Ale również poprawa istniejącej infrastruktury sportowej. Dziś przeczytałem tekst Pana Grzegorza Nowaczyka wywołujący dyskusję na temat stadionu w Elblągu. Zbliżające się szybkimi krokami wybory i kampania wyborcza niosą ze sobą różne tematy. W sumie dobrze, aby o pewnych problemach porozmawiać, zastanowić się, przedstawić propozycję wyborcom, a po wyborach realizować pomysły, a przynajmniej część z nich.
Musze przyznać, że w tym roku Internet będzie odgrywał dużo większą rolę niż cztery lata temu. Już w 2006 roku miałem nadzieję na większą aktywność polityków lokalnych w tym zakresie i oczywiście niektórzy podjęli ten wysiłek, i można powiedzieć, że z „duchem czasu” funkcjonowali w sieci. I nie chodzi tylko o młodszych wyborców.
Dziś dużo osób czerpie informacje z sieci, przeglądając internetowe wydania gazet, a dostęp do Internetu jest raczej powszechny. Ludzie „wchodzą” do sieci w domu, w pracy czy w kafejkach internetowych. Moim zdaniem, wybory samorządowe 2010 roku będą przełomem w tym zakresie, wymuszą profesjonalizację działań także w tym obszarze. No cóż, pożyjemy, zobaczymy…
Co do stadionu…. To, że jest potrzebny, można określić jako „oczywistą oczywistość”. Każdy, kto bywa przy Agrykola, wie, jak wygląda ten obiekt. Mamy propozycję, nazwijmy to „miasta”, budowy kompleksu piłkarsko-lekkoatletycznego. Zgadzam się z sugestią Pana Grzegorza Nowaczyka. Tak, stadion powinien być typowo piłkarski. Ile miejsc? No cóż, tak bez demagogii, to pewnie nie mniej niż 5 tysięcy, ale nie więcej niż 12 tysięcy, może nawet do 10 tys. To jest rzeczywiście temat do dyskusji. Trzeba zbudować obiekt, który będzie spełniał kryteria dla gry Olimpii na poziomie pierwszej ligi, a zarazem pełnił inne funkcje dla mieszkańców Elbląga i regionu.
Jednocześnie ważnym aspektem są sprawy finansowe. Przecież z jakichś powodów stadion w Elblągu do tej pory nie powstał i zapewne pieniądze odgrywały w tej sprawie niebagatelną rolę. A może partnerstwo publiczno-prywatne? Ten wątek również pojawiał się w dyskusjach wokół stadionu. Bo przecież budowa stadionu to jedno, a utrzymanie obiektu z całą infrastrukturą – to drugie.
Trzeba to zrobić z głową, ale wydaje mi się, że już sama decyzja ma charakter „polityczny”. I dlatego mówię, tak, jestem za budową stadionu typowo piłkarskiego w Elblągu, i ktokolwiek wygra wybory w naszym mieście, niech ten postulat uwzględni. Powiem więcej, budujmy koalicję dla tego pomysłu, bo jest to dobry pomysł. Tak uważam jako absolutnie nieobiektywny kibic piłkarski.
Jeszcze jedna kwestia natury sportowej. Popatrzmy na infrastrukturę sportową przy naszych elbląskich szkołach. Czasami serce boli, gdy widać boisko przeznaczone do gry w piłkę nożną przy szkole, które ma postać, nazwijmy to „rynny”, tzn. w środku dół, a po bokach trochę trawy. Nauczyć się dobrze grac w piłkę na takiej nawierzchni jest nie lada sztuką, nie wspominając już o samej przyjemności grania czy wręcz o bezpieczeństwie. Nie chciałbym, aby zabrzmiało to jak narzekanie, ale zwrócimy uwagę, jak dużo mówi się o „orlikach”. Czy nie warto byłoby poprawić stan istniejących boisk przy szkołach, aby można było na nich normalnie grać w piłkę na w miarę równej nawierzchni? Zobaczmy miejsca, gdzie mieszkamy, ile mamy takich, boisk.
Ale problem nie dotyczy tylko piłki nożnej, przecież podobnie jest z boiskami do koszykówki, gdzie czasami brak jest samych koszy albo siatki. Trudno wówczas grać w koszykówkę. Uważam, że powinniśmy dokonać przeglądu stanu infrastruktury sportowej przy naszych szkołach i koniecznie to, co jest możliwe, naprawić albo poprawić. Będzie to służyło wszystkim, a szczególnie dzieciom, ale także okolicznym mieszkańcom. To nie są inwestycje, które wymagają wielkich środków, czasami mam warzenie, że to jest kwestia zainteresowania, może dobrej woli. Mam nadzieję, że się nie mylę.
