Tę ważką decyzję powzięli, zapewne w nagłym przypływie zapału turystycznego, dwaj podchmieleni młodzieńcy, informował Dziennik Bałtycki z 1 grudnia 1958 r.
Nie bacząc na zakaz jazdy tramwajem w stanie nietrzeźwym, odbyli przejażdżkę poczciwą „dwójką”. Stojąc na pomoście wozu, mijali przystanek za przystankiem, urozmaicając sobie drogę przekomarzaniem się z konduktorką, która „przyczepiała się” do takich drobiazgów, jak palenie papierosów czy tarasowanie przejścia innym pasażerom.
Ludzi, domagający się wpuszczenia do tramwaju, narazili się tylko na wysłuchanie aroganckich uwag, i dwaj młodzieńcy spokojnie kontynuowali przejażdżkę. Padło wprawdzie kilka nieśmiałych protestów ze strony oficerów, jadących wewnątrz wozu, ale wszystko skończyło się polubownie.
Racja, proszę panów, nie wchodźmy im w drogę! Po co narażać „sympatycznych” chłopaków na zatarg z milicją lub nawet rozprawę w Kolegium Orzekającym?
Ludzi, domagający się wpuszczenia do tramwaju, narazili się tylko na wysłuchanie aroganckich uwag, i dwaj młodzieńcy spokojnie kontynuowali przejażdżkę. Padło wprawdzie kilka nieśmiałych protestów ze strony oficerów, jadących wewnątrz wozu, ale wszystko skończyło się polubownie.
Racja, proszę panów, nie wchodźmy im w drogę! Po co narażać „sympatycznych” chłopaków na zatarg z milicją lub nawet rozprawę w Kolegium Orzekającym?
oprac. Olaf B.