Nadejdzie dzień
A kiedy nadejdzie dzień 1 listopada
i dzień się zasnuje mglistym woalem
pójdę uklęknę przed grobem matki
i wonne znicze odpalę.
Niech jej rozjaśnią mroki wieczne
ogrzeją chłód z grobowych czeluści
zapukam w kamień zimny i głuchy
i powiem matko jestem a już ci.
Przyniosę ci matko złociste chryzantemy
te które tak kochałaś w ich niezwykłej krasie
chciałbym by stały tak piękne do wiosny
ale czy da się.
Przyniosę ci w sercu uśmiech twych wnuków
których słuchałaś każdego poranka
jeszcze dziś słyszę gdzie jesteś babciu
kup mi dziś loda i z cukru baranka.
Na ziemi jesień w całej swej krasie
złociste kobierce leżą wszędzie
w modlitwie do boga mam jedno przesłanie
przytul ją panie to moje orędzie.
Henryk Siwakowski.