UWAGA!

Jak to z ciepłem dla elblążan było

 Elbląg, Jak to z ciepłem dla elblążan było
(fot. MS, archiwum portEl.pl)

Od co najmniej 2012 roku poszczególni prezydenci Elbląga doskonale wiedzieli o tym, że miastu grozi ciepłownicza katastrofa. W 2015 pojawił się nawet inwestor – jedna ze spółek PGNiG – który chciał wybudować w naszym mieście nową ciepłownię, co wynika z dokumentów, do których dotarliśmy. Niestety, po pięciu latach miasto i mieszkańcy są nadal w punkcie wyjścia. Wciąż nie wiadomo, czy nasze kaloryfery będą ciepłe po 2020 roku, gdy wejdą w życie zaostrzone normy środowiskowe.

Jak to możliwe, że przez tyle lat władze miasta nie potrafiły rozwiązać problemu, którego skutki mogą być dla mieszkańców opłakane? Odpowiedź na to pytanie dają dokumenty z lat 2012-2016, do których dotarliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że to zapewne nie wszystkie pisma w tej sprawie, ale nawet lektura tej części pozwala stwierdzić, że władze miasta temat przyszłości elbląskiego ciepłownictwa po prostu przespały. Ale po kolei.
      
       Rok 2010. Pomysł na sprzedaż EPEC
      
Jeszcze w 2010 roku, gdy prezydentem Elbląga był Henryk Słonina, pojawił się pomysł, by Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej sprzedać. Najbardziej prawdopodobnym kupcem miała być Energa-Kogeneracja, czyli właściciel elektrociepłowni przy ul. Elektrycznej, która obecnie produkuje 80 procent ciepła potrzebnego miastu. Prezydent Słonina zabiegał u radnych o zgodę na prowadzenie negocjacji w sprawie sprzedaży. Zgody nie dostał, razem przeciwko temu pomysłowi głosowały PO, PiS i nawet macierzysta partia prezydenta SLD. To był pierwszy poważny sygnał dla władz miasta, że problem z przyszłością ciepłownictwa w Elblągu trzeba szybko rozwiązać.
      
       Rok 2012. Początek rozmów o nowej umowie
      
W lutym 2012 roku EPEC i Energa za wiedzą samorządu, czyli właściciela EPEC, siadły do negocjacji w sprawie aneksu do umowy na dostawę ciepła, która obowiązuje od 2001 roku. Energa mówiła wówczas o konieczności modernizacji starych kotłów w ciepłowni przy ul. Elektrycznej. Aneks był gotowy jesienią.
       W grudniu 2012 roku ówczesny prezes Energi-Kogeneracji Marek Dec wysłał pismo do Łukasza Piśkiewicza, ówczesnego prezesa EPEC. EKO zaproponowało miastu nową 20-letnią umowę na dostawę ciepła oraz ograniczenie roli ciepłowni EPEC przy ul. Dojazdowej, w zamian oferując budowę nowej ciepłowni, której koszt wyceniono na... 500 milionów złotych. „Chcemy zaznaczyć, że w przypadku braku gwarancji odbioru ciepła Energa Kogeneracja nie podejmie decyzji o budowie nowego bloku energetycznego, co może doprowadzić do sytuacji, że od 2017 roku Elbląg będzie posiadał deficyt mocy przekraczający 100 megawatów” - pisał prezes Dec.
       Dzisiaj ze strony EKO padają te same argumenty, zmienił się za to zakres inwestycji (modernizacja kotłów i budowa instalacji do oczyszczania spalin w sumie za ok. 140 mln zł), ale nie zmieni się już data wejścia w życie przepisów zaostrzających normy środowiskowe, czyli 2020 rok. Kolejnych przesunięć terminów Unia Europejska nie przewiduje.
       Odpowiedź z EPEC przyszła w styczniu 2013 roku. „Chcielibyśmy zauważyć, że funkcjonowanie ciepłowni przy ul. Dojazdowej zapewnia obecnie wyższą konkurencyjność ciepła systemowego oraz przynosi niższe obciążenia dla naszych odbiorców, co pokrywa się z misją EPEC. Ograniczenie pracy tego źródła, a co jest z tym związane wzrost ceny wytworzenia 1 GJ, może spowodować negatywne skutki zarówno dla naszej spółki jak i wzrost cen ciepła dla mieszkańców miasta – pisał w odpowiedzi Łukasz Piśkiewicz, domagając się przesłania przez EKO materiałów, które uzasadniają plany spółki, m.in. analizę planowanych przez EKO rozwiązań i kształtowania się cen w 20-letniej perspektywie. EKO najpierw odmówiła, ale w marcu 2013 roku .przedstawiła wiele danych na temat budowy nowej ciepłowni parowo-gazowej wraz z prezentacją.
      
