcz dodaje splędoru). Urzędasy wiedzą przecie, że sr. .. można w lokalach na Starym Mieście. No ale żeby obniżyć podatki. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    freshmind(2008-01-09)
  • W normalnym mieście korzystanie z toalet w lokalach nie stanowi dla ich obsługi i właścicieli szczególnego problemu, Elbląg takiej normalności nie osiągnie nigdy zapewne, jak jestem w Krakowie czy Toruniu bez problemu i krygowania się ładuje się do knajpy czy urzędu i nie wydziwiam nic z menu czy jakimś fikcyjnym podaniem, oddaje mocz i opuszczam lokal, jak jest fajny wracam wieczorem zwykle w większej grupie osób. Wystarczy dzień dobry i dowidzenia, udostępnienie toalety to też marketing.
  • Jakich turystów? Jestem elblążanką w Elblągu i to ja przede wszystkim chcę się w moim szacownym mieście wysikać. Zapewne inni elblążanie również. A jeżeli w jakiejś knajpie jest zajęta łazienka, to wychodzę z niego tak szybko, jak weszłam. Jeśli jednak w ubikacji w jakimś lokalu jest obleśnie, to nie sikam nawet, żeby się nie nabawić czegoś. Idę do lokalu z normalną toaletą lub trzymam do domu. Człowiekowi w ruchu sikać się nie chce. Być może coś pominęłam, ale na Starówce jest ładna toaleta w Kufrze. Niewiele jest takich w mieście. Żeby nie robić krypto- czy antyreklamy powiem jeszcze, że do najlepszych w mieście toalet zalicza się jeszcze Kauflandowska i Multikinowe. Nie będę witać się ze sprzedawcą lokalu ani żegnać, do którego nie wiem, czy wrócę lub wiem, że na pewno nie wrócę albo w którym nie ma gdzie spocząć. A gdzie są toalety czynne, kiedy zamkną te wszystkie lokale, czyli między jakąś 22 a 7? Gdzie wtedy ludzie mają sikać, jeżeli nie mogą w mieszkaniu? A gdzie są publiczne łazienki z prysznicem, darmowe lub za niską opłatą? Nawet zamieszkujący w kilkuosobowym gospodarstwie domowym z 1 przecież łazienką, spieszący się rano, muszący wyjść z domu o podobnej godzinie, mogą nie mieć się gdzie umyć. Wszyscy na raz nie wejdą. A w publicznej toalecie nie da się umyć wszystkiego. Czy ktoś kiedyś coś zrobi w tym mieście z tym fantem, który mam na myśli? Nie ma w E-gu ani jednej całodobowej myjni (łaźni, łazienki) z prysznicem? Czystość to podstawa, a nie jakieś tam centra.
Reklama