
Premier Donald Tusk po sygnałach od mieszkańców Elbląga w sprawie nadmiernie restrykcyjnych działań Służby Celnej przy przekraczaniu granicy z obwodem królewieckim poprosił premiera Rostowskiego, by wrócić do rozwiązań sprzed zaostrzenia przepisów – poinformowało Centrum Informacyjne Rządu.
W informacji czytamy:
– Chcielibyśmy, aby przywrócenie częstotliwości przekraczania granicy bez dodatkowych kontroli miało miejsce natychmiast – podkreślił premier Tusk.
W ramach walki z przemytem paliwa w małym ruchu granicznym od 6 czerwca obowiązują bardziej restrykcyjne zalecenia dotyczące częstotliwości przewozu paliwa przez granicę. Przed zaostrzeniem przepisów można było przewozić paliwo bez dodatkowych kontroli do dziesięciu razy na miesiąc, po 6 czerwca liczba ta spadła do czterech.
– Z jednej strony celnicy martwią się o to, żeby nie przemycano dużych ilości paliwa, a z drugiej strony zastosowano metody, które są dotkliwe dla tych ludzi, którzy nie są zaangażowani w przemyt czy w przewożenie paliwa na dużą skalę, a jednak odczuwają te rygory bardzo nieprzyjemnie. One doprowadziły do tego, że pod szczególną lupą celników znaleźli się ci, którzy przekraczają granicę pomiędzy Polską a obwodem królewieckim częściej niż cztery razy w miesiącu, co wydaje się zdecydowanie zbyt restrykcyjnym postępowaniem służby celnej – powiedział premier. – Jeśli udałoby się zidentyfikować i zlikwidować hurtownie czy rozlewnie nielegalnego paliwa na terenie Polski, to moglibyśmy podjąć decyzję możliwie szybko, aby w ogóle znieść jakiekolwiek ograniczenia, jeśli chodzi o ilość przekroczeń granicy – dodał.
– Chcielibyśmy, aby przywrócenie częstotliwości przekraczania granicy bez dodatkowych kontroli miało miejsce natychmiast – podkreślił premier Tusk.
W ramach walki z przemytem paliwa w małym ruchu granicznym od 6 czerwca obowiązują bardziej restrykcyjne zalecenia dotyczące częstotliwości przewozu paliwa przez granicę. Przed zaostrzeniem przepisów można było przewozić paliwo bez dodatkowych kontroli do dziesięciu razy na miesiąc, po 6 czerwca liczba ta spadła do czterech.
– Z jednej strony celnicy martwią się o to, żeby nie przemycano dużych ilości paliwa, a z drugiej strony zastosowano metody, które są dotkliwe dla tych ludzi, którzy nie są zaangażowani w przemyt czy w przewożenie paliwa na dużą skalę, a jednak odczuwają te rygory bardzo nieprzyjemnie. One doprowadziły do tego, że pod szczególną lupą celników znaleźli się ci, którzy przekraczają granicę pomiędzy Polską a obwodem królewieckim częściej niż cztery razy w miesiącu, co wydaje się zdecydowanie zbyt restrykcyjnym postępowaniem służby celnej – powiedział premier. – Jeśli udałoby się zidentyfikować i zlikwidować hurtownie czy rozlewnie nielegalnego paliwa na terenie Polski, to moglibyśmy podjąć decyzję możliwie szybko, aby w ogóle znieść jakiekolwiek ograniczenia, jeśli chodzi o ilość przekroczeń granicy – dodał.
Centrum Informacyjne Rządu