
Na ostatnim spotkaniu Donalda Tuska z przedstawicielami elbląskich przedsiębiorców jeden z moich kolegów zwrócił uwagę premierowi na obostrzone i bardzo uciążliwe kontrole polskich celników na granicy z obwodem kaliningradzkim. Alarmował przy tym, że wkrótce możemy spotkać się z retorsjami ze strony rosyjskiej, co spowoduje, że negocjowana latami umowa o ruchu bezwizowym straci praktyczny sens.
Na odpowiedź premiera nie trzeba było długo czekać. Wczoraj otrzymaliśmy informację, że minister Rostowski został poproszony o to by wrócić do rozwiązań sprzed zaostrzenia przepisów.
Oczywiście to bardzo miło, że premier pochylił się tak szybko nad problemem naszego regionu i jeszcze szybciej podjął korzystną dla elblążan decyzję. Niepokoi natomiast fakt, że do tej pory byliśmy utwierdzani przez wysokich przedstawicieli polskiego państwa w przekonaniu, że wszystkie działania urzędów celnych wynikają z wymogów obowiązującego w Polsce prawa. Z tego wynika, że albo urzędnicy celni delikatnie mówiąc naginali prawo i należy ich w trybie natychmiastowym wywalić na bruk, albo premier wymusza teraz na ministrze finansów ominięcie ustawowych zapisów i należy go ... Ups, chyba się zagalopowałem. Nie może być jednak tak, że istotne dla nas przepisy zależą od widzimisię jakiegoś urzędnika albo chwilowego przypływu łaskawości premiera. Tego rodzaju praktyki są normą u naszych wschodnich sąsiadów, ale nie powinny mieć miejsca w państwie prawa w centrum Europy.
Oczywiście to bardzo miło, że premier pochylił się tak szybko nad problemem naszego regionu i jeszcze szybciej podjął korzystną dla elblążan decyzję. Niepokoi natomiast fakt, że do tej pory byliśmy utwierdzani przez wysokich przedstawicieli polskiego państwa w przekonaniu, że wszystkie działania urzędów celnych wynikają z wymogów obowiązującego w Polsce prawa. Z tego wynika, że albo urzędnicy celni delikatnie mówiąc naginali prawo i należy ich w trybie natychmiastowym wywalić na bruk, albo premier wymusza teraz na ministrze finansów ominięcie ustawowych zapisów i należy go ... Ups, chyba się zagalopowałem. Nie może być jednak tak, że istotne dla nas przepisy zależą od widzimisię jakiegoś urzędnika albo chwilowego przypływu łaskawości premiera. Tego rodzaju praktyki są normą u naszych wschodnich sąsiadów, ale nie powinny mieć miejsca w państwie prawa w centrum Europy.