Wchodzącego na taras restauracji „Bażantarnia” uderza widok zaśmieconej podłogi, lepkich od brudu, połamanych stołów, obskurnych i kiwających się taboretów, informował Głos Elbląga z 10 czerwca 1963 r.
Piękny park miejski – „Bażantarnia” w Elblągu – staje się w okresie letnim miejscem licznie odwiedzanym nie tylko przez mieszkańców naszego miasta, ale również przez turystów i wycieczkowiczów przybywających z różnych zakamarków kraju.
Nic więc dziwnego, że znajdująca się na terenie parku restauracja „Bażantarnia” cieszy się dużą frekwencją, szczególnie w niedzielę i święta, kiedy to tłumy mieszkańców ciągną z miasta by zaczerpnąć świeżego powietrza. Z przykrością stwierdzić jednak należy brak odpowiedniej i należytej troski o estetyczny wygląd lokalu ze strony dyrekcji EZG.
Wchodzącego na taras restauracji „Bażantarnia” uderza widok zaśmieconej podłogi, lepkich od brudu, połamanych stołów, obskurnych i kiwających się taboretów wywrotnych, które widocznie mają zastąpić brakujące krzesła oraz zupełny brak popielniczek.
Napoje, takie jak kawa czy herbata podawane są w szklankach bez spodków, a o obrusach czy serwetkach nawet nie ma co marzyć, zniknęły również bez śladu kolorowe parasole, które tak wiele uroku dodawały tarasowi i równocześnie chroniły przed słońcem.
Słowem – taras restauracji „Bażantarnia” przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. Nie lepiej zresztą wygląda i sala. Czyżby dyrekcja EZG była tak bardzo zajęta, że nie miała wcześniej czasu pomyśleć o usunięciu wyżej wymienionych braków?
A jeśli tak było w istocie, to czas najwyższy, aby zająć się tą sprawą i zlikwidować panujący bałagan. Sezon turystyczny w pełni.
Nic więc dziwnego, że znajdująca się na terenie parku restauracja „Bażantarnia” cieszy się dużą frekwencją, szczególnie w niedzielę i święta, kiedy to tłumy mieszkańców ciągną z miasta by zaczerpnąć świeżego powietrza. Z przykrością stwierdzić jednak należy brak odpowiedniej i należytej troski o estetyczny wygląd lokalu ze strony dyrekcji EZG.
Wchodzącego na taras restauracji „Bażantarnia” uderza widok zaśmieconej podłogi, lepkich od brudu, połamanych stołów, obskurnych i kiwających się taboretów wywrotnych, które widocznie mają zastąpić brakujące krzesła oraz zupełny brak popielniczek.
Napoje, takie jak kawa czy herbata podawane są w szklankach bez spodków, a o obrusach czy serwetkach nawet nie ma co marzyć, zniknęły również bez śladu kolorowe parasole, które tak wiele uroku dodawały tarasowi i równocześnie chroniły przed słońcem.
Słowem – taras restauracji „Bażantarnia” przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. Nie lepiej zresztą wygląda i sala. Czyżby dyrekcja EZG była tak bardzo zajęta, że nie miała wcześniej czasu pomyśleć o usunięciu wyżej wymienionych braków?
A jeśli tak było w istocie, to czas najwyższy, aby zająć się tą sprawą i zlikwidować panujący bałagan. Sezon turystyczny w pełni.
oprac. Olaf B.