W Elblągu rozdano nagrody. Prezydent, a także Wydział Kultury uhonorował ośmiu laureatów w ramach Dnia Działacza Kultury. No i się posypały… negatywne komentarze.
A po co? A czy ktoś przyjrzał się, kto otrzymał nagrody? Wśród nominowanych (nie przez urząd, a przez same organizacje społeczne i instytucje kultury) znalazło się wielu ciekawych, w tym kilku młodych działaczy. Fakt, jestem stronniczy, gdyż jestem członkiem i prezesem Stowarzyszenia, które zostało nagrodzone. Całość przedsięwzięcia wydaje się jednak warta szerszego przedstawienia i analizy, a nie krytyki w czambuł, że coś jest złe, jeśli pochodzi z inicjatywy miasta.
Przedstawmy sylwetki osób i organizacji nagrodzonych:
Jarosław Garbarczyk - dziennikarz „Dziennika Elbląskiego”, który od lat wspiera elbląskie inicjatywy kulturalne. Prowadzi dział kultury w DE. Nagroda Panu Jarosławowi należy się choćby dlatego, że na pewno nie zaniża poziomu (niestety, często nie najwyższych lotów) elbląskiego dziennikarstwa. Ja sam, organizując różnego rodzaju inicjatywy, jedno wiem - na Pana Jarosława można liczyć. Pojawi się, zrobi wywiad, pomoże w promocji przedsięwzięć kulturalnych. Tak aktywnych i sprawnych dziennikarsko piór Elblągowi przydało by się więcej.
Mirosław Pęczak - człowiek nie z Elbląga, a jednak mocno z nim związany. Liczne publikacje o Elblągu pojawiające się w „Polityce” są najczęściej jego autorstwa. A co najważniejsze i nie podlegające dyskusji - wielki wkład w rozwój kultury w Elblągu poprzez współorganizację Ogrodów Polityki w naszym mieście. Ta arcyciekawa impreza przyczyniła się nie tylko do promocji naszego miasta, ale pozwoliła młodym ludziom na dotknięcie muzyki poza głównym nurtem. Tylko takie przedsięwzięcia mogą skruszyć stereotyp „wioski olimpijskiej” w Elblągu. Dziennikarz wybitny i przyznanie mu nagrody, mam nadzieję, tylko pomoże wspólnym przedsięwzięciom na przyszłość.
Piotr Imiołczyk - historyk i nauczyciel, a przy tym postać niesłychanie kontrowersyjna. Głośna i oryginalna poza Pana Piotra ma swoje cele. Piotr od lat walczy o aktywność młodych ludzi, o to, żeby nie bali się być sobą. I trzeba przyznać, robi to skutecznie. Od kilkunastu lat organizuje przeróżne imprezy dla najmłodszych i uczniów swoich szkół, z których najgłośniejsza to Piekarczyk pod Bramą Targową. Ktoś kiedyś powiedział, że Elbląg nie wytrzymał by więcej Piotrów Imiołczyków. Nie zgadzam się, w naszym mieście na pewno byłoby ciekawiej i bardziej kolorowo.
Basia Marszałek - świeżo upieczona maturzystka. Po co to piszę? Ano, nagroda dla Basi pokazuje, że można być młodym i otrzymać Nagrodę Prezydenta. Wystarczy tylko chcieć - jak sama Basia to skwitowała, odbierając nagrodę. A tej działaczce się chce. Zorganizowała, mimo swojego młodego wieku, już bardzo wiele. Była współorganizatorem wielu przedsięwzięć wraz ze Stowarzyszeniem Elbląg Europa, np. głośnej imprezy Święto Głupców. Jest liderem Grupy Ignis Fatuus, którą zapewne niejednokrotnie widzieliśmy, żonglującą ogniem wraz ze swoimi przyjaciółmi.
Tomasz Walczak - nie wszyscy musimy lubić jego spektakle. Nie wszystko musi się podobać - tak to jest ze sztuką teatralną. Nie da się jednak nie wziąć pod uwagę, ile pracy włożył w rozwój swojego teatru z młodzieżą Alter Ego i grupy warsztatowej z młodzieżą niepełnosprawną Supeł. Od lat jeździ na festiwale teatralne, samotnie reprezentując nasze miasto, często przyjeżdżając z nagrodą.
Wiktoria Paduch - o Pani Wiktorii, organizatorce i pomysłodawczyni konkursu „Od morza jesteśmy”, niech świadczą liczby: na zeszłoroczną edycję konkursu (dwudziestą drugą!) wpłynęła rekordowa liczba 2992 zgłoszeń z Polski, Rosji i Litwy. Jury przyznało pięć nagród głównych, 48 nagród równorzędnych oraz 222 wyróżnienia. Prace laureatów oglądać można na wystawie w Elblągu oraz na wystawach towarzyszących w Polsce i za granicą.
Stowarzyszenie Elbląg Europa - i tu będę stronniczy. Młoda organizacja młodych ludzi. Jedno jest pewne. Działa i robi dużo szumu. Nagroda dla tego Stowarzyszenia niech będzie sygnałem, że warto coś robić, i że nie żyjemy już w czasach, kiedy wszyscy byli przeciwko ludziom aktywnym społecznie. Niech takich stowarzyszeń w Elblągu pojawi się jak najwięcej. Nie identycznych - różnorodnych. I to będzie wielka siła Elbląga.
Alina Różewicz-Książkiewicz - malarka. Sam nie znam jej twórczości, ale skoro jej malarstwo wystawiane jest w Polsce i za granicą, nie widzę najmniejszego powodu, by jej nie docenić.
