W Elblągu zdarzył się znowu śmiertelny wypadek uliczny - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 20 października 1961 roku.
Kierowca samochodu ciężarowego, naładowanego meblami, przystanął wieczorem na ul. Kamiennej, aby zorientować się, w którym domu ma złożyć wiezione rzeczy. Kiedy po pewnej chwili ruszył naprzód robotnicy siedzący z tylu wozu, wstrząśnięci zostali tragicznym widokiem dziecka lezącego na jezdni. Okazało się, że był to dwuletni Andrzej J. który przez nikogo nie zauważony, dostał się pod koła w czasie krótkiego postoju samochodu. Chłopiec doznał zmiażdżenia głowy, ponosząc śmierć na miejscu.