       2013-2014: Wszyscy listy piszą
      
W kwietniu elblążanie odwołali prezydenta Nowaczyka w referendum. Nie było więc nikogo kto mógłby – w imieniu miasta czyli właściciela spółki – dalej prowadzić rozmowy w tej sprawie. W maju powstała tymczasem strategia rozwoju EPEC na lata 2013-2016.
       Kolejna ekipa rządząca miastem – z PiS - za sprawę ciepłownictwa zabrała się po kilku miesiącach od przejęcia władzy. - Gdy objęliśmy rządy okazało się, że nikt nie prowadzi żadnych rozmów z Energą na temat tej sytuacji. Wówczas EKO wprowadziła aż 10-procentową podwyżkę cen dla odbiorców w Elblągu, interweniowałem w tej sprawie w Urzędzie Regulacji Energetyki, ale nikt nie chciał nas słuchać – mówi dzisiaj Janusz Hajdukowski, wówczas wiceprezydent odpowiedzialny m.in. za miejskie spółki.
       By zmniejszyć skutki podwyżek dla mieszkańców, w grudniu 2013 roku EPEC zaproponował EKO zmiany w umowie na dostawę ciepła, wprowadzając zapis, by kotłownia przy ul. Dojazdowej mogła pracować także poza sezonem grzewczym. EKO się na to nie zgodziła. Kilka miesięcy później (1 kwietnia) wiceprezydent Hajdukowski zaprosił EKO do negocjacji w sprawie nowej umowy na dostawy ciepła, domagając się, tak jak wcześniej prezes EPEC, analizy cen ciepła w perspektywie 20 lat. To czas dość obfitej korespondencji z jednej i drugiej strony (szczegóły w tych dokumentach: 1,2,3,45 i 6), która jednak nie doprowadziła do żadnych konkretnych ustaleń, bo i samorząd i, Energa usztywniły swoje stanowiska i żadna ze stron nie zamierzała ustąpić.
       - W grudniu 2014 roku nasza kadencja się zakończyła. Zanim oddaliśmy władzę, walczyliśmy o to, by Energa stworzyła algorytm, który gwarantowałby mieszkańcom jak najmniej odczuwalne zmiany cen, gdy podpisana by była nowa umowa. W przeciwnym razie warunki Energi były nie do zaakceptowania – mówi Janusz Hajdukowski.
       - Przedstawiciele Energi w ogóle nie chcieli się z nami spotykać, lekceważyli władze miasta – mówi dzisiaj Jerzy Wilk, wówczas prezydent Elbląga. - Do spotkania doszło tylko raz i to z mojej inicjatywy. Wtedy EKO co roku mocno podnosiła ceny, jej propozycje akceptował Urząd Regulacji Energetyki, nasze interwencje nie pomagały. Stąd wziął się pomysł, by ciepłownia EPEC przy Dojazdowej pracowała pełną parą, bo produkuje tańsze ciepło. EPEC otrzymał też zalecenie ode mnie do przygotowania projektu modernizacji ciepłowni, była brana pod uwagę budowa źródła gazowego. Wydawało się, że EPEC, który jest firmą dobrze prowadzoną, nowoczesną, mógł sam prowadzić ten projekt, tak jak to się stało w przeszłości w EPWiK, które samo prowadziło budowę oczyszczalni ścieków.
       - Od 2012 roku poważnie zajmowaliśmy się w EPEC problemem zapewnienia dostaw ciepła dla mieszkańców Elbląga w przyszłości. Zarówno prezydent Nowaczyk jak i prezydent Wilk dostrzegali wagę tego problemu, angażowali się w nasze działania  i wydawało się, że rozwiązanie jest bliskie – twierdzi Łukasz Piśkiewicz, prezes EPEC w latach 2011-2016. - Sytuacja zmieniła się po objęciu prezydentury przez pana Wróblewskiego, który mimo licznych próśb i starań z mojej strony nie podjął żadnej merytorycznej rozmowy w tym temacie. Wobec powyższego  dokumenty dotyczące negocjacji i rozmów z potencjalnymi partnerami zostały przekazane organowi właścicielskiemu czyli prezydentowi miasta, którego obowiązkiem jest podjęcie decyzji w tej ważnej  materii.
       Przez 2015 rok trwa kolejna wymiana pism między EPEC a EKO (dokumenty nr 12, 3) Nie przynosi żadnego przełomu w tej sprawie. 
      
