Żuławy to teren wydarty wodzie ręką człowieka. Nie wystarczyło jednak raz tego obszaru osuszyć. Niemal bez przerwy pracują tu pompy, które przenoszą nadmiar wody z kanałów do rzek - czytamy w Głosie Elbląga z 2 maja 1966 roku.
Zatrzymanie pracy tych pomp, a tak uczynili w 1945 r. przed kapitulacją hitlerowcy, spowodowało zatopienie znacznej części Żuław. Mimo zapowiedzi wroga, że "Polacy nawet za 100 lat nie osuszą Żuław", daliśmy sobie z tym radę błyskawicznie. Na ten temat rozmawiałem z p. Edmundem Skarniewiczem, jednym z najstarszych pracowników urządzeń odwadniający na Żuławach, aktualnie kierownikiem największej stacji pomp.
- Przybyłem tu w 1947 r. Już wtedy znaczna połać Żuław była wolna od wody. Hitlerowiec, który w maju 1945 przyszedł z zadaniem wysadzenia tej pompy, wyleciał w powietrze na własnej minie. W rok później stacja była czynna. Ściąga ona wodę z polderu o powierzchni 22 tys. ha. Jest to nie tylko największa pompa w kraju, ale jedna z największych w Europie. Przepompowuje 7.400 litrów wody na sekundę.
- Przybyłem tu w 1947 r. Już wtedy znaczna połać Żuław była wolna od wody. Hitlerowiec, który w maju 1945 przyszedł z zadaniem wysadzenia tej pompy, wyleciał w powietrze na własnej minie. W rok później stacja była czynna. Ściąga ona wodę z polderu o powierzchni 22 tys. ha. Jest to nie tylko największa pompa w kraju, ale jedna z największych w Europie. Przepompowuje 7.400 litrów wody na sekundę.
A. Preyss