Barbarzyński i godny najwyższego potępienia wybryk miejscowych chuliganów nie może ujść im bezkarnie i trzeba zrobić wszystko, aby ich nazwiska ujawnić społeczeństwu, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 21 czerwca 1956 r.
Z wielkim zdenerwowaniem, dyrektor Zakładu Zieleni Miejskiej w Elblągu zawiadomił nas, że w nocy z 13 na 14 bm. nieznani sprawcy połamali kilkanaście młodych lip, posadzonych niedawno przy ul. Grunwaldzkiej (od ekspedycji PKP do ul. Sadowej)
Barbarzyński i godny najwyższego potępienia wybryk miejscowych chuliganów nie może ujść im bezkarnie i trzeba zrobić wszystko, aby ich nazwiska ujawnić społeczeństwu. Z drugiej strony, wypadek ten jest sygnałem, jak mało uwagi przywiązują mieszkańcy do wyglądu ulic.
Ponieważ sprawa ta urosła już do problemu wydaje się, że warto zorganizować na pewien czas specjalne grupy inspekcyjne z udziałem dzielnicowych MO zajęły się pilnowaniem zieleni. A kilkadziesiąt mandatów karnych i opublikowanie nazwisk tych co niszczą zieleń – na pewno pomoże.
Barbarzyński i godny najwyższego potępienia wybryk miejscowych chuliganów nie może ujść im bezkarnie i trzeba zrobić wszystko, aby ich nazwiska ujawnić społeczeństwu. Z drugiej strony, wypadek ten jest sygnałem, jak mało uwagi przywiązują mieszkańcy do wyglądu ulic.
Ponieważ sprawa ta urosła już do problemu wydaje się, że warto zorganizować na pewien czas specjalne grupy inspekcyjne z udziałem dzielnicowych MO zajęły się pilnowaniem zieleni. A kilkadziesiąt mandatów karnych i opublikowanie nazwisk tych co niszczą zieleń – na pewno pomoże.
oprac. Olaf B.