       2014-2016: Nowy prezydent i inwestor, który zaginął
      
15 grudnia 2014 roku EPEC wysyła kolejne pismo do EKO z interwencją w sprawie zbyt dużych podwyżek cen za ciepło. Kilkanaście dni wcześniej prezydentem zostaje Witold Wróblewski, wygrywając w drugiej turze wyborów samorządowych z Jerzym Wilkiem. Pracę swojego poprzednika w sprawie EPEC obecny włodarz miasta ocenia zupełnie inaczej.
       - Umowa z firmą Energa obowiązuje do 2020 roku. Uzgodnienia spraw energetycznych powinny odbywać się z dużym wyprzedzeniem. To są sprawy strategiczne. Niestety w poprzedniej kadencji nie zostały podjęte żadne działania mające na celu zabezpieczenie miasta w ciepło po upływie tego okresu – taką odpowiedź na nasze pytania otrzymaliśmy od Joanny Urbaniak, rzecznika prasowego prezydenta Elbląga. - W związku z tym z inicjatywy prezydenta Witolda Wróblewskiego poprzedni Zarząd EPEC przygotował wielowariantową koncepcję budowy źródła ciepła dla miasta. Opracowanie to wykonane przez wyłonioną w przetargu zewnętrzną firmę specjalistyczną nie wskazywało satysfakcjonującego rozwiązania. Stąd też prezydent wystąpił z pismem do Energi Kogeneracja o podjęcie rozmów. Obecny Zarząd Spółki podjął rozmowy z Energa Kogeneracja i równocześnie przygotował własną analizę innych możliwości. Wszystkie podejmowane przez prezydenta działania mają przede wszystkim na celu zabezpieczenie interesów mieszkańców – dodaje w imieniu prezydenta rzecznik.
       Tymczasem to właśnie za prezydentury Witolda Wróblewskiego w Elblągu pojawił się inwestor, który chciał wybudować nową ciepłownię. W lipcu 2015 roku z taką ofertą zgłosiła się do EPEC, następnie do ratusza PGNiG Termika, której prezesem jest wówczas Marek Dec,... były prezes Energi Kogeneracja. Zaproponował inwestycję w dwóch etapach: w pierwszym budowę bloku olejowo-gazowego o mocy 130 megawatów (koszt 63 mln zł), w drugim – dobudowanie bloku kogeneracyjnego (ciepło i prąd). Z wyliczeń PGNiG Termiki wynikało, że inwestycja doprowadzi o wzrostu cen od 1 do 3 zł za gigadżul dla końcowych odbiorców (prognoz cenowych Energi nadal nie było). PGNiG oczekiwała na decyzję samorządu do września 2015 roku. Po tym czasie można powiedzieć, że sprawa została odłożona na półkę. - Co do rozmów ze spółką PGNiG Termika, to nie są one prowadzone – potwierdza rzeczniczka prezydenta Wróblewskiego.
       Wysłaliśmy dwukrotnie pytania w tej sprawie do PGNiG Termika. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 
      
       Jesteśmy bezbronni
      
Sprawę kilkuletniej polityki miasta dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego trafnie podsumowuje radny Ryszard Klim, który od lat dopytuje o te kwestie władze miasta. - Od 2013 r. walczyłem samotnie o to, aby do ciepła podejść poważnie i systemowo. Nie było zainteresowania i działania – mówił niedawno na łamach jednego z elbląskich portali radny Ryszard Klim. – Dopiero w 2015 r. powstał kluczowy, wywoływany przeze mnie dokument „„Założenia do planu zaopatrzenia w ciepło”. Bardzo mocno podkreśla się w nim monitoring kosztów, w tym porównanie średnich cen zakupu ciepła przez odbiorcę mieszkaniowego dla najbardziej powszechnej taryfy w Elblągu na tle 10 wybranych miast o podobnej liczbie mieszkańców i wielkości systemu ciepłowniczego oraz średnich cen wytwarzania ciepła. Można powiedzieć: nareszcie, choć straciliśmy przynajmniej cztery lata czasu i teraz jesteśmy praktycznie bezbronni wobec tego katastrofalnego problemu – uważa radny Klim (zobacz pismo radnego do rady nadzorczej EPEC z 2015 r. i odpowiedź RN).Radny też przygotował listę zagadnień, które jego zdaniem powinny znaleźć się w audycie, przeprowadzonym w ostatnich miesiącach.
       W listopadzie 2015 roku to Energa Kogeneracja zwróciła się do Witolda Wróblewskiego o wznowienie rozmów w sprawie nowej wieloletniej umowy na dostawę ciepła. Minął dokładnie rok, zanim doszło do przedstawienia na forum publicznym (posiedzeniu komisji gospodarki miasta) najnowszej oferty Energi Kogeneracji dla miasta.
       - Nie doszło do podpisania kolejnej długoterminowej umowy z Energą, ponieważ twardo negocjowaliśmy zapewnienie akceptowalnego przez elblążan poziomu cen ciepła- uważa dzisiaj Łukasz Piśkiewicz, były prezes EPEC.
       - Na posiedzeniu Komisji Gospodarki Miasta została zaprezentowana przez Energę Kogenerację projekcja poziomu ceny wytwarzanego ciepła po oddaniu do eksploatacji Instalacji Oczyszczania Spalin. Cena ta, zawierająca opłatę za moc zamówioną oraz stawkę opłaty zmiennej za jednostkę ciepła, wynosi 42,7 zł za GJ i nie odbiega od poziomu ceny wytwarzanego ciepła w roku 2016 – poinformowała nas Urszula Drukort-Matiaszuk z Biura Prasowego Grupy Energa. - Chcielibyśmy zwrócić uwagę, że sposób kalkulacji cen ciepła jest określony w Prawie Energetycznym, a nie samowolnie określany przez wytwórcę ciepła. Nad poprawnością kalkulacji ceny ciepła stosowanej przez Energę Kogenerację stoi powołany przez władze kraju Urząd Regulacji Energetyki. Jako regulator uprawniony jest do kształtowania cen ciepła stosowanych przez wytwórcę, wydając prawomocną decyzję w tym zakresie. Mając wgląd w koszty przedsiębiorstwa, kontroluje poprawność kalkulowanej ceny ciepła, dbając przy tym o interes odbiorcy.
       Negocjacje w sprawie nowej umowy na dostawę ciepła między miastem a Energą Kogeneracja, jak już kilkakrotnie informowaliśmy, utknęły w martwym punkcie. Władze miasta zmieniły strategię i obecnie prowadzą dialog konkurencyjny z kilkoma firmami z branży. - Dzięki niemu możliwe będzie uzyskanie informacji z rynku dotyczące rodzaju źródła ciepła, jakie można wybudować w Elblągu, przewidywanych cen oraz skonfrontowanie potrzeb zamawiającego z możliwościami ich realizacji w celu zabezpieczenia ciepła dla miasta po akceptowalnej cenie – informuje Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.
       Z naszych informacji wynika, że wśród spółek, które zgłosiły się do dialogu technicznego jest właśnie... PGNiG Termika oraz jeden z inwestorów z Litwy. A miasto w sprawie bezpieczeństwa ciepłowniczego jest na takim samym etapie, jak w 2013 roku...
      

