@DDA - nie tłumaczę czynów tego pana, jedynie uważam, że gdyby to społeczeństwo było trochę "lepsze" zamiast użerać się z panem pijanym bezdomnym na podwórku, możnaby takim problemom zaradzić wcześniej (im wcześniej, tym lepiej). Nie mam zamiaru nikogo pouczać o alkoholiźmie, jak i nie zazdroszczę życia z alkoholikiem. Też mam niestety paru znajomych, w których rodzinach ten problem wystapił - i włąśnie o to chodzi, że lepiejść dojść do przyczyny problemu, niż walczyć z jego skutkami. Do tego nie wszyscy bezdomni to alkoholicy (ale fakt, większość pewnie niestety - a mogliby np. "pójść sobie" do ciepłych krajów i prowadzić tam ciekawe życie - otarłem się o 2 takie historie - mocne :) PS. a co do banków - to podtrzymuję zdanie, bo to oczywiste. Im więcej kredytów - tym więcej licytacji. Im więcej kredytów, tym mniejsza wartość naszych pieniędzy. Kredyt = pieniądz z powietrza, który trafia do gospodarki, a spłacać mamy go w "prawdziwych pieniądzach", które cięzko zarabiamy. Odsetki są MATEMATYCZNIE niespłacalne - zabawa trwa, dopóki pęknie bańka. Potem jest "Kongo" - jak niedawno w najbogatszym kraju świata (USA) w 2008 r. , a to dopiero przedsmak, bo bańka która pękła to nie była ta "główna" bańka.
alkoholizm bierze się z tego, że ktoś idzie do sklepu, woli kupić wódkę zamiast jedzenia. A do kredytów nikt nikogo nie przymusza. Chcesz to bierzesz nie chcesz to nie bierzesz. Każdy jest kowalem swojego losu