Piszę o tym, ponieważ szkoły podlegają samorządowi i jest to bardzo ważne. Stadion jest tematem „medialnym”, a infrastruktura sportowa przy szkołach jest blisko każdego mieszkańca. I powinniśmy wszyscy zabiegać, aby była jak najlepiej rozwinięta.
Tekst także na moim blogu.
Dziś dużo osób czerpie informacje z sieci, przeglądając internetowe wydania gazet, a dostęp do Internetu jest raczej powszechny. Ludzie „wchodzą” do sieci w domu, w pracy czy w kafejkach internetowych. Moim zdaniem, wybory samorządowe 2010 roku będą przełomem w tym zakresie, wymuszą profesjonalizację działań także w tym obszarze. No cóż, pożyjemy, zobaczymy…
Co do stadionu…. To, że jest potrzebny, można określić jako „oczywistą oczywistość”. Każdy, kto bywa przy Agrykola, wie, jak wygląda ten obiekt. Mamy propozycję, nazwijmy to „miasta”, budowy kompleksu piłkarsko-lekkoatletycznego. Zgadzam się z sugestią Pana Grzegorza Nowaczyka. Tak, stadion powinien być typowo piłkarski. Ile miejsc? No cóż, tak bez demagogii, to pewnie nie mniej niż 5 tysięcy, ale nie więcej niż 12 tysięcy, może nawet do 10 tys. To jest rzeczywiście temat do dyskusji. Trzeba zbudować obiekt, który będzie spełniał kryteria dla gry Olimpii na poziomie pierwszej ligi, a zarazem pełnił inne funkcje dla mieszkańców Elbląga i regionu.
Jednocześnie ważnym aspektem są sprawy finansowe. Przecież z jakichś powodów stadion w Elblągu do tej pory nie powstał i zapewne pieniądze odgrywały w tej sprawie niebagatelną rolę. A może partnerstwo publiczno-prywatne? Ten wątek również pojawiał się w dyskusjach wokół stadionu. Bo przecież budowa stadionu to jedno, a utrzymanie obiektu z całą infrastrukturą – to drugie.
Trzeba to zrobić z głową, ale wydaje mi się, że już sama decyzja ma charakter „polityczny”. I dlatego mówię, tak, jestem za budową stadionu typowo piłkarskiego w Elblągu, i ktokolwiek wygra wybory w naszym mieście, niech ten postulat uwzględni. Powiem więcej, budujmy koalicję dla tego pomysłu, bo jest to dobry pomysł. Tak uważam jako absolutnie nieobiektywny kibic piłkarski.
Jeszcze jedna kwestia natury sportowej. Popatrzmy na infrastrukturę sportową przy naszych elbląskich szkołach. Czasami serce boli, gdy widać boisko przeznaczone do gry w piłkę nożną przy szkole, które ma postać, nazwijmy to „rynny”, tzn. w środku dół, a po bokach trochę trawy. Nauczyć się dobrze grac w piłkę na takiej nawierzchni jest nie lada sztuką, nie wspominając już o samej przyjemności grania czy wręcz o bezpieczeństwie. Nie chciałbym, aby zabrzmiało to jak narzekanie, ale zwrócimy uwagę, jak dużo mówi się o „orlikach”. Czy nie warto byłoby poprawić stan istniejących boisk przy szkołach, aby można było na nich normalnie grać w piłkę na w miarę równej nawierzchni? Zobaczmy miejsca, gdzie mieszkamy, ile mamy takich, boisk.
Ale problem nie dotyczy tylko piłki nożnej, przecież podobnie jest z boiskami do koszykówki, gdzie czasami brak jest samych koszy albo siatki. Trudno wówczas grać w koszykówkę. Uważam, że powinniśmy dokonać przeglądu stanu infrastruktury sportowej przy naszych szkołach i koniecznie to, co jest możliwe, naprawić albo poprawić. Będzie to służyło wszystkim, a szczególnie dzieciom, ale także okolicznym mieszkańcom. To nie są inwestycje, które wymagają wielkich środków, czasami mam warzenie, że to jest kwestia zainteresowania, może dobrej woli. Mam nadzieję, że się nie mylę.
Piszę o tym, ponieważ szkoły podlegają samorządowi i jest to bardzo ważne. Stadion jest tematem „medialnym”, a infrastruktura sportowa przy szkołach jest blisko każdego mieszkańca. I powinniśmy wszyscy zabiegać, aby była jak najlepiej rozwinięta.
Tekst także na moim blogu.
Krzysztof Sidorkiewicz