Na wstępie chcielibyśmy przypomnieć, że zarządzenie ministra gospodarki komunalnej w sprawie przewozu pasażerów mówi m. in. że za kurs taksówki tylko jeden pasażer i nie wolno od pozostałych pobierać taksy, informował Głos Elbląga z 30 stycznia 1963 r.
Nieodpowiednie zachowanie niektórych elbląskich taksówkarzy było kilkakrotnie piętnowane na łamach naszej gazety. Niestety, pomimo surowych kar, jakie najczęściej spotykają niesfornych kierowców, wciąż zdarzają się wypadki godne napiętnowania.
Oto jeszcze jeden „kwiatek” z komunikacyjnej łączki, który miał miejsce w Elblągu w dniu 22 grudnia ubiegłego roku. Fakt ten publikujemy dopiero dzisiaj gdyż poszkodowani lekarz Stefan Z. oraz Feliks M. – rzeczoznawca sklepu „Jubiler”, nie mogą doczekać się na rezultat swej skargi, którą złożyli w Wydziale Komunikacji Prezydium MRN. Zwrócili się do redakcji z prośbą o interwencję i zapoznanie opinii publicznej ze skandalicznym zachowaniem się taksówkarza prywatnego wozu, posiadającego numer boczny 30.
Na wstępie chcielibyśmy przypomnieć, że zarządzenie ministra gospodarki komunalnej w sprawie przewozu pasażerów mówi m. in. że za kurs taksówki tylko jeden pasażer i nie wolno od pozostałych pobierać taksy.
A oto treść listu:
- W dniu 22 grudnia 1962 r. o godz. 16 zamówiłem – pisze ob. Feliks M. – taksówkę, numer boczny 30. W ostatniej chwili przyjąłem do taksówki lekarza Stefana Z., który chciał również dostać się na dworzec, a na postoju nie było innej taksówki. P przybyciu dworzec się taksówkarza, ile płacę za kurs. Pokazał licznik, na którym widniała kwota 7.50 zł ale zażądał podwójnej zapłaty, tj. ode mnie 7.50 zł i od Stefana Z. również 7.50 zł.
W grzeczny sposób zwróciłem uwagę, że należność za kurs pobiera się tylko od jednej osoby. W międzyczasie ob. Stefan Z. nie mając drobnych wręczył taksówkarzowi 20 zł. Na moją uwagę taksówkarz rzucił banknot i podniesionym głosem zwrócił się do mojego współpasażera: „Masz, zabieraj swoje pieniądze i uciekaj”. Oburzony zachowaniem taksówkarza zwróciłem mu uwagę o niestosownym odnoszeniu się do pasażera. W odpowiedzi usłyszałem kilka niewybrednych epitetów. Mimo to zapłaciłem 15 zł za kurs.
Po wyjściu z wozu chcieliśmy zapisać numer taksówki. Taksówkarz widząc to, w momencie gdy byłem przed wozem celowo wjechał na mnie. Uderzony zderzakiem upadłem na maskę wozu, na której przejechałem kilka metrów. W sukurs taksówkarzowi przyszli dwaj jego koledzy których wozów, niestety nie spisaliśmy. Na miejscu nie mogliśmy szukać interwencji, gdyż było już późno i spieszyliśmy się do pociągu.
Prosimy redakcję o poruszenie tej sprawy, świadczącej o niebywałym rozbestwieniu niektórych elbląskich taksówkarzy – kończy swój list Feliks M.
Treść listu podajemy bez komentarzy, spodziewając się równocześnie z Wydziału Komunikacji Prezydium MRN i miejscowego Zrzeszenia Handlu Prywatnego właściwej reakcji na chamskie zachowanie się kierowcy taksówki nr 30 i jego kolegów.
Oto jeszcze jeden „kwiatek” z komunikacyjnej łączki, który miał miejsce w Elblągu w dniu 22 grudnia ubiegłego roku. Fakt ten publikujemy dopiero dzisiaj gdyż poszkodowani lekarz Stefan Z. oraz Feliks M. – rzeczoznawca sklepu „Jubiler”, nie mogą doczekać się na rezultat swej skargi, którą złożyli w Wydziale Komunikacji Prezydium MRN. Zwrócili się do redakcji z prośbą o interwencję i zapoznanie opinii publicznej ze skandalicznym zachowaniem się taksówkarza prywatnego wozu, posiadającego numer boczny 30.
Na wstępie chcielibyśmy przypomnieć, że zarządzenie ministra gospodarki komunalnej w sprawie przewozu pasażerów mówi m. in. że za kurs taksówki tylko jeden pasażer i nie wolno od pozostałych pobierać taksy.
A oto treść listu:
- W dniu 22 grudnia 1962 r. o godz. 16 zamówiłem – pisze ob. Feliks M. – taksówkę, numer boczny 30. W ostatniej chwili przyjąłem do taksówki lekarza Stefana Z., który chciał również dostać się na dworzec, a na postoju nie było innej taksówki. P przybyciu dworzec się taksówkarza, ile płacę za kurs. Pokazał licznik, na którym widniała kwota 7.50 zł ale zażądał podwójnej zapłaty, tj. ode mnie 7.50 zł i od Stefana Z. również 7.50 zł.
W grzeczny sposób zwróciłem uwagę, że należność za kurs pobiera się tylko od jednej osoby. W międzyczasie ob. Stefan Z. nie mając drobnych wręczył taksówkarzowi 20 zł. Na moją uwagę taksówkarz rzucił banknot i podniesionym głosem zwrócił się do mojego współpasażera: „Masz, zabieraj swoje pieniądze i uciekaj”. Oburzony zachowaniem taksówkarza zwróciłem mu uwagę o niestosownym odnoszeniu się do pasażera. W odpowiedzi usłyszałem kilka niewybrednych epitetów. Mimo to zapłaciłem 15 zł za kurs.
Po wyjściu z wozu chcieliśmy zapisać numer taksówki. Taksówkarz widząc to, w momencie gdy byłem przed wozem celowo wjechał na mnie. Uderzony zderzakiem upadłem na maskę wozu, na której przejechałem kilka metrów. W sukurs taksówkarzowi przyszli dwaj jego koledzy których wozów, niestety nie spisaliśmy. Na miejscu nie mogliśmy szukać interwencji, gdyż było już późno i spieszyliśmy się do pociągu.
Prosimy redakcję o poruszenie tej sprawy, świadczącej o niebywałym rozbestwieniu niektórych elbląskich taksówkarzy – kończy swój list Feliks M.
Treść listu podajemy bez komentarzy, spodziewając się równocześnie z Wydziału Komunikacji Prezydium MRN i miejscowego Zrzeszenia Handlu Prywatnego właściwej reakcji na chamskie zachowanie się kierowcy taksówki nr 30 i jego kolegów.
oprac. Olaf B.