O Andrzeju Szwemińskim wiem, niestety, najmniej. Jest pracownikiem Muzeum i uznanym rysownikiem. O tym nagrodzonym nie mogę się zatem wypowiedzieć zbyt wiele. Obserwując jednak działalność Muzeum w Elblągu, mogę odnieść wrażenie, że także ta kandydatura nie jest chybiona.
Jestem stronniczy z premedytacją. Nie tylko ludzie piszący anonimowe komentarze mogą wypisywać, co im się podoba. Malkontentom dziś - mówię stanowcze nie.
Przedstawmy sylwetki osób i organizacji nagrodzonych:
Jarosław Garbarczyk - dziennikarz „Dziennika Elbląskiego”, który od lat wspiera elbląskie inicjatywy kulturalne. Prowadzi dział kultury w DE. Nagroda Panu Jarosławowi należy się choćby dlatego, że na pewno nie zaniża poziomu (niestety, często nie najwyższych lotów) elbląskiego dziennikarstwa. Ja sam, organizując różnego rodzaju inicjatywy, jedno wiem - na Pana Jarosława można liczyć. Pojawi się, zrobi wywiad, pomoże w promocji przedsięwzięć kulturalnych. Tak aktywnych i sprawnych dziennikarsko piór Elblągowi przydało by się więcej.
Mirosław Pęczak - człowiek nie z Elbląga, a jednak mocno z nim związany. Liczne publikacje o Elblągu pojawiające się w „Polityce” są najczęściej jego autorstwa. A co najważniejsze i nie podlegające dyskusji - wielki wkład w rozwój kultury w Elblągu poprzez współorganizację Ogrodów Polityki w naszym mieście. Ta arcyciekawa impreza przyczyniła się nie tylko do promocji naszego miasta, ale pozwoliła młodym ludziom na dotknięcie muzyki poza głównym nurtem. Tylko takie przedsięwzięcia mogą skruszyć stereotyp „wioski olimpijskiej” w Elblągu. Dziennikarz wybitny i przyznanie mu nagrody, mam nadzieję, tylko pomoże wspólnym przedsięwzięciom na przyszłość.
Piotr Imiołczyk - historyk i nauczyciel, a przy tym postać niesłychanie kontrowersyjna. Głośna i oryginalna poza Pana Piotra ma swoje cele. Piotr od lat walczy o aktywność młodych ludzi, o to, żeby nie bali się być sobą. I trzeba przyznać, robi to skutecznie. Od kilkunastu lat organizuje przeróżne imprezy dla najmłodszych i uczniów swoich szkół, z których najgłośniejsza to Piekarczyk pod Bramą Targową. Ktoś kiedyś powiedział, że Elbląg nie wytrzymał by więcej Piotrów Imiołczyków. Nie zgadzam się, w naszym mieście na pewno byłoby ciekawiej i bardziej kolorowo.
Basia Marszałek - świeżo upieczona maturzystka. Po co to piszę? Ano, nagroda dla Basi pokazuje, że można być młodym i otrzymać Nagrodę Prezydenta. Wystarczy tylko chcieć - jak sama Basia to skwitowała, odbierając nagrodę. A tej działaczce się chce. Zorganizowała, mimo swojego młodego wieku, już bardzo wiele. Była współorganizatorem wielu przedsięwzięć wraz ze Stowarzyszeniem Elbląg Europa, np. głośnej imprezy Święto Głupców. Jest liderem Grupy Ignis Fatuus, którą zapewne niejednokrotnie widzieliśmy, żonglującą ogniem wraz ze swoimi przyjaciółmi.
Tomasz Walczak - nie wszyscy musimy lubić jego spektakle. Nie wszystko musi się podobać - tak to jest ze sztuką teatralną. Nie da się jednak nie wziąć pod uwagę, ile pracy włożył w rozwój swojego teatru z młodzieżą Alter Ego i grupy warsztatowej z młodzieżą niepełnosprawną Supeł. Od lat jeździ na festiwale teatralne, samotnie reprezentując nasze miasto, często przyjeżdżając z nagrodą.
Wiktoria Paduch - o Pani Wiktorii, organizatorce i pomysłodawczyni konkursu „Od morza jesteśmy”, niech świadczą liczby: na zeszłoroczną edycję konkursu (dwudziestą drugą!) wpłynęła rekordowa liczba 2992 zgłoszeń z Polski, Rosji i Litwy. Jury przyznało pięć nagród głównych, 48 nagród równorzędnych oraz 222 wyróżnienia. Prace laureatów oglądać można na wystawie w Elblągu oraz na wystawach towarzyszących w Polsce i za granicą.
Stowarzyszenie Elbląg Europa - i tu będę stronniczy. Młoda organizacja młodych ludzi. Jedno jest pewne. Działa i robi dużo szumu. Nagroda dla tego Stowarzyszenia niech będzie sygnałem, że warto coś robić, i że nie żyjemy już w czasach, kiedy wszyscy byli przeciwko ludziom aktywnym społecznie. Niech takich stowarzyszeń w Elblągu pojawi się jak najwięcej. Nie identycznych - różnorodnych. I to będzie wielka siła Elbląga.
Alina Różewicz-Książkiewicz - malarka. Sam nie znam jej twórczości, ale skoro jej malarstwo wystawiane jest w Polsce i za granicą, nie widzę najmniejszego powodu, by jej nie docenić.
O Andrzeju Szwemińskim wiem, niestety, najmniej. Jest pracownikiem Muzeum i uznanym rysownikiem. O tym nagrodzonym nie mogę się zatem wypowiedzieć zbyt wiele. Obserwując jednak działalność Muzeum w Elblągu, mogę odnieść wrażenie, że także ta kandydatura nie jest chybiona.
Jestem stronniczy z premedytacją. Nie tylko ludzie piszący anonimowe komentarze mogą wypisywać, co im się podoba. Malkontentom dziś - mówię stanowcze nie.