Polub portEl.pl
A moim zdaniem...

Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Super artykuł! Tylko znowu nie będzie odpowiedzialnych. Wszystko się rozmyje.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    16
    1
    KatNaCzerwonkę(2017-04-27)
  • To teraz juz wszystko jasne pomimo różnicy politycznej Po i PiS chciało coś zrobic dla miasta, niestety sldowskie odpady z obecnym prezydentem tylko bezradność
  • Bravo! Najwięcej za uszami to mają wciąż lat 2013-2016 widać. Poobrażani na wszystkich. Tylko z mieszkańcami się nie liczą. Szkoda.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    13
    1
    LudzikowskiE(2017-04-27)
  • Ja pierd. .. Wrobel powinien zamilknąć w sprawie Epecu bo to przez jego obstrukcję jest to co jest.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    4
    DrogieCieploWrobla(2017-04-27)
  • Coś tu nie gra audyt wyszedł dobrze a obecna władza to ukrywa, obecna władza nie che dogadać sie z ENERGA, obecna władza zdejmuje prezesa epec i wybiera swojego Prezesa epec a teraz na niego pluje
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    6
    Krzywypaluchustopy(2017-04-27)
  • Najwiecej Za uszami to ma obecna władza nic nie robi tylko kręci z byłymi młodymi talentami z SLD, radny hajdukowski był ok
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    5
    Synpiekarza(2017-04-27)
  • Przeczytaj jeszcze raz tłumoku bo niezaskoczyłeś.
  • No nic. Należy teraz przy urnie się zastanowić komu dać czerwoną kartkę. Mój faworyt to ten aktualny ze świtą. 2,5 roku bezczynności. A gdzie mieszkańcy. Gdzie pracownicy obu spółek energetycznych.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    3
    LatoTuzTuz(2017-04-27)
  • Coś mi sie zdaje ze vice obecny sie zagubił i głównego wkręcił, czekam na nowe wybory miasto trzeba oczyścić z czerwonych i pofarbowanych
  • I juz ktoś kogoś wyzywa pewnie Tadeusz, nie ma co z nim konwersować
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    5
    2
    Drugisynpiekarza(2017-04-27)
  • Auto wszystko dlatego ze duzo osób miało ciepło za darmo czyli podobno kradli podobno dawny prezes SLD, jakaś matka piekarczykow, oj oj szkodabyloby miasta
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    2
    Centralnenalewo(2017-04-27)
  • Nie znałem poprzedniego prezesa epec ale chyba był Ok, skoro audyt jest ok audyt którego obecna władza nie chce pokazywać. Panie prezydencie czy nie odwołał pan Piskiewicza tylko z powodów politycznych?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    6
    3
    Mieszkanieccopłacizaco(2017-04-27)